Jezioro Poviedniki
Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Jezioro Poviedniki - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Nie Lip 07 2019, 21:10
First topic message reminder :

Jezioro Poviedniki

Niedaleko Moskwy mieści się niewielka wioska Poviedniki, która w większości zamieszkiwana jest przez czarodziejów. Najsłynniejszym jednak miejscem w całej okolicy jest jezioro zamieszkiwane przez morskie stworzenia – poczynając od rzadkich gatunków ryb po króle wężów, trytony czy nawet rusałki. Mówi się jednocześnie, że to jeden z najgłębszych zbiorników wodnych w okolicy. Na samym środku znajduje się wyspa z mauzoleum, które rzekomo należy do jednego z Romanovów. Nikomu jednak do tej pory nie udało dostać się do środka, gdyż chronią je silne zaklęcia.

Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Jezioro Poviedniki - Page 2 Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Sie 18 2020, 09:39
Była pełna przekorności i frywolnego żartu, od którego stroniła pod realną postacią; będąc jednak fikcją, przedzierała kolejne szlaki życia, w których to zamierzała stać się ułudą. Nieokreśloną, zbawienną, a jednocześnie skąpaną w niedopowiedzeniach. Trwanie bowiem w codzienności jako Svetlana Lebedeva niosło za sobą bielmo niepowodzeń, a przecież ona marzyła tylko o wolności, po którą nieśmiało wyciągała smukłe palce.
Obecnie przyglądała się Abramovowi, którego nie podejrzewała o takie ciągoty. Modlitwy i dla niej były czymś odmiennym, a równocześnie rozkoszowała się w spoglądaniu na twarz mężczyzny, a także zgromadzonych, bo cóż było piękniejszego od łapania chwili w sposób łapczywy i egoistyczny? Nikt nie miał prawa jej osądzać ani wysnuwać dalekosiężnych wniosków.
(Nieprzyzwoita. Obłudna. Irracjonalna.)
Poliki zaczęły piec od nagłego wstydu, który rozlewał się po bladym licu. Zażenowania skumulowało się w podbrzuszu, a każde z następstw nakazało utkwienie tęczówek w podłożu. Czyżby ją mamił? Na nowo rozpościerał urok hipnozy? Nie mógł - obiecał. Pokręciła więc z dezaprobatą głową, a kiedy zorientowała się, że wszyscy obserwują ich bardziej, aniżeli powinni, zbliżyła się ku sylwetce Lva. Pragnęła jego wsparcia, bo choć kreować się teraz mogła na nieistniejącą personę, to wciąż pozostawała nieśmiałą kobietą, której cialo wykonywało każdą z reakcji machinalnie.
- Ludzie się na nas patrzą... - powiedziała ledwie słyszalnie, krzyżując spojrzenie z artystą. Łudziła się, że to tylko nagłe rozkojarzenie, błędne wrażenie, ale czy rzeczywiście takimi mogło być? Uśmiech rozciągnął - mimo to - wargi Oksany, która obecnie wydawała się być niezwykle zaabsorbowana swym towarzyszem.
- Och... - zawiesiła nieznacznie głos, by chwilę później odpowiedzieć:- Poszukiwałam wolności i ciebie - nie mógł określić czy mówiła szczerze czy ledwie łgała. Znał ją bowiem dostatecznie, że niemal wszystko, co ulatuje spomiędzy jej ust jest prawdziwe.
Fiodor Vasilchenko
Fiodor Vasilchenko
Wino, kobiety, muzyka disco!
Petersburg, Rosja
33 lata
błękitna
bogaty
Aktor operetkowy w Teatrze Bolszoj i współwłaściciel lokalu „Bezdelushka”
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1543-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1555-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1557-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1556-cesarhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f154-kamienica-vasilchenkow

Wto Sie 18 2020, 15:37
Fiodor sam nie wierzył sobie, że się obnażył.
Właściwie – już żałował, a co za tym szło – zaczynał powoli trząść się z zimna. Nie wiedział w jaki sposób takie chodzenie wręcz półnago, mogło dobrze wpływać na ludzkie czy tam czarodziejskie zdrowie. Może to nie samo biczowanie się, a hartowanie w trudnych warunkach było receptą?
- Tak lekko? – odpowiedział wręcz wyzywająco, gdy został w odwecie – pacnięty przez Iskrę w delikatnością, która może pasowała jej, ale która jakby „wkładała Fiodorowi broń do ręki”. - Żałujesz mi zdrowia, kochana? Uderz mocniej, a będę zdrowszy.
Ptasi móżdżek, albo gorzej – tak można było go nazwać.
Nie kontynuował jednak droczenia się, jeżeli Iskra była nie w sosie. W końcu stali nad rzeką, gdyby tylko chciała, a gdyby i on po prostu przesadził ze swoimi szczeniackimi zachowaniami, które przystawały może młodemu aktorzynie, ale nie komuś takiemu jak on, kto w dorosłym życiu siedział już po kolana.
Co za tym szło – opowieść o rozebranym jak do walki w piwnicy pośrodku nieciekawej okolicy Fiodorze, była opowieścią krótką i wcale ciekawą – po prostu po chwili założył na siebie to, co jeszcze chwilę z siebie zrzucał.
W tym stanie był już bardziej bojowy, jednak gdy tylko zacisnął dłoń na gałązkach, po raz kolejny – odzyskał jakby siły do droczenia, będąc trochę jak ryba, którą na powrót wrzucono do wody, po krótkim podduszaniu na lądzie.
Jako jednak, że po zderzeniu spojrzeniem z Iskrą, wciąż miał obawy co do tego czy chce z nią zadzierać.
Pewnie wystarczy kilka chwil, a zmieni zdanie. Nierozważnie, ale zmieni.
- Co by się stało, gdybym tak... Smagnął cie tymi witkami jeszcze raz? – dopytał tylko, zaczepnie raczej. - Pytam czysto hipotetycznie, oczywiście. Nie, żeby chodziło mi to po głowie...
Lev Abramov
Lev Abramov
Jezioro Poviedniki - Page 2 AWbnbQb
Petersburg, Rosja
32 lata
przyłożnik
półkrwi
zamożny
pianista
https://magicznarosja.forumpolish.com/t654-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t672-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t673-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t674-zrzedahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f90-mieszkanie-lva-abramova

Wto Sie 18 2020, 23:18
Postać nie odgrywała roli - radość, czerpana z przebiegu zetknięcia zakwitła bez ociągania się feerią entuzjastycznych barw. Radość, identyczna esencja kołyszących się odczuć; zadowolenie, że ją zobaczył, rozmawiał, w pełni bezkarnie był blisko. Prosta konstrukcja, roztaczane banalną
lecz upragnioną radością ciepło, niemrawe ramy tradycyjnego święta, porzucające bezwzględny ucisk znużenia. Forma osunęła się na połacie drugiego planu, częściowo przez najzwyklejszą konieczność - nie mógł, chociaż z obsesją oczekiwał Svetlany, pojawić się na obrządkach w jej towarzystwie, zresztą - w dowolnym, publicznym miejscu, grożącym eksplozją plotek. Ich relacja została niecały miesiąc temu zachwiana przez ironiczny artykuł, jaki, o dziwo, niewiele się mijał z prawdą. Próbował jemu zaprzeczyć, przed jej ojcem, łaskawym mecenasem przywdziewał pokorną maskę wdzięcznego podopiecznego. Nie skrzywdziłby jego córki. Krzywdził inne, jednak nie skrzywdziłby jej, nawet rozwiązłość dosięga wreszcie swych granic. Vasily był stanowczo zbyt dobry na okrucieństwo świata, zbyt naiwny, zbyt silnie skoncentrowany na samej idei sztuki. Cieszył się, że uciekła, na moment spod jego pieczy - los postanowił ponownie, posłać w ich stronę łaskawy, przychylny grymas.
- A jednak - zauważył - nie sądziłaś, że mnie tu spotkasz. - Nie omieszkał się wytknąć z uginającym wargi uśmiechem. Wpływ czaru, genetycznego stygmatu, zelżał. Przewrotność ujawniała się w nawet najmniejszych czynach - mimo obietnic nie umiał powstrzymać się od pokusy wcześniejszych manipulacji. Takim jak on nie wolno było zaufać, mimo licznych, piętrzących się, powtarzanych obietnic. Był zakłamany - zaślepiony od oszustw, do których miał naturalną zdolność, kolejny talent, prócz zręcznych dłoni głaszczących fortepianowe klawisze.
- Poszukamy gałązek? - zapytał, kiedy obeszli wszystkie stragany z miodem i resztą wyrobów pszczelarzy. Skoro oboje postanowili przyjść, powinni, choćby przez chwilę poświecić się założeniom święta.
Vanda Chekhova
Vanda Chekhova
Putting out fire with gasoline
Moskwa, Rosja
22 lata
charłak
brudna
zamożny
Dziennikarka gazety "Izvestiya" i dorywczo kelnerka w barze "Lel i Polel"
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1413-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1422-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1423-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1424-kropkahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f147-mieszkanie-vandy-chekhovej

Sro Sie 19 2020, 09:00
Wszystko poszło (ku niezadowoleniu raczej) tak, jak się tego spodziewała. Zlata nie była chętna na walkę o badyle, a co za tym szło – Vanda wcale nie musiała obnażać się z tym, że jej „magią” czy nawet „czarem” jest używanie brutalnej siły. W końcu różdżką to ona kogoś mogła jedynie ponaparzać po głowie, niczym nie do końca udaną bronią obuchową.
- Gdybym powiedziała, że wiem – wzięłabyś mnie za złodziejkę – uśmiechnęła się z pokrętną satysfakcją. Właściwie – Vandzie do głowy przychodziło tylko wykorzystanie nieuwagi jakiegoś młodzika, którego ograbiłaby z gałązek wierzbowych, bo „twoja mama mi pozwoliła”.
Byłoby to śmieszne i Chekhova na pewno nie żałowałaby takiej przygody.
- Skoro jednak mamy sobie pomagać, może chociaż poznam twoje imię? – zaproponowała, chociaż powieka nieco jej zadrżała, gdy to czyniła tak wielkie postępy w ich raczkującej znajomości. Co za przełomowy krok!
Gdyby mogła, zbiłaby piątkę z samą sobą.
Ale mogła jedynie uścisnąć uprzejmie dłoń prawie-równieśniczki i oświecić ją, że:
- Jestem Vanda.
A skoro formalności tego typu miały już za sobą. Chekhova poprowadziła blondynkę nieco na ubocze, być może szukając innego drzewka lub kogoś, kto próbował ulotnić się z miejsca zdarzenia z gałązkami w ręku.
Zupełnie ignorując jakąś rozmawiającą ze sobą dwójkę ludzi, której widocznie doglądał osiłek (już pies ganiał to, że byli to ludzie o znanych ze scen gębach – dziewczyna nawet nie wróciła na to uwagi)  – Vanda wskazała nieuprzejmie może, bo palcem, Zlacie to, co ten ściskał w dłoni.
- Nie wygląda jakby zamierzał się teraz tym smagać – zauważyła błyskotliwie. - Zaczep go, powiedz, że teraz twoja kolej i patrz, jak oddaje ci bez słowa. Tacy napompowani siłacze to zwykle miękkie fajki. Zobaczą ładną buźkę młodej dziewczyny i od razu stracą głowę... Chociaż, w wypadku takich utrata głowy to mała strata, nie?
Chekhova zarechotała na swój własny żart.
Riel Vankeeva
Riel Vankeeva
Tobolsk, Rosja
31 lat
wilkołak
błękitna
przeciętny
superhero wonderwoman genetyczno-magicznie wyklętych istnień
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1141-geriel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1143-riel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1144-riel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1145-arkahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1147-riel-vankeeva

Czw Sie 20 2020, 21:49
Może, może, może. Kap, kap, kap.
Każda okazja przybiera formę kropli, z nieznośnym pacnięciem wypełniając koleiny na rozwidleniu drogi życia. Ocean możliwości oszałamia swym bezmiarem i z niejakim przerażeniem konstatujesz, że nie wiesz, co wybrać. Jasność umysłu znów przesłaniają obrazy styczniowych wydarzeń, przecinane majakami piątkowej nocy (strzeliste sylwetki leśnych strażników, skąpane w księżycowej poświacie, rozmywające się w bezkształtne smugi, na skraju świtu przybierające wynaturzone, karykaturalne formy, jakby wyciągane wprost z trzewi najgorszych koszmarów). Może wychłostanie się wierzbową gałązką przyniesie zdrowie nie tylko ciału, ale również duszy? Może wcale nie będziesz czekała, aż ktoś w swojej łaskawości użyczy ci kawałka wierzby, by dokonać najistotniejszego obrządku dzisiejszego święta? Może przestaniesz bawić się w uprzejmości i pożyczysz sobie od kogoś gałązkę, wprawiając ją w dalszy ruch, przekazując z rąk do rąk niczym karykaturę fajki pokoju – jakby jakakolwiek przemoc, zwłaszcza wobec samego siebie, nawet w imię tradycji i wybłagania zdrowia, mogła być bez poczucia skrępowania stawiana w jednym rzędzie z pokojem. Może zapanujesz nad emocjami? Zimny prysznic, w każdej postaci, lepiej niż cokolwiek pomógłby ci oczyścić umysł. Resztki rozsądki podpowiadają ci jednak, że kąpiel w lodowatych wodach jeziora mogłaby wzbudzić więcej podejrzeń niż byłyby ci w tej chwili potrzebne do szczęścia.
- Proszę tylko nie dać się nabrać. – Niby to z ciekawością pochylając się nad stoiskiem, celem przyjrzenia się produktom skrytym za pierwszym rzędem wdzięczących się słoiczków miodu, szeptem ostrzegasz stojącego już jakiś czas przy straganie mężczyznę. – Z prawdziwie magicznych roślin właściwie nie da rady sporządzić miodu. – Głownie dlatego, że nie są roślinami miododajnymi, ale ten fakt chwilowo postanawiasz przemilczeć; nie masz w interesie ani zamiarze psucie komukolwiek utargu, szczególnie gdy w sprzedaży widzisz miód słonecznikowy – zapewne ostatnie sztuki z zeszłego roku.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Jezioro Poviedniki - Page 2 Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Sie 21 2020, 22:56
Potrzebowała wolności, po którą sięgała niemalże za każdym razem, gdy tylko chciała wyswobodzić się z okowów dystansu, który nakładała na nią matka. Była zamknięta w ścianach domostwa, byle nie przynieść nikomu wstydu, bowiem - któż zrozumiałby parszywą przypadłość?
(Była nikim
nikim - dostatecznie dobrym - by pamiętać jej imię.
)
Serce zabiło donośnie, a ona mimowolnie zacisnęła smukłe palce na przegubie ramienia Abramova, by wesprzeć się o niego i odnaleźć iluzję spokoju. Pragnęła go ponad miarę, kurcząc się jak szmaciana lalka, gdy niemalże każdy przyglądał im się z jawnym zaintrygowaniem.
- Owszem, choć niewątpliwie chciałam tego i w to nie wątp... Napisanie jednak listu z taką propozycją byłoby nieodpowiednie - powiedziała z jawnym spokojem, mimo iż doskonale wiedział - dlaczego mu to sugeruje. Oddech spłycił się więc nieznacznie, a Oksana wpatrywała się w Lva niemalże cały czas, odnajdując w nim ukryte odpowiedzi na swe własne troski. Lękała się, że utraciła go bezpowrotnie, choć to tylko twór jej wyobraźni, od którego stroniła nieustannie. Wspominała dyskursy z nim, a także nocy owiane iluzją, po którą nikt nie mógł sięgnąć.
Uśmiech nagle okraszał twarz upstrzoną piegami. Miała ochotę złapać jego dłoń i uciec z dala od wszelkich parszywych wizji codzienności. Drżała, uginała się pod naporem feerii emocji, a jednocześnie rozpamiętywała tę spontaniczność, po którą sięgała niemalże zawsze
przy nim.
- Wierzę, że nie będziesz chciał mnie nimi bić - wolę, gdy czynisz mi coś zgoła innego - dopowiedziała w myślach, wszakże na głos nie miała odwagi wypowiedzieć tych kilku nieprzyzwoitych frazesów. Popatrzyła jedynie konspiracyjnie na towarzysz,a mając nadzieję, że nie odważy się dociekać i pozostawi ją w nikłym spokoju i ozdobie swego towarzystwa.
Iskra Kuragina
Iskra Kuragina
Jezioro Poviedniki - Page 2 39e521430011dbf67018472a29e78a64
Archangielsk, Rosja
26 lat
rusałka
błękitna
majętny
Dama salonowa odnajdująca się w ferworze skandali; aktorka filmowa, teatralna; twarz wielu okładek.
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1569-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1579-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1580-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1577-oter

Pią Sie 21 2020, 23:18
Zapomniała już - jak beztroski był, dlatego też zastygła w bezruchu, zdając sobie sprawę jak okrutnie i oschle brzmiała, gdy wypowiadała swe frazy. Mimowolnie, bezwiednie, przygryzła policzek, zaraz potem wargę, chcąc złagodzić absurd swej reakcji, lecz wszystko wynikało z troski, a ona wcale nie chciała, by Fiodor pogrążył się w gorączce.
Nie powinien jej więc winić.
Wywróciła więc oczami, kiedy ją prowokował i nęcił, by ukazała ma całą paletę różnorakich emocji, którymi mogła go uraczyć. Nie widział jej niemalże dwa lata, a ona wciąż pozostawała dla niego nieodgadnioną zagadką, skąpaną w nieoczywistych i nader wzniosłych frazesach.
- Zdrowszy? Chyba kpisz... - burknęła i na ten swój typowy, nader teatralny sposób wywróciła oczami. Mężczyźni zawsze będą dziećmi, czego doświadczała nieustannie. Zrobiła więc krok w przód i uderzyła Vasilchenko ponownie, tym razem mocniej i nie szczędząc na niego swą wątpliwą siłę.
Uwielbiała go.
Łamała pod nim swą maskę wyniosłości, a jednocześnie przybierała kształt wyrachowanej mimozy. Nie była już tak wolna jak przed laty, a samobójstwo męża odcisnęło na zeń intensywny ślad. Dusza potargana, myśli rozsypane, a Kuragina jedynie pragnęła - niemo błagając, by przywrócił na jej blade oblicze ten sam uśmiech, którym niegdyś go obdarzała. Chciała znów brylować na salonach - w jego towarzystwie.
- Spróbuj, a się przekonamy... Moje pomysły tortur rodzą się nagle; nie zwykłam planować kolejnych zmyślnych zabaw, które na tobie zamierzam testować - wyjaśnił, a cień kpiącego uśmiechu rozciągnął karminowe wargi Iskry. Wbijała tęczówki w Fiodora, analizując go, szukając sugestii - co rzeczywiście zamierza zrobić. Ufała, że nie jest bezmyślnym imbecylem, ale skoro chciał z nią igrać, to jako pierwsza wymierzyła mu cios, tym razem parskając przy tym i przestając być okrutną istotą o manipulacyjnych zdolnościach.
Lev Abramov
Lev Abramov
Jezioro Poviedniki - Page 2 AWbnbQb
Petersburg, Rosja
32 lata
przyłożnik
półkrwi
zamożny
pianista
https://magicznarosja.forumpolish.com/t654-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t672-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t673-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t674-zrzedahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f90-mieszkanie-lva-abramova

Sob Sie 22 2020, 12:18
Niepozorna - utkana niewinnym oszustwem wyjątkowej, niesłusznie pogardzanej zdolności - kobieca sylwetka, była odtrutką na jarzmo teraźniejszego świata. Na nieuchronną toksynę, której fale ocierały się wściekle o brzegi koryta naczyń. Sceneria, chociaż podniośle świąteczna, napawała szarością, niestrawną papką znużenia - brak duchowego przejęcia, wyzierał jak szpetna rana na abstrakcyjnym pejzażu duszy. Ropiał, buntował się, niezdolny, by czerpać radość podobną przejętym wiernym, krążącym pośród wytartych ścieżek wznoszonych przez pokolenia modlitw. Nie czerpał zadowolenia ze święta samego w sobie - przychodziło dopiero, zamknięte w ucieleśnieniu idącej z nim rozmówczyni, towarzyszącej mu w tradycyjnych obrządkach, w przyglądaniu się ludziom, barwom mniej albo bardziej pochłaniających zjawisk.
- Byłoby niepotrzebne - przekorny uśmiech podnosił kąciki warg. Nie powstrzymywał pokusy; ręka uniosła się i dotknęła policzek Oksany, muśnięty rozsypanymi obficie okruchami piegów. Opuszki palców zsunęły się w powściągliwej pieszczocie. - Doskonale się rozumiemy, prawda? - zapytał, przechylając nieznacznie głowę. Wiedział, o czym myślała. Ta sama istota pragnień, zamieszkała we dwóch, przeciwległych biegunach ciał. - Jeszcze od chwil debaty - dodał, nie bez przyczyny - częściowo, aby umocnić fundament kłamstwa, częściowo, aby zaznaczyć prawdę. Polityczna debata, ostatni pojedynek kandydatów na urząd Dumy, stał się decydującą chwilą - pod koniec, zdołał natychmiast ją poznać. Szukała, pełna skłębionych obaw, jego dłoni, oparcia przed utonięciem w otchłani zlęknionych uczuć. Turganev był zawsze idiotą - ona - nie była przygotowana na radykalny bełkot, uchodzący spomiędzy starczych, wyschniętych warg.
Chwilę później odnaleźli gałązki - specjalne, święte, czy jak bogowie i ludzie wiary je zwali. Pochylił się i wręczył Oksanie jedną. Swoją, wychwycił wzrokiem w pobliżu. Smętne sylwetki drzew poruszały się jak zielony wodospad, z opuszczoną kurtyną gałęzi. Szeptały, szelestem pierwszych liści i łodyg, tylko sobie znajomą pieśń.
- Powinienem uderzyć siebie? - ton zawieszony był na pojęciu półżartu. Nie miał zamiaru smagać gałązką kobiety; nawet, gdyby go poprosiła, nie zrobiłby tego z siłą. Nie umiał uderzać ludzi, którzy na swój sposób, byli dla niego istotni. Niemoc wgryzała się wówczas w mięśnie, czyniąc je otępiałym i niepodatnym tworem. Nawet w żartach. Bogowie, nawet w zwyczajnych żartach. - Podobno przynosi szczęście - przypomniał nauki głoszone na temat święta. Czy wierzył w podobny przesąd - zostawiał teraz jej samej do rozważenia.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Jezioro Poviedniki - Page 2 Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Sob Sie 22 2020, 15:11
Był odarty z wszelkich norm i zasad, którymi kierować się mogła ona, kiedy tylko pragnęła porzucić maskę przyzwoitości. Wpływał na nią, układał pod siebie i dla siebie, dzięki czemu stawała się elastyczna, dopasowana w ramach spontaniczności. Tym się kierowała w jego towarzystwie, łaknąc dogłębnie rozpusty, a jednocześnie emocjonalnego spełnienia, które potrafił jej ofiarowywać;
bez pytań i dociekania - d l a c z e g o.
- Och, Lvie... Sądziłam, że nie uda ci się mnie poznać - wyszeptała, nieco zawstydzona. Serce zatrzepotało w piersi, zaś oddech spłycił się nieznacznie, bo tamto wspomnienie rozpościerało się na horyzoncie bólu. Żal wciąż tlił się dogasającymi ogarkami, lecz ona chciała obecnie zapomnieć o tamtym spotkaniu, które zakończyło się kpiącym i ignoranckim przemówieniem Turganeva.
Smukłe palce zaciskały się wciąż na przegubie męskiego ramienia, a wzrok wędrował po obliczu Abramova. - Niemniej, dziękuję za tamto... - dopowiedziała z cieniem przekornego wygięcia warg. Musiał wiedzieć, że stał się wtedy przyczyną pozornego spokoju, a jednocześnie wsparcia, po które sięgała w sposób niemalże desperacki.
Nagły dotyk sprawił, że zadrżała. Nieśmiałość odbijała się w tęczówkach, które wlepione w towarzysza analizowały go - odnajdując powód, dla którego z nią igrał. Rozniecał w niej pożogę rozkoszy, analogicznie odbierając jej prawo do eskalowania ów momentu, w którym mogli pogrążyć się w rozpuście.
- Możemy się przekonać, czy go zakosztujemy - zaproponowała, dając mu zgodę na subtelne uderzenie, choć łaknęła zgoła odmiennych pieszczot. Musiał o tym wiedzieć, bowiem zdradzał ją niemalże każdy ruch i czyn, a dłoń wciąż zaciskała się na ramieniu mężczyzny.
Lev Abramov
Lev Abramov
Jezioro Poviedniki - Page 2 AWbnbQb
Petersburg, Rosja
32 lata
przyłożnik
półkrwi
zamożny
pianista
https://magicznarosja.forumpolish.com/t654-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t672-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t673-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t674-zrzedahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f90-mieszkanie-lva-abramova

Sob Sie 22 2020, 17:22
Znał ją -
- dużo lepiej, niż sam mógł sądzić, dalej, niż padał cień podejrzeń postronnych, który przylegał jak uporczywa plama.
Tłum nie stanowił przeszkody, nieład sylwetek, samotność, zduszona na małym polu, wydzielonym do oddechów i kroków, kropla w olbrzymiej fali sunącej po granitowej plaży chodnika. Kroki, uderzające nieharmonicznym stukotem o grzbiety płyt, wreszcie przelanie ludzkiej, cielesnej substancji do kanciastego naczynia budynku, do ministerstwa, na salę, rozproszenie ich po dziesiątkach - a może setkach miejsc na widowni, rozmyte twarze, rozmyty obraz rzeczywistości - tym właśnie, w przeważającej części jest rzeczywistość, majakiem, twarzami, które błyskają oraz nie zapadają w pamięć, częścią góry lodowej ukrytej za taflą nie-obchodzi-mnie. Oblicze mogło być inne, jednak charakter spojrzenia lądującego zza baldachimu rzęs był bliźniaczo podobny, nosił przebłysk tej samej, wrażliwej duszy artystki. Wychwycił je podświadomie - n i e - wiedział, natychmiast wiedział, co wbiło się w jego umysł, prosta reakcja, spojrzenie - wiedza, patrzę, więc najzupełniej wiem.
- Do usług - ciepło sympatii namalowane na nim, uśmiech w zenicie, jasność radosnych odczuć dostępnych w zasięgu wzroku. Nie musiała dziękować; stwierdzenie, że zawsze może na niego liczyć, zatańczyło, potykając się o kalekie kończyny na scenie jego języka.
Kogo chciał okłamywać?
Ją? Siebie? Ich?
Nie mogła na niego liczyć. Okłamywał ją, z czystych, egoistycznych pobudek. Dobra mina do złej, niemoralnej gry. Stos popełnionych oszustw, na którym powinien spłonąć. Zawsze był niedojrzałym kundlem, jednak obecnie przewyższał własne standardy.
Uderzył bez przekonania gałązką o własną skórę. Ciepło rozniosło się, zamrowiło na elastycznej powierzchni, na głównej barierze ciała. Smagnął raz jeszcze.
Wtedy usłyszał prośbę. Dłoń uniosła się, nieśmiało, niepewnie dzierżąc łodygę, pochyloną w ukłonie. Przyjrzał się kobiecie przez moment - upewnił się, że stwierdzenie nie było żartem. Uderzył ją również - lekko, jak uznał - wystarczająco. Właściwie.
- Już - oznajmił, gdy skończył. - Proszę - powiedział oraz porzucił gałązkę. Oni skończyli świętować - dla innych może być ona jeszcze przydatna, o ile tylko zapragną skorzystać z jej właściwości.
- O reszcie dowiemy się wkrótce - ocenił. Czas był najlepszym, cierpliwym sędzią. Czy mogli liczyć na szczęście? Żywił nadzieję, że tak - ostatnie tygodnie nie były objęte w przesadną przychylność losu. Treść artykułu zgrzytała ciągle jak piasek między zębami. Kiedy stwierdzili, że odwiedzili już wszystkie oferowane atrakcje oraz obrządki, udali się w swoją stronę.

Lev i Oksana (Svetlana) z tematu
Rodion Morozov
Rodion Morozov
Jak się bawić, to się bawić, drzwi wyjebać, okno wstawić
Priobie na Syberii, Rosja
32 lata
¾
przeciętny
poszukiwacz przygód; rosyjski Indiana Jones; były pracownik ubezpieczycielni
https://magicznarosja.forumpolish.com/t550-rodion-modestovich-morozov#760https://magicznarosja.forumpolish.com/t566-rodion-modestovich-morozov#812https://magicznarosja.forumpolish.com/t559-rodion-m-morozov#786https://magicznarosja.forumpolish.com/t561-rado-orzel-rodiona#793https://magicznarosja.forumpolish.com/t572-rosyjski-indiana-jones#828

Pon Sie 24 2020, 16:42
Rodion zdawał sobie sprawę, że pszczoły znosiły miód do sztucznie zbudowanych uli, nie słyszał jednak o tym, jakie były początki, kiedy to wyganiano pszczoły dymem i zabierano ich dorobek życia, choć z czasem przestano je wyganiać, a bartnicy z doświadczeniem bez zabierania domu tym pracowitym owadom zdobywali miód przed erą pszczelarzy. Kojarzył za to, że umieszczano w nich ramki, dzięki czemu łatwiej było zbierać składowane przez pszczoły wyroby. Jego wiedza została rozszerzona informacją, iż pszczoły utrzymują stałą temperaturę w ulu, a także że zaczynają zbierać miód w kwietniu, a kończą to robić jakoś w lipcu lub sierpniu. Na wypadek jednak muszą być dokarmiane zimą, aby nie wyginęły z głodu po zabraniu im nektaru i ogólnie zapasów. No i - wedle tego co kramarz mówił - jedna pszczoła nie wytworzy nawet łyżeczki miodu. Łyżeczki! Niebywałe.
Nie spodziewał się, że wypatrzona nieznajoma postanowi dołączyć do rozmowy. Sprzedawca miodu nie był zadowolony z jej słów, popatrzył więc tylko groźnie, a Morozov nie wiedział co o tym myśleć. Może powinien podpytać innego pszczelarza o to? Oczywiście zakładał, że mężczyzna mógł go nabierać, ale nie znał również kobiety, która równie dobrze miała mieć nieprzyjemną relację z pszczelarzem. Ale on przyszedł raczej zainteresowany wiedzą niż kupowaniem czegokolwiek, dlatego obiecał sobie sam poczytać na ten temat, a na razie wybrać coś dla syna. - Zmieniając temat zastanawiam się co kupić dla dziecka. Któryś miód jest szczególnie słodki albo czy ma pan jakieś figurki z wosku? - pewnie Gerasim zaraz je zniszczy, ale przecież tu chodziło o jego jedynego synka. - Pani coś kupuje? - podpytał, zastanawiając się czy naprawdę chciała mu pomóc czy raczej przeszkodzić w sprzedawaniu wyrobów nieznajomego.
Zlata Potocka
Zlata Potocka
Jezioro Poviedniki - Page 2 GranularAppropriateBlueandgoldmackaw-max-1mb
Petersburg, Rosja
20 lat
czysta
zamożny
studentka inżynierii magicznej (I rok), rzeźbiarka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1432-zlata-potocka#8050https://magicznarosja.forumpolish.com/t1460-zlata-jagoda-potocka#8587https://magicznarosja.forumpolish.com/t1458-zlata-j-potocka#8560https://magicznarosja.forumpolish.com/t1457-pierog-ruski#8549https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Sie 24 2020, 16:56
Niby nie znały się długo, a już jedna z nich mogła się domyślać prawdopodobnych odpowiedzi i reakcji. Czyż to niesamowite? Przecież to było ledwo ich drugie spotkanie!
- A skąd ta pewność? - aż spytała, choć nie zdziwiłaby się, gdyby dziewczyna tylko tajemniczo się uśmiechnęła. Chyba nie lubiła przed każdym ujawniać swoich pomysłów.
Na przedstawienie się sobie już dawno przyszedł najwyższy czas, choć Zlata jakoś nie myślała o tym, by wreszcie tego dokonać. Za dużo się między nimi działo, żeby nagle jedna to przerwała by poznać miano drugiej. Skoro jednak Chekhova wyczuła okazję... - Miło poznać. Zlata - posłała uśmiech do dziewczyny, którą chyba już spokojnie mogła nazwać swoją znajomą. - Skoro widzę okazję przyznam, że dobrze mi się korzysta z twojego długopisu! - pochwaliła prezent, który dostała podczas wykładu, kiedy wzięto ją za profesorkę od roślin.
Spojrzała w tę stronę co blondynka, patrząc na kolejną blondynkę, chyba sławną, chyba też sławnego mężczyznę i jego goryla (też chyba). - Myślisz? - spytała, na początku nie łapiąc żartu, zaraziła się jednak rechotem od Vandy zasłaniając usta. Miała spore wątpliwości czy to taki dobry pomysł, ale wreszcie dość nieśmiało podeszła do trójki nieznajomych i zwracając się do tego, który nie był niemy rzuciła zgodnie z radą Chekhovej: - Pan już chyba nie korzysta z tej gałązki, prawda? - rzuciła mu nieśmiały uśmiech. Całe życie była uczona, że takie zaczepianie trzeba umieć dobrze zrobić, więc się stresowała. - A ja już tyle czekam na swoją kolej... Może pan mi ją odda? - nie chciała przerywać rozmowy, ale też nie chciała czekać cały dzień aż będzie mogła dokonać obrzędu.


Ostatnio zmieniony przez Zlata Potocka dnia Wto Sie 25 2020, 15:21, w całości zmieniany 1 raz
Fiodor Vasilchenko
Fiodor Vasilchenko
Wino, kobiety, muzyka disco!
Petersburg, Rosja
33 lata
błękitna
bogaty
Aktor operetkowy w Teatrze Bolszoj i współwłaściciel lokalu „Bezdelushka”
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1543-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1555-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1557-fiodor-vasilchenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1556-cesarhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f154-kamienica-vasilchenkow

Pon Sie 24 2020, 16:57
- Kuszenie masz we krwi – zadrwił może, albo po prostu subtelnie się naigrawał, zwracając ku Iskrze, która chyba wręcz zachęcała go do dalszego obijania jej pleców. Wiedziała pewnie, że Fiodor wciąż lubił czasami robić na złość innym i sobie – niczym dziecko. W końcu był niczym innym, jak maminsynkiem. Jedynym dzieckiem wciąż mieszkającym w rodzinnym domu, na garnuszku co prawda nie mamy, bo służby, ale...
Vasilchenko przydałaby się kobieca ręka. I to ręka kobiety, która nie byłaby jego rodziną, a kimś nieco bardziej obcym, trzymającym jego rozbiegane spojrzenie w ryzach. Potrafił o siebie dbać, potrafił dbać o firmę i o karierę. Mimo wszystko jednak – lekkie podejście do reszty sfer życiowych mogło sprawić mu nieco problemów i podkopać wizerunek aktora-przedsiębiorcy.
W końcu ludzie kochali plotkować.
- Ale nie ulegnę pokusie, nie przekonam się o czym tam rozmyślasz. Może będę żałował, może ty będziesz mi miała za złe, bo pewnie szczerze chciałaś potrenować sobie na mnie swoje niecne sztuczki... Ale będę silny. Zobacz – moja siła woli jest wielka jak biceps Vadima.... – teraz już na pewno sobie żartował, uśmiechając się szeroko do Iskry, którą pochwycił pod rękę, jedną dłonią, by drugą wskazać teatralnie na swojego osiłka. A gdy zauważył, że jakieś dwie blond istoty gromadzą się przy ochroniarzu, uśmiech nieco mu zbladł. - Ki czort... Przepraszam, kochana.
Mruknął do Kuraginy, mrużąc nieco oczy i pozwalając sobie na zdjęcie dłoni z okolic jej łokcia. Nie miał zamiaru ignorować potencjalnych „fanek”, których obecność mogła im tylko zaszkodzić. Co za tym szło – Fiodor zwrócił się uprzejmie ku Potockiej, która widocznie zaczepiała Vadima, poniekąd zaczepiając i jego cygańską osobę.
- Vadim słońce, oddaj panience – zasłużyła sobie na trochę zdrowia – a gdy mówił to, na jego twarzy malował się aktorski, więc Najszczerszy Uśmiech we wszechświecie. Nawet sam wyrwał z dłoni swojego ochroniarza witki i oddał je prosto w dłonie blondynki, zaciskając jej palce na „bukiecie” gałązek. - Niech ci służą...
Vandę widocznie zignorował, bo ta i tak nie szukała kontaktu.
A kiedy już to się stało, Fiodor na nowo odwrócił się ku Kuraginie i z nieco poirytowanym wyrazem twarzy (ona mogła go już znać, w końcu nie widziała go pierwszy raz), zasugerował jej spojrzeniem i słowami...
- Tyle byłoby z prywatności... Chodź, kupimy sobie jakiś miód pitny i wypijemy w moim moskiewskim mieszkanku, co ty na to? – widocznie już mu zbrzydło to „socjalizowanie się” w obliczu tradycyjnych obrzędów.

Fiodor z tematu


Ostatnio zmieniony przez Fiodor Vasilchenko dnia Wto Sie 25 2020, 16:24, w całości zmieniany 1 raz
Riel Vankeeva
Riel Vankeeva
Tobolsk, Rosja
31 lat
wilkołak
błękitna
przeciętny
superhero wonderwoman genetyczno-magicznie wyklętych istnień
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1141-geriel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1143-riel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1144-riel-vankeevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1145-arkahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1147-riel-vankeeva

Pon Sie 24 2020, 22:06
Napięcie wibruje w powietrzu, jak cięciwa naciągniętego łuku. Nie jesteś w stanie stwierdzić, kto nałożoną ma nań strzałę; do kogo należeć będzie w tym przypadku niechlubny przywilej spuszczenia z łańcuchów kąsających psów słów. W takich chwilach wystarczy jedna niewłaściwa uwaga, jeden przypadkowy gest, by rozpocząć wojnę – awanturę o coś znacznie cenniejszego niż o świętą rację i dumę, o coś, co w przypływie arogancji najwygodniej nazwać rzetelnością.
Uśmiechasz się dobrodusznie, w poddańczym geście unosząc ręce. W dłoniach wciąż pulsują wątpliwości, wciąż wybrzmiewają w nich echa poirytowania, drżą nieznacznie, dlatego szybko zaciskasz je w pięści, chowając w przepastne kieszenie szaty. Nie przyszłaś się wykłócać, mimo że wewnętrzny wilk wciąż jeszcze domaga się uwagi, wciąż gardłowo szemra o chaosie – przyciągnięta nieustępliwym spojrzeniem, kłującym skórę tysiącami szpilek, próbujesz w bardziej pokojowy sposób połechtać jego ego. By – jeśli ta taktyka nie zda rezultatu – w ostateczności zdecydować się na wysmaganie skóry nie tylko podmuchami wiatru, w których ostatnie podrygi zimy kąsają stępionymi czasem kłami, ale wierzbową gałązką, którą przechwytujesz właśnie od przypadkowej, mijającej was osoby.
- Owszem. Tylko tutaj, w Poviednikach, można dostać najlepsze miody słonecznikowe i kasztanowe, których właściwości antybakteryjne i antybiotyczne w obecnej chwili przydadzą się każdemu – wyjaśniasz bez cienia zajadłości, uprzejmie wskazując wspominane produkty szybciej niż zrobił to sprzedawca. – Może więc zamiast słodyczy, podarowałby pan dziecku zdrowie? – sugerujesz uprzejmie i, mimo wątpliwej nici porozumienia z kramarzem, szukasz z nim kontaktu wzrokowego. Wieloletnie doświadczenie w handlu powinno głośnym alarmem ostrzegać go, że w obecnej sytuacji, w jakiej znalazła się magiczna Rosja, jedynie odwoływanie się do witalności będzie w stanie przynieść mu zadowalające zyski. Przychylność bogów to jedno, ale tylko wspomaganie się darami natury przyniesie w tym względzie wymierne efekty. – Czy my przypadkiem nie mieliśmy okazji zetknąć się podczas Nowolecia? – Przeciągasz dłonią po całej długości wierzbowej witki, spojrzeniem śledząc profil kupującego. – Rodion? Rodion Morozov? Dobrze pamiętam?
Rodion Morozov
Rodion Morozov
Jak się bawić, to się bawić, drzwi wyjebać, okno wstawić
Priobie na Syberii, Rosja
32 lata
¾
przeciętny
poszukiwacz przygód; rosyjski Indiana Jones; były pracownik ubezpieczycielni
https://magicznarosja.forumpolish.com/t550-rodion-modestovich-morozov#760https://magicznarosja.forumpolish.com/t566-rodion-modestovich-morozov#812https://magicznarosja.forumpolish.com/t559-rodion-m-morozov#786https://magicznarosja.forumpolish.com/t561-rado-orzel-rodiona#793https://magicznarosja.forumpolish.com/t572-rosyjski-indiana-jones#828

Pon Sie 24 2020, 22:12
Nie spodziewał się szczerze mówiąc takiej reakcji. Ludzie z reguły nie wtrącali się w sprzedaż, nie komentowali, nie podawali istotnych informacji jeśli czegoś nie chcieli (czy to zaszkodzić, czy to chcąc zachować ostatni produkt do kupna dla siebie). Choć może byli też ludzie dobrej woli, którzy naprawdę ryzykowali niechęć sprzedawcy, podwyższanie ceny czy robienie pod górkę dla innych? Cóż, Rodion uznałby to za coś naprawdę szlachetnego, na razie jednak nie wiedział co o tym myśleć. Za szybko się te rzeczy wydarzyły, by zaraz wyzbył się wątpliwości co do postępowania dwojga osób.
Jedno wiedział na pewno - kupi coś dla siebie, dla małego Gerasima, może dla kogoś innego również i wtedy wróci do domu. Nie chciało mu się szukać nikogo z wolną witką czy rozbierać do samobiczowania. Może i ściągał tym na siebie gniew bogów, ale przecież nigdy specjalnie w nich nie wierzył, nie wiedział więc też czego niby miałby się bać.
- Dobrze wiedzieć, o tym jeszcze nie słyszałem - uśmiechnął się do kobiety. Miał wrażenie, że są w podobnym wieku, choć nie kojarzył ją ze szkoły. Kręciła się w innym towarzystwie czy też z jakichś powodów do niej nie uczęszczała? W sumie nieważne, bo głupio spytać. Co innego jakby chodziło o wspominki. - No właśnie chciałem kupić coś stąd, ale nie chcę syna zniechęcić miodem o smaku, który może mu nie podpasować - sprzedawca po chwili mu zasugerował jakiś delikatny miód, na który się zdecydował. Sobie za to postanowił kupić kasztanowy. Dobrał do tego figurkę z wosku w kształcie mlekowego żmija i już musiał przyznać, że miał całkiem udane zakupy.
Po chwili zrozumiał, czemu zwracał uwagę na twarz pozornie nieznajomej. - Rzeczywiście... Geriel, prawda? upewnił się, nie mogąc wydobyć z mroków pamięci nazwiska kobiety.


Ostatnio zmieniony przez Rodion Morozov dnia Wto Sie 25 2020, 22:43, w całości zmieniany 1 raz
Vanda Chekhova
Vanda Chekhova
Putting out fire with gasoline
Moskwa, Rosja
22 lata
charłak
brudna
zamożny
Dziennikarka gazety "Izvestiya" i dorywczo kelnerka w barze "Lel i Polel"
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1413-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1422-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1423-vanda-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1424-kropkahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f147-mieszkanie-vandy-chekhovej

Wto Sie 25 2020, 17:03
Vanda obserwowała z niewzruszoną miną, jak Fiodor podaje Zlacie gałązki.
Trochę ciepło zrobiło jej się na samą myśl o tym, że mężczyzna tak bezceremonialnie dotyka palców blondynki, jednak swoje myśli zachowała tam, gdzie być powinny – w głowie. W końcu świątynią myśli był ludzki czerep.
Chekhova wiedziała o tym, a mimo wszystko – czasami nie powstrzymywała się od komentarzy. Teraz jednak zaczekała aż aktor odwróci się od nich i pozwoliła sobie na rzucenie kilku słów już w towarzystwie samej Potockiej.
- Wyglądał, jakby chętnie sam cię smagnął – powiedziała niby rozbawiona, niby skwaszona, a właściwie chyba zazdrosna. Tylko dlaczego miała być zazdrosna o jakiegoś faceta, który po prostu podawał witki niedawno poznanej dziewczynie?
Bujda. Vando, powinnaś się leczyć.
- Teraz, kiedy już mamy to czego szukałaś, a ja poniekąd ci w tym bezinteresownie pomogłam, chyba już pora się rozejść. Chcę trafić do centrum Moskwy jeszcze o przyzwoitej porze. To był zaszczyt ci towarzyszyć, Zlato. Gdybyś czegoś potrzebowała, poślij po mnie do Petersburga – a mówiąc to, skłoniła delikatnie głowę towarzyszcze.
Potocka mogła się teraz pookładać gałązkami, a Vanda?
Vadna mogła zrobić to, co właściwie chciała. A że chciała zmyć się z tego dziwacznego święta jak najszybciej, zapisując je sobie w pamiętniku myśli grubymi literkami jako za rok tu nie przychodź, bo nudy – właśnie ku temu poczyniła starania.
W przeciwieństwie do niektórych nie wystarczyłoby jej machnięcie różdżką i pojawienie się w innym miejscu. Musiała zapieprzać z buta do najbliższej trasy, by potem wsiąść w autobus i wysiąść gdzieś i tak daleko od kamienicy ojca.
Przed nią zatem długa droga...

Vanda i Zlata z tematu


Ostatnio zmieniony przez Vanda Chekhova dnia Czw Sie 27 2020, 09:05, w całości zmieniany 2 razy
Weles
Weles
Jezioro Poviedniki - Page 2 3qhn7GC
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Sie 25 2020, 22:48
Dzień powoli chylił się ku końcowi. Robiło się naprawdę chłodno, więc coraz więcej osób kupowało sobie herbatę z miodem, a także zbierało do domu, niosąc pszczele wyroby. Pod płaszczami ukrywali siniaki i zranienia zrobione własnoręcznie przez nadgorliwców, którzy chcieli posmagać się dla zdrowia witkami wierzbowymi, które zresztą przekazywane były sobie z rąk do rąk, gdy i ich zabrakło. O dziwo, bowiem nigdy nie było z tym problemów. Guślarze jednak zapewne wezmą pod uwagę następnym razem ilość wierzb w okolicy, w której zorganizują Pasiekę Wiosenną w kolejnym roku.
Miód, ze względu na tajemniczą kazańską gorączkę schodził szybko i w dużych ilościach. Pod koniec dnia niewyprzedanych słoików zostało naprawdę niewiele i nie wrócili do domu jedynie ci kramarze, którzy oferowali także inne wyroby. Figurki, świeczki z wosku, pyłek kwiatowy i inne pochodne produkty z pracy pszczół nie schodziły już tak chętnie, dalej jednak nie można było powiedzieć, że nikt ich nie chciał, bo było wręcz przeciwnie. Po prostu ciężko było mówić w ich przypadku o takim samym sukcesie.
Gdy słońce było już blisko zajścia, pomocnicy żerców przyszli, aby rozebrać tymczasowy ołtarzyk. Niewielka ilość osób, która pozostała, mogła się spodziewać, że będzie potrzebny gdzie indziej. A że większość wolała pomodlić się po przyjściu niż wracając, tak naprawdę każdy chętny złożył do bogów prośbę o zdrowie i miododajność pszczół. Zostało liczyć, że w tym roku będzie nadzwyczaj wysoka.
Gdy się ściemniło, nad jeziorem nie było już nikogo. Tylko zawiedzione wodniki wyjrzały, licząc, że znajdą jakiegoś zabłąkanego wędrowca, którego będą mogły dopaść, nim zostaną przebłagane.

Wszyscy z tematu
Sponsored content


Skocz do: