Mistrz Gry
Mistrz Gry
Le Chat Noir Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Cze 25 2019, 00:14
Le Chat Noir

Wilkommen, bienvenue, welcome… Do kabaretu „Le Chat Noir” na dziedzińcu Pasternaka zaprasza konferansjer Leonid Brezhnev. A zaprasza na najwspanialsze występy po tej stronie kuli ziemskiej. W poniedziałki wieczorki komediowe, we wtorki odczyty i monodramy, w środy pokazy tańca, w czwartki śpiewają największe gwiazdy – nic dziwnego, że lokal co wieczór zbiera bohemy Petersburga. Nic to, że czerwona kurtyna nieco podżarta przez mole, pod stolikami czekają na resztki koty, a gwiazdom francuskiej piosenki zdarza się śpiewać nieczysto i z rosyjskim akcentem – póki wódka jest tania, a girlsy wymachują nogami, kabaret ma szanse cieszyć się sporym zainteresowaniem, początkujących artystów i gwiazd estrady wśród młodych, wszak w epoce fascynacji blichtrem Zachodu nie brakuje.

Artemi Kuragin
Artemi Kuragin
Le Chat Noir Tumblr_osk884fhcC1qal0zgo1_250
Archangielsk, Rosja
31 lat
cień
błękitna
majętny
magomedyk sądowy w szeregach Białej Gwardii, koroner
https://magicznarosja.forumpolish.com/t736-artemi-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t761-artemi-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t737-artemi-kuragin#1837https://magicznarosja.forumpolish.com/t763-baronhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f116-mieszkanie-artemiego-kuragina

Nie Maj 31 2020, 21:04

3.01.1998


Tak bardzo chciałbym zapomnieć o Juriju – nie na krótki moment, choć to przecież ostatnimi czasy wychodzi mi najlepiej. Wyrzucam go z pamięci na krótką chwilę, pozwalam się nieść wszelkiego rodzaju doznaniom, jakby Žeravic w ogóle nie istniał. Towarzyszy mi potem wszędzie ten pieprzony kac moralny, jakbym naprawdę dopuścił się największej zbrodni (spałem z Rafaelem, jak mogłem). Nie, nie chciałbym zapomnieć. Chciałbym w końcu – choć minęło przecież dopiero pięć miesięcy – pogodzić się z tym, że odszedł. Nie ma go, finito, możesz dalej żyć własnym życiem, Artemi. On wcale z niego nie zniknie, pozostanie jego częścią bez względu na wszystko, takiej relacji nie da się tak po prostu wymazać, jednak masz przecież prawo ułożyć sobie życie na nowo. Widzę to w spojrzeniu mężczyzny odbijającego się w pełnych smug lustrach za barem, gdy ciągnę z kufla kolejny łyk ognistej. Spogląda mi w oczy, uważnie, jakby z arogancją twarz, która wcale nie należy do prawdziwego mnie, jednak ten blady mężczyzna o pociągłej twarzy nie okraszonej nawet cieniem zarostu to przecież ja, nikt inny. Przybieram tego wieczoru jedną z kilkunastu masek – tę konkretną nazywaliśmy z Jurijem Dimitrym. Przychodziliśmy do Le Chat Noir po jego występach w Dziwnym Teatrze, sącząc kolejne piwa, rozmawiając o sprawach mniej lub bardziej przyziemnych, zapewniając sobie choć namiastkę prawdziwego życia. Oszukiwaliśmy się jak tylko mogliśmy, wmawialiśmy sobie, że tak właśnie wyglądało nasze wspólne życie, choć po prawdzie wiecznie egzystowaliśmy w ukryciu. Nie mogliśmy inaczej. Ja nie mogłem. Nie wiem, czy za bardzo się bałem, czy może wstydziłem mojej prawdziwej twarzy. Czy naprawdę groziło mi tak wiele? Ledwie wydziedziczenie, zapewne utrata nazwiska i wspomnienie nienawistnego spojrzenia ojca. I Gavrila. Nie powinienem obawiać się niczego więcej. Jednak bałem się, tchórzliwie, bałem się to wszystko stracić.
Zaciskam knykcie na kuflu, aż bieleją, z przyzwyczajenia potrząsam głową jakbym chciał odrzucić z czoła niesforny kosmyk. Nie ma go przecież, włosy w kolorze blond gładką przylegają mi do kształtnej czaszki. Zapewne dzisiaj postąpiłbym dokładnie tak samo - tchórzliwie. Więc spoglądam zadziornie w tę moją-niemoją twarz, nie odrywam wzroku od spojrzenia brązowych oczu, próbując dopatrzeć się w nich choć śladu naturalnego błękitu. Nie widzę go jednak, zapewne osiągnąłem już tak godny pochwały kunszt w byciu odmieńcem, cieniem zmieniającym twarze, że nie zdarza mi się już żadne potknięcie. Wiem, że to nie prawda, że moje zdolności mają przede mną tak naprawdę jeszcze wiele do ukrycia. Nigdy nie próbowałem ich okiełznać, jedynie nauczyłem się je wykorzystywać. Obserwuję tę nieobcą mi twarz, wystający podbródek, dołki w policzkach, smukłe dłonie trzymające za kufel. Dimitry to zupełne przeciwieństwo mnie.
Wciąż jestem tchórzem. Mógłbym być szczęśliwy, a jedynie marzę o tym, żeby zapomnieć. Jakby wyrzuty sumienia związane z Jurijem odejmowały coś wspomnieniu nocy po balu. Jakbym nie mógł patrzeć na Rafaela jak na kogoś więcej niż tylko na rysę na obrazie mojej wcześniejszej relacji, jakbym nie miał już prawa poczuć względem innego mężczyzny czegoś więcej. To Žeravic miał być tym na zawsze – choć przecież sam się okłamuję. Nie: naiwnie, robię to z pełną premedytacją, doskonale świadomy moich czynów. Na horyzoncie coraz wyraźniej rysuje się sylwetka obiecanej mi (co za idiotyczne sformułowanie) Evgenii Aristovy, jak więc mogę sobie wmawiać, że t a m t o mogłoby w ogóle przetrwać. Czy jest dla mnie – dla przeze mnie wybranego my - w ogóle jeszcze jakakolwiek przyszłość?
Ognista smakuje dzisiaj wyjątkowo gorzko. Zupełnie jak tamte wspomnienia – to szczęście pomieszane z moim największym życiowym kataklizmem, bo przecież nie zawsze było nam zupełnie dobrze. A potem Jurij po prostu odszedł, nie pozostawiając nam czasu na wyjaśnienia. O nim próbuję zapomnieć, o Rafaelu zapomnieć nie mogę. Nie potrafię.

zt
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Le Chat Noir Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Cze 15 2020, 19:03
12.02.1998

Każda z fraz, które wypełniały pergamin były pisane z dozą szczerości, nad którą nie potrafiła w żaden sposób panować. Dysonans emocji był dla niej rozbieżny na tyle, że nie była w stanie poskładać rozszalałych myśli, które niczym tętent koni odbijały się w ścianach czaszki, gdy wystosowywała kolejną z wahliwych propozycji.
Gavril Kuragin, człowiek skąpany w efemerycznych sekretach, utkany z konwenansów, które dla niej wiązały się z rychłym końcem.
Na ile była dla zeń ważna, by porzucił wizje destrukcji, jakiej poddałby ich znajomość.
Serce zatrzepotało w piersi, gdy czarny płaszcz powoli zaczynał otulać wątłe ramiona, jakby przestrach przejmował nad Svetlaną kontrolę. Vasily nie krył zadowolenia z ujawnionej prawdy, gdy na pytanie – córka odpowiedziała z kim jest umówiona i dokąd zamierzają się udać. Nie wymagał tłumaczeń i nie zadawał kolejnych sentencji zwieńczonych pytajnikiem. Wolnym krokiem ruszyła w określonym sobie kierunku, czując dualizm napływających uczuć, które buzowały w meandrach żył, siejąc we wnętrzu Lebedevy spustoszenie.
Wypuściła powietrze ze świstem.
Czwartek wybrzmiewał nutą iluzji, gdy po dotarciu na miejsce otrzymała szczegółową agendę wieczoru. Wargi wyginały się w przekornym uśmiechu, bo tego, który miał stać się jej głównym towarzyszem, wciąż pozostawał odległy. Powątpiewała, że przyjdzie, choć jeszcze miał tyle czasu, by zniwelować wspomnienie poprzedniego spotkania, gdy gorzkie frazesy ulatywały spomiędzy warg i osiadały miękko na delikatnej strukturze. Rumieńce przyozdabiały blade lico upstrzone piegami, zaś łabędzie szyja uwydatniona była przez wysokie upięcie. Jedynie czerwień sukni pozbawiała nieznacznie niewinności Svetlanę, której intensywność koloru przykuwał wzrok co ciekawszych i bardziej zaintrygowanych jej osobą.
- Gavrilu… – szepnęła cicho, gdy wreszcie dostrzegła twarz swego przyjaciela. Obserwowała go przez ułamek sekundy, aż wreszcie zdecydowała się podnieść, ukazując skryte pod pozorem tkaniny walory, które kreśliły krzywiznę lin kobiecej sylwetki. Oddech nieznacznie spłycił się, bo czy strach na nowo nie obejmował jej całej? Musiała ważyć słowa, upatrywać się w lekkości dysputy, byle nie kosztować okrutnych tematów, dalekich od doskonałości. - Usiądźmy – zaproponowała, mając nadzieję, że wieczór stanie się katharsis dla ich relacji.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Le Chat Noir 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Czw Cze 18 2020, 19:27
Niewiele było rozrywek w Petersburgu, którymi Gavril pogardzałby bardziej niż kabaretem. Nie znosił pretensjonalnej maniery miejscowej bohemy, pozorantów, nonszalancko zarzucających sobie szalik na ramię, poprawiających okulary, choć bywali i tacy w soczewkach oraz bez żadnej wady (wzroku, bo inne dałoby się wymienić), oddających się grandilokwentnym rozmowom na tematy błahe i nieistotne, w ich głowach wywyższone jednak do rangi kunsztu i wirtuozerii. Mimo to, zaproszenie Svetlany przyjął z pewną znużoną życiem pokorą, wkraczając w oświetloną neonami przestrzeń Le Chat Noir, gdzie z każdej strony - także z głośników przy suficie i z poziomu posadzki - zalewał go bełkot o literaturze, malarstwie i polityce, co, jak sądził, było parszywą ironią losu, zważywszy na fakt, że jeszcze w grudniu Ariadne sugerowała by pojawił się właśnie na Dziedzińcu Pasternaka, goszczącym w swojej orbicie artystyczne lokale o równie fałszywym splendorze.
Zgasiwszy papierosa przed podwyższonym progiem i wkroczywszy do środka nęcącego blichtrem i szychem lokalu, Gavril odruchowo rozejrzał się wokół, prędko i, ku swojej uldze, bez zbędnych rozmów, odnajdując sylwetkę przyjaciółki, przyobleczoną w czerwoną suknię, kontrastującą ze złotą kaskadą opadających na ramiona włosów, zjawiskową, a jednak, pośród barwnego kolorytu wnętrza, nie wyróżniającą się zanadto.
- Svetlana. Dobrze cię widzieć. - odparł uprzejmie, pasując jej propozycji i zasiadając przy jednym z okrągłych, drewnianych stołów. Miał wprawdzie błahe pojęcie wobec tego, czy dojdą dzisiaj do porozumienia, acz gdzieś w skutej oschłą manierą podświadomości tliła się cicha nadzieja, że niezależnie od wszystkiego, co dotąd zdołało ich poróżnić, byli jeszcze w stanie odnaleźć zalążek dawnej relacji, zarys wspomnienia utraconej dawno beztroski, klarownej wizji wyniosłej przyszłości, mieniącej się jasnym blaskiem młodzieńczych oczekiwań. - Cieszę się, że udało nam się spotkać. Jak zapewne wiesz, ostatni miesiąc nie był szczególnie spokojny, o dziwo nie tylko ze względu na politykę. - słowa, wypowiedziane poniekąd z łagodnym dystansem, pozostawiły na sumieniu gorzki posmak niezadowolenia, przeświadczenia, jakoby odpoczywanie w chłodnym cieniu własnej i ogólnopojętej pogardy było w obecnej sytuacji uniżające nawet dla niego - odciętego od świata, a jednak uparcie i bez ustanku próbującego ponownie wpisać się w jego łaski.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Le Chat Noir Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Cze 26 2020, 18:59
Nawarstwiające się emocje otępiały umysł Svetlany, która w oczekiwaniu analizowała niemal każdy aspekt ich spotkania. Potrzebowała go, a zarazem obawiała się ponownie spojrzeć w oczy Kuragina, który zapewne nie przedkładał na szali uczuć, jakimi darzyli się w niedalekiej przeszłości. Słowna bliskość otulała sylwetkę jasnowłosej, jak jedno z piękniejszych wspomnień, bowiem był w gronie ludzi, którym ofiarowała coś więcej, aniżeli wzniosłe frazesy o egzystencjonalności.
Pamiętasz?
Wypuściła oddech ze świstem, gdy tęczówki spostrzegły mężczyznę. Lęk powoli ustępował pozornemu szczęściu, jakie tliło się w efemerycznym uśmiechu. Kąciki ust wygięte były w słodkim, dziewczęcym wyrazie, a im dłużej trwała w tej roli, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że być może nie wszystko jest jeszcze stracone.
- Ciebie również… – zaczęła powoli, czując uciskającą pętle na krtani. Pragnęła wydusić z siebie frazesy okraszone taką samą szczerością jak niegdyś, lecz im dłużej błądziła w eterze, tym bardziej powątpiewała we własne przekonania.
Oceniała go pochopnie?
Skarciła się za te wizje, pozwalając rumieńcom wypłynąć na blade lico upstrzone piegami. Zawstydzał swym ulotnym konstruktem. Napawał nieprzewidywalnością. Żywiła do niego dualizm uczuć, którym poddawała się za każdym razem, gdy znajdował się niemal na wyciągnięcie dłoni. Opuszki palców zaczęły więc zaciskać się na podłokietniku krzesła, czekając na dalsze sentencje ulatujące spomiędzy warg Gavrila.
- Wierzę, że nie odcisnęło się na tobie w żaden sposób… Martwiła mnie cisza, ale jak zawsze została przerwana przez niespodziewane nadejście listu, prawda? – zwilżyła wargi martini, tak jak czyniła to w jego towarzystwie na noworocznym balu u Oneginów, co w jej odczuciu było jedynie mrzonką zepchniętą w niepamięć. Obserwowała obecnie reakcje mężczyzny, łaknąć egoistycznie więcej go, aniżeli do tej pory. Cóż bowiem było piękniejszego od przyjacielskiej relacji owianej empiryzmem.
- Dzisiejszy wieczór będzie obfitował w niespodzianki, mój drogi – stwierdziła nagle, czekając aż rozmówca złoży swoje zamówienie.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Le Chat Noir 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Sob Lip 11 2020, 22:44
Pompatyczna atmosfera Le Chat Noir zaskakująco prędko i bez szczególnego wysiłku zdawała się zamknąć swoistą bańką wokół zajętego przez nich, okrągłego stolika, za sprawą czego istotę spotkania można by naiwnie uznać za spokojną - mimo to, Gavril śmiał jednak sądzić, że istniało coś, o czym Svetlana uparcie mu nie mówiła, co tliło się jednocześnie w jego umyśle bladym płomieniem bacznego podejrzenia. Choć zdawałoby się, że niegdyś istniała pomiędzy nimi szczera nić porozumienia, nie mógł odtrącić od siebie myśli, jakoby relacja, którą na marne próbowali odnowić, ograniczała się już jedynie do pustych frazesów, słów służących ledwie wypełnieniu ciszy, uprzejmej wymiany zdań, nie mającej nigdy doprowadzić ich do obopólnej zgody.
Westchnął cicho, siadając na jednym z krzeseł i przyglądając się kobiecie uprzejmie, acz z niełatwym do odczytania uprzedzeniem, niepewien co przyniesie im dzisiejsze spotkanie. Odwróciwszy się opieszale w stronę kelnera, złożył zamówienie za nich obojga, zaraz prostując się nieznacznie, po czym obdarzając Svetlanę krótkim, lecz życzliwym uśmiechem.
- Zdaje się, że miałem szczęście. - mruknął lakonicznie i nieco z przekąsem, niechętnie powracając myślami do wydarzeń sprzed miesiąca, unosząc przy tym do ust szklany tumbler, w którym kołysał się słomkowożółty alkohol. Męczyła go salonowa uprzejmość, w którą wciąż owijali swoje rozmowy, mimo to sam również ulegał podobnym banałom, chwilowemu przeświadczeniu, że mógłby powrócić do przeszłości, że nic nie zostało jeszcze spisane na straty.
- Czyżby? Nie będziemy, mam nadzieję, zmuszeni do oglądania rewii kabaretowej? - odparł, ponuro, choć sama wypowiedź podszyta była nutą cynicznej żartobliwości. Wiedziony tymi słowami, odruchowo przeniósł wzrok na scenę po przeciwnej stronie lokalu, podświetlonej ostrym światłem czerwonych reflektorów, których energetyzujący blask padał bezpośrednio na głowy aktorów, postaci wyginających się w rytm muzyki, z szerokimi uśmiechami i wydętymi policzkami, pogrążonych, ku uciesze tłumu, w jakimś niezrozumiałym, groteskowym akcie teatralnym. Nieprzychylny podobnym rozrywkom, prędko powrócił jednak spojrzeniem ku Svetlanie, spoglądając na nią wyczekująco, jakoby faktycznie oczekiwał odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Le Chat Noir Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Nie Lip 19 2020, 17:00
Istota postaci Gavrila w życiu młodziutkiej Svetlany od dawien była ponadwymiarowa. Nie trwało to bowiem na tyle krótko, że niezdolna byłaby mu ufać, ofiarując pełnię inwentarza, choć przecież mężczyzna wydawał się być zamknięty na prawdę, która niejednokrotnie poruszała jej trzepoczące w pierścieniach żebrowych serce. Niejednokrotnie rozmyślała o tym, co stałoby się po wypuszczeniu w eter kilku słów skropionych w prawdzie. Pięknych, a zarazem gorzkich, wszakże skąpanych w ogromie szczerości, której lękała się ponad miarę.
Kim więc byli?
Kim stali się po rozłące dewastującej strudzone dusze?
Uśmiech przyoblekł jednakże wargi, dzisiejszego wieczora ponownie muśnięte szkarłatem. Przypominało to nawet igranie z przeszłością - tę sprzed kilku tygodni, kiedy to w jego ramionach poddawała się melodyjności tańca na noworocznym balu.  Chciała, żeby dziś było podobnie, choć mrzonki to wielkie - kto wie, być może nigdy więcej nie zaczną nosić miana realnych.
- W takim razie, nie smućmy się po ostatnim miesiącu, a cieszmy na wizję nadchodzącego - powiedziała dość przekornie, bawiąc się wypowiadanym frazesem. Nie zamierzała trwać dłużej w podniosłej chwili, która dobiegała końca, równie z tańcem aktorów, na których nie zwracała większej uwagi. Skupiała się w pełni na Gavrilu, nie podważając jego gustu do alkoholi, wszakże znał ją dostatecznie, by wiedzieć jakie trunki znosi i toleruje podniebienie Lebedevy.
Musiała także przestać skrywać realny posmak tajemnicy. Nadawała mu iluzoryczny tytuł bycia jednym z pierwszych, bo cóż innego pozostało - uważając go za przyjaciela?
- Dzisiejszego wieczora ma tutaj mały recital nowy podopieczny mojego ojca, pianista - wyjaśniła bez zbędnych matactw. To nie to było jednakże celem wizyty w ów miejscu; lubiła wspierać Vasila w swych kreacjach sztuki, którym poświęcał ogrom czasu. Svetlana była dla niego zatem pozorną podporą utkaną z pasji do muzyki i malarstwa. - Chciałabym pomówić natomiast o czymś innym... - zaczęła powoli, a głos rozbrzmiał od niepewności. Pamiętała dni, w których uwieczniała go na fotografiach, pozostających wciąż w jej albumach, stających się elementem wernisażu. - Niebawem sama będę miała dla ciebie propozycję, bo pewien petersburski mecenas chce zorganizować wystawę moich dzieł... Stałeś się bohaterem wielu zdjęć, dlatego ufam, że mogę je wykorzystać? - dopytała, łudząc się, że nie zasłyszy sprzeciwu.
W jasnych tęczówkach malowała się niema prośba.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Le Chat Noir 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Nie Lip 26 2020, 20:04
Życie, nieważne jak usilnie próbował odciąć się od pasma nieprzychylnych mu wydarzeń, nałożyło na niego już dawno pewien schemat, formę, której do dzisiaj musiał się trzymać, pomny dyrektyw i srogich kazań ojca, na zawsze sztywno usytuowany w pozycji, jaką mu określono. Svetlana była jednym z niewielu aspektów przeszłości, które, pomimo całkowitego przeorientowania życiowych priorytetów, pozostały w pewnym sensie niezmienne, mimo że nadszarpnięte zębem dyskretnego konfliktu, jaki zdawał się niezamierzenie między nimi narastać, wrastając uporczywymi dżazgmi w jednolitą fakturę minionego porozumienia.
Na słowa kobiety Gavril uśmiechnął się życzliwie, przenosząc swoją uwagę z błazeńskiego występu rozgrywającego się na odległej scenie, bezpośrednio na blade, smukłe lico Lebedevy, która, choć już dorosła, wciąż nie zatraciła całkiem dziecięcych rysów, łagodnej lineatury nie zakreślonej dokładnie fizjonomii. Kelner, który w międzyczasie postawił na stoliku dwa kieliszki z alkoholem, skinął im nieznacznie głową, z jedną ręką schowaną za plecami, znikając zaraz w tłumie gości, równo zwróconych twarzami ku podświetlonej estradzie kabaretu. Pomimo że atmosfera wewnątrz lokalu była gwarna i przesycona kolorowym światłem neonów, Gavril poczuwał się wobec niej mniej niezręcznie niż początkowo sądził i dopiero zadane przez Svetlanę pytanie zdołało wyrwać go z chwilowego zamyślenia. Na jego czole pojawiła się krzywa zmarszczka konsternacji, w błękicie spojrzenia błysnął natomiast na nowo przejaw surowej powagi, którą zwykł przejawiać zawsze, gdy rozmowa zbaczała, choćby nieoczywistym torem, ku znienawidzonej przez niego destynacji.
- Nie wydaje mi się, by był to dobry pomysł. Wiesz dobrze, że nie chciałbym podważać swoimi słowami kunsztu twojej fotografii, lecz nie sądzę, by mój wizerunek przysporzył ci pochlebnych opinii na wystawie. - odparł spokojnie, a rysy jego twarzy złagodniały, okrywając się woalem niewzruszonej obojętności, mimo że sam ton wypowiedzi brzmiał szczerze i przekonująco. - Od śmierci Varvary minął niespełna rok, lecz wiele osób wciąż trwa głęboko w swoich zajadłych przekonaniach. Oddając się pięknu sztuki, jestem zapewne ostatnią osobą, o której chcieliby myśleć i, choć uważam krążące po Petersburgu plotki za bezzasadne, czasami ciężko dziwić się niektórym przekonaniom. Rosjanie, zdaje się, kochają skandale, a kłamstwo rozprzestrzenia się tu szybciej niż pożar. Wiele jest wśród nas osób o umyśle zbyt miałkim, by odróżnić prawdę od fałszu. - wedle własnych przekonań trwał więc w potwornym impasie, niezdolny rozsądnym wyjaśnieniem naprostować fali absurdu, jaką go zalano, lecz wzbroniony także przed odsłonięciem przed światem prawdy o przyczynach niefortunnej śmierci Klary.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Le Chat Noir Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Sie 04 2020, 13:47
Gavril Kuragin,
kimże był dla młodziutkiej Svetlany? Jawił się jako człowiek owiany efemeryczną nutą tajemnic, a jednocześnie roztaczał wokół siebie aurę, dzięki której jasnowłosa wpadała w sidła przynależności. Prowadzili długie dysputy, lecz nigdy nie ograniczały ich poglądy. Nie miała pojęcia, iż Kuragin jest tak antypatycznie nastawiony do ludzi skażonych genem, dokładnie tym, który buzował w jej meandrach żył; wielokrotnie dewastując codzienność.
Uniosła wzrok na twarz mężczyzny, powoli wodząc nim na scenę. Oczekiwała nowego podopiecznego ojca, będąc go ciekawą, skoro Vasily zdołał go zachwalać przez ostatnie popołudnie. Oczywiście, podkreślał - kto jest wschodzącą gwiazdą i kto sprawia, że nazwisko Lebedev bryluje na salonach, a także w towarzystwie najznamienitszych artystów. Każdy pragnął znaleźć się pod protekcyjnymi skrzydłami mecenasa, ale ten nie miał aż tyle czasu, by zajmować się nowymi osobami chcącymi wejść na scenę i rozsławiać swoje imię.
Być może dziewczyna dlatego starała się na własną rękę wypromować, choć w jej przypadku było to toczenie ogromnego kamienia.
Kieliszek wina uniosła do warg, a karmazynowy wina przyjemnie rozlał się po wnętrzu, kojąc nerwy nawarstwiające się pod strukturą skóry. Uśmiech figlarnie błądził na bladym licu, zaś serce uderzało w przyspieszonym rytmie. Cieszyła się na to spotkanie, pozwalając wspomnieniom przejmować kontrolę nad jej czasem, który niegdyś poświęcała Gavrilowi bez zastanowienia. Tym razem czyniła tak samo, łudząc się, że ich relacja odżyje, a oni ponownie staną się bliżsi, bo Svetlana - jako jedna z nielicznych - nie osądzała mężczyzny. Każdy popełniał błędy - bez względu na wagę, ale przecież nie był mordercą. Zabójstwo, o którym zasłyszała z plotek, nie pasowało do istoty przyjaciela, toteż na jego słowa wywróciła oczami.
- Ludzie są ograniczeni... Nikt nie ma prawa oceniać tych, którzy pozowali mi do zdjęć, bo co miałoby to na celu? - spytała z wyraźną dozą niezrozumienia w głosie. Była rozżalona, że ktokolwiek dopuszczał się haniebnych opinii, godzących w Kuragina, któremu nie udowodniono zbrodni.
- Nie zrozum mnie źle, ale... Nie chcę żebyś żył w cieniu, bo ktoś żyje nieprawdą... Ufam, że nie jesteś okrutnym człowiekiem, więc dlaczego oni tacy są? - dodała, lecz tym razem bez przekonania. Smukłe palce zacisnęła na nadgarstku rozmówcy, dając mu pozór wsparcia i akceptacji, wszakże nie uważała go za zwyrodnialca zdolnego do okropieństw, którymi gotowa żyć była Rosja. - Nie pojmuję, dlaczego oni tacy są... - szepnęła cicho, ponownie upijając łyk alkoholu, by ukoić rozkołatane nerwy.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Le Chat Noir 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Czw Sie 13 2020, 21:31
Gavril nigdy nie dawał do zrozumienia, że doceniał owo rzadko ofiarowane mu zrozumienie, zawsze zbyt przejęty gniewem Zoryna, nienawiścią Bistry i nieprzychylnymi spojrzeniami, jakimi obdarzało go całe polityczne społeczeństwo magicznej Rosji. Nie dostrzegał ludzi, którzy wciąż widzieli go jako tego samego człowieka, którym był przed laty, bo sam również postrzegał siebie jedynie w cieniu nieodwracalnej tragedii, apatycznej posępności, jaką sam na siebie zesłał, w której zdołał jednak odnaleźć namiastkę dawno utraconego spokoju.
Powoli, choć nieco opieszale, powiódł wzrokiem za spojrzeniem Svetlany, przez krótką chwilę przyglądając się podświetlonej scenie, mimowolnie i z podobną co wcześniej niechęcią. Rzadko pojawiał się w lokalach renomy Le Chat Noir, mimo to, zdawałoby się, pośród barwnych neonów artystycznego kabaretu i swobodnej atmosfery przybytków usytuowanych wokół dziedzińca Pasternaka, poza początkowym wrażeniem wyobcowania, poczuł się naraz całkiem anonimowy, wraz z Lebedevą skryty w półmroku ustawionego w kącie stolika.
Na słowa przyjaciółki zaśmiał się pobłażliwie, poniekąd szczerze, lecz ze znaczącą dozą cynizmu, którą przejawiał zawsze w obliczu podobnej naiwności, infantylnego, dziecięcego jeszcze przeświadczenia, jakoby świat miał kiedykolwiek szansę otrzepać się z brudu przyległych do niego obyczajów, kryzysów i niesprawiedliwości, wyłonić się z bulgocącego bagna własnej, obmierzłej historii i skierować wprost ku ramionom rozświetlonej marzeniami utopi. Gdyby nie zaistniała pomiędzy nimi przyjaźń, Gavril sięgnąłby być może ku bardziej oschłym i bezpośrednim wytłumaczeniom, w obliczu i tak sfatygowanej już relacji był jednak cierpliwy, siląc się na krótki, przepraszający uśmiech.
- Nie jest to powód do twoich zmartwień. - odparł w końcu, prostując się i spoglądając bezpośrednio na blade, zmartwione lico kobiety. - Świat jest dużo bardziej skomplikowany, niż ci się wydaje, prawda natomiast, szczególnie taka, w opozycji do której stoi wyjątkowo ciekawa brednia, rzadko przez kogokolwiek dostrzegana. - wyjaśnił ostrożnie, mimo że nim samym od dawna nie rządziły już podobnie emocjonalne afekty - od śmierci Klary żył jakoby poza rozpaczą i poza gniewem, w stabilnej, choć nużącej obojętności. - Tak czy inaczej, chciałem pogratulować ci z powodu wystawy. Miejmy nadzieję, że niezależnie od tego, które zdjęcia wybierzesz, będzie ona sukcesem. - dopowiedział ostatecznie, uśmiechając się uprzejmie i unosząc ku górze trzymany w dłoni kieliszek, który z cichym stukotem zetknął się brzegiem z trzymaną przez kobietę, opasłą szklanką.
Svetlana Lebedeva
Svetlana Lebedeva
Le Chat Noir Tumblr_nzesr7jsmd1qkoeepo4_500
Petersburg, Rosja
20 lat
cień
czysta
bogaty
Królowa Avoski; córa ojca, fotografka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t676-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1179-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1178-svetlana-lebedevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t717-paili#1498https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Sie 21 2020, 22:55
Żyła w szklanej bańce, w której pozornie miało otaczać ją bezpieczeństwo. Nieustannie jednak ulegała złudzeniu o bezsilności, zaś w ramiona tej wpychała ją matka; oszukiwała bowiem sama siebie, że jej córa skażona jest niemożnością egzystencji. Nie potrafi czytać. Myśleć. Mówić. Płytkość refleksji dotyczących Svetlany, a leżących po stronie rodzicielki jawiła się ignorancją, wszakże kobieta nie dopuszczała do siebie wizji, że ta potrafi nieco więcej, aniżeli kobieta zakładać mogła.
Tak jak i jak ojciec, młodziutka Lebedeva, kochała sztukę i to jej poświęcała swój wolny czas, oddając się w bezkres emocji. Tworzyła kolejne obrazy, także fotografie, a każda z nich skupiona była na innych osobach i ich wnętrzu, które uwydatniała w sposób efemeryczny. Iluzja sekretów okraszona były przerzedzoną lub gęstą siateczką rzęs, zaś na tafli tęczówek malował się niewyraźny smutek.
(Każdy był taki sam.
Tylko inaczej przeżywał swój ból.)
Jaki więc był Gavril oczami jasnowłosego dziewczęcia? Nigdy nie doprecyzowała swych odczuć względem niego, czyniąc zeń zagadkę, by pozostał nieokreślony. Pragnęła tych tajemnic, podobnie jak poszukiwała w sposób desperacki dawnych wspomnień, którymi chciała karmić mężczyznę, z którym relacja nieznacznie rozpadła się na drobne kawałki.
- To troska, mój drogi - odparła niemalże pospiesznie na pierwsze słowa, którymi uraczył Svetlanę. Uniosła także wymownie brwi w niedowierzaniu, iż ludzie nie potrafili wykazać się człowieczeństwem i pozostać w okowach swego życia - nie cudzego. - Kieruje nimi egoizm, bo żywoty, które wiodą nie są dostatecznie ciekawe, więc muszą karmić się plotkami dotyczącymi innych - wydukała niemalże na jednym tchu, a serce zatrzepotało w piersi, niczym zamknięty w klatce ptak, którego skrzydła uderzały o pręty. Złość rozniecała pożogę w meandrach żył artystki, nie pojmującej ironii otaczającego ich świata. Była rozżalona, łudzącą się, że wszystko pozostaje ledwie mrzonką.
- Przykro mi, że nie chcesz tam być, ale kto wie - może zapragnę, żebyśmy jednak świętowali poza wścibskimi oczami? - zagaiła z dozą wesołości w głosie. - Doskonale wiesz, że lubię twoje towarzystwo...
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Le Chat Noir 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Pią Sie 28 2020, 22:30
Dobrze wiedział, że prawdziwa historia śmierci Varvary musiała pozostać tym, czym była już od chwili, w której kobieta wsunęła na palec znaleziony w gabinecie sygnet - tajemnicą. Niekiedy, wchodząc wieczorami do oświetlonego bladym światłem pokoju, który, od czasu niefortunnego, majowego poranka, poza miejscem jego pracy, stał się także miejscem zbrodni, w ostatecznym rozrachunku, popełnionej przez Klarę przypadkowo, prawdziwie żałował tego, co się wydarzyło - zarówno samych wydarzeń, krzyków i śmiertelnego przerażenia na pobladłej twarzy Zoryna, jak i dopracowanych ściegów doskonale sporządzonej iluzji, kłamstwa, które, choć nie stawiało go w świetle równie obmierzłym co to, rzucane na niego przez ludzi, pozostawało wciąż niepochlebne, tęchnące grozą i pozostawiające po sobie nieprzyjemny posmak jego czarnomagicznych zainteresowań.
Na słowa Svetlany uśmiechnął się więc życzliwie, acz z pewną dozą pobłażliwości, wierząc wprawdzie w jej szczerą troskę i dobrotliwe zaniepokojenie, lecz uważając je za zbędne i niewarte podobnych, emocjonalnych egzaltacji. Chociaż kochał swoje dawne życie na politycznej scenie, wśród ludzi o szanowanych nazwiskach, wielkich majątkach i dystyngowanym kroku, odnajdywał spokój w egzystencji, która pozwalała mu przystanąć w cieniu ludzkiej pogardy i ojcowskiego rozczarowania, pomimo której zachował jednak, prócz oschłej, apatycznej enklawy charakteru, dawną arogancję, przeświadczenie o swojej wyższości i bezsprzecznej przewadze poglądów.
- Być może, choć zdaje się, że jest to przede wszystkim zwyczajna ciekawość, podatność na krążące po mieście plotki i podejrzliwość względem bogatych dynastii, za co ciężko ich krytykować. Niepotrzebnie marnujesz siłę i cierpliwość by się na nich złościć, wszak poza szeptaniem sobie na ucho półsłówek, do mało których rzeczy są zdolni i na niewiele potrafią się odważyć. - nie gniewały go już od dawna ukradkiem rzucane spojrzenia czy długie palce wymierzane ku niemu oskarżycielsko i bez cienia wstydu puginałem zajadłej nienawiści - miał trzydzieści pięć lat i potrafił nakazać sobie chłodne opanowanie w obliczu fałszywych posądów i inkryminacji.
- Oczywiście. - uśmiechnął się przyjaźnie, spoglądając bezpośrednio na blade, acz rozweselone lico Lebedevy. - Ale nie powinnaś tak umniejszać swoich sukcesów. Świętuj z ludźmi, wśród przyjaciół. - odparł pewnie, po raz ostatni zderzając ich przezroczyste już prawie kieliszki w spontanicznie wzniesionym toaście. - Opowiesz mi przy następnym spotkaniu.

Gavril i Svetlana z tematu
Sponsored content


Skocz do: