Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Sala Szklana - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Lip 17 2020, 21:26
First topic message reminder :

Sala Szklana

Ogromnych rozmiarów Sala Szklana jest najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniem Leśnej Cytadeli. Zmieścić może z łatwością siedemset osób. Wszystko: posadzka, mocne kolumny w porządku toskańskim, po których puszczono bluszcz, drobne rzeźby i subtelne rzeźbienia o motywie roślinnym wykonano z karraryjskiego marmuru. Sala bierze nazwę od swojego przeszklonego sklepienia. To niezwykle misterna robota: wysoko nad głowami tańczących rozpina się dach z miliona barwnych szkieł, skomponowanych w postacie i sceny z historii rodu Kuraginów. Gdy do sali wpada światło, barwi one biały marmur na wszystkie odcienie zieleni, niebieszczu, czerwieni, żółci i różu. Witraże poruszają się nieznacznie, szkła zmieniają swoje położenie, sprawiając, że barwy zdają się tańczyć wraz z ludźmi zgromadzonymi w Sali Szklanej. To niesamowity spektakl światła i koloru, niespotykany w żadnej innej części Rosji.

Yekaterina Mitrokhina
Yekaterina Mitrokhina
Sala Szklana - Page 2 Tumblr_ptcwfeHLN91ugyuoto2_400
Ufa, Rosja
33 lata
błękitna
bogaty
magomedyk-specjalista na Oddziale Zakażeń Niebezpiecznych; badacz magicznych chorób genetycznych
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1415-yekaterina-mitrokhina#7877https://magicznarosja.forumpolish.com/t1437-yekaterina-mitrokhina#8075https://magicznarosja.forumpolish.com/t1439-yekaterina-mitrokhina#8080https://magicznarosja.forumpolish.com/t1438-igla#8078https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Wrz 08 2020, 05:58
Robienie dobrej miny do złej gry nie było dla Yekateriny niczym nowym w wielkim świecie rosyjskiej arystokracji, dlatego też uśmiech nie znikał z jej twarzy, gdy wychodziła na parkiet w towarzystwie Semyona Aristova. Każdy kto ich zobaczył, szykujących się wspólnie do rozpoczynającego tańca mógł unieść lekko brwi albo nawet zacząć szeptać do osób zebranych w pobliżu, ale Katya zdecydowała się ignorować to jak tylko mogła. Na Balu Wiosennym była Mitrokhiną. Rodzima część Dolohovów, która niewątpliwie wciąż krążyła w jej krwi musiała zostać odsunięta na bok, bo to nie ta część została zaszczycona pięknym zaproszeniem pisanym na drogim papierze. Wchodząc do tej jaskini pełnej żmij, wystarczyło tylko raz jeszcze przełknąć swoją dumę, zupełnie tak jak przez kilkanaście ostatnich lat. Nic trudnego, prawda?
Jej partner zdawał się być tak samo pochłonięty własnymi myślami jak ona. Choć zawsze grzecznie odpowiadał na jej pytania i uwagi, łatwo było zauważyć, że absorbowało go coś zupełnie innego niż utrzymanie z nią rozmowy. Nie nalegała na siłę, bo sama nie zamierzała specjalnie starać się na sztuczne uprzejmości i grzeczności. Kłamanie nigdy nie było w modzie i nie planowała łamać swoich zasad bardziej niż było to potrzebne.
Uśmiech Yekateriny wykrzywił się zupełnie tak jakby połknęła gruby plasterek wyjątkowo kwaśnej cytryny. Czy było to zrobione umyślnie czy też nie, Aristov dobrze wiedział jak wbić krystaliczną szpilę w czuły punkt. Bo kto nie zaprosiłby do tańca s a m o t n e j damy. Odmawiając sobie przyjemności skomentowania tego faktu, postanowiła skupić się na kolejnej części jaką uraczył ją Semyon.
- Och tak, jestem w stanie to sobie wyobrazić. Widział Pan tych wszystkich dżentelmenów spieszących w moją stronę, aby poprosić o taniec? - spytała z oczywistą ironią w głosie, bo przecież żadnych dżentelmenów nie było. Tylko Aristov mógł poszczycić się własną odwagą i zdecydowaniem, gdyż to on jako jedyny podjął się wyzwania jakim było zaproszenie jej do tańca. I to wcale nie było tak, że Katya była opryskliwą i nieprzyjemną osobą, była tego zupełnym przeciwieństwem. To raczej fakt, że była Dolohovą pod przykrywką innego nazwiska, stawiał ją na przegranej z góry pozycji. Wszyscy wkoło wiedzieli, że wcale nie była tutaj tak samo mile widziana jak reszta zebranych gości.
Taniec w końcu ruszył, lecz jej partner zdawał się być oderwany od tego wszystkiego. Jego ciało mogło być w sali i brać udział w polonezie, ale jego myśli zabrały go daleko, daleko stąd, do miejsca, które było znane tylko jemu samemu. Niezupełnie jej się to spodobało, co zasygnalizowała cichym chrząknięciem. Biorąc udział w tym przedsięwzięciu ściągała na siebie już wystarczająco wiele spojrzeń, aby dodatkowo wytykano ich palcami za nieutrzymanie tempa albo dyganie w złym momencie. Na szczęście nie mieli na swojej drodze większych przeszkód za co Mitrokhina była wielce wdzięczna. Gdy pierwszy taniec dobiegł końca, z tym samym grzecznym uśmiechem podziękowała mężczyźnie za zaproszenie.
- Mam nadzieję, że cokolwiek zajmuje Pańskie myśli wkrótce się rozwiąże. Cała przyjemność po mojej stronie. - Odpowiedziała zwięźle i odeszła w zupełnie innym kierunku. Po krótkim przedstawieniu w jakim wzięła udział, znów nastała pora aby wmieszać się w tłum gości i przyjąć postawę incognito. Nie potrzebowała więcej niczyjej uwagi, znacznie bardziej woląc doczekać końca balu na uboczu. Chyba wciąż czuła się niekomfortowo będąc po raz pierwszy w sytuacji o jakiej nigdy nie myślała.
Rozglądając się po sali zatrzymywała spojrzenia to tu to tam, obserwując i notując.
Jeszcze tylko kilka godzin do końca.
Lev Abramov
Lev Abramov
Sala Szklana - Page 2 AWbnbQb
Petersburg, Rosja
32 lata
przyłożnik
półkrwi
zamożny
pianista
https://magicznarosja.forumpolish.com/t654-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t672-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t673-lev-abramovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t674-zrzedahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f90-mieszkanie-lva-abramova

Wto Wrz 08 2020, 13:44
Przewidywalność.
Domena arystokracji; lata tresury, uśmiech, podrygujący jak marionetka, spektakl zapamiętanych i powtarzanych drgnięć oraz gestów, miękka granica starannie dobranych słów. Bezpieczna mielizna pytań, bezpieczna, płytka serdeczność okrywająca zbrukane i puste wnętrza. Przewidywalność. Kryjówka, azyl, uprzejmość, substancja, klejąca się niczym miód, oślepia, otępia, ogłusza. Przewidywalność, starannie dobrany strój. Mantra serdecznych zwrotów, ukłonów, skinięć. Etykieta, wąska aleja reguł, którą każdy z nich jedno-bez-myślnie podąża. Przewidywalność.
Jesteśmy kłamstwem.
Wszyscy, co do jednego, wszyscy jesteśmy kłamstwem, rozsmarowaną, bezkształtną breją oddechów, miechem zaprzeczeń, jesteśmy kłamstwem, tłoczymy je, budujemy z nich ciała i przyzdabiamy ubiór (…projektu… znanej, cenionej osoby, mówisz? Szyty na miarę? Jedyny w swoim rodzaju, a jednak, widzisz, jesteś wciąż taki sam).
Tylko nienawiść może zastąpić miłość - tylko nienawiść ma czelność z nią stawać w szranki, tylko nienawiść jest równie przekonująca, równie wielka, wspaniała, przebija sztyletem umysł. Tylko nienawiść mogła zasilić ich wspólny taniec niesamowitą i autentyczną siłą, układem - zależnych od siebie ciał, płynących z niewymuszoną gracją po lśniącej tafli parkietu. Ciemność stawała się coraz bardziej łapczywa, zakradała się, razem z dogasającym ogarkiem ustającego dnia. Jaskrawe czupryny świec odpierały skutecznie cienie przed całkowitym, bezsprzecznym objęciem władzy. Tańczyli - w lepkim woalu półmroku.
Mógł patrzeć się tylko na nią.
Była rusałką. Mógł patrzeć się tylko na nią, tylko ją - zauważać w gęstwinie tłumu.
Obowiązek, z którego musiał się wywiązywać - na podobieństwo zwykłego, zapatrzonego mężczyzny - zaczynał wkrótce uwierać w sekwencji kolejnych zdarzeń. Z olbrzymią chęcią rozejrzałby się po twarzach, dostrzegł znajome, inne, trudniejsze do uchwycenia, rozsiane po całej sali. Przyłożnik, tańczący w parze z rusałką, miał stać się najwyższą, odmienną formą oszustwa oraz sztuczności, jakiej nie znały dotychczas mury Leśnej Cytadeli, nawykłe do powielanych iluzji przedstawicieli najwyższych, magicznych szczebli.
Czuł, zatrzymane na sobie (na nich), zabłąkane spojrzenia - przekleństwo aury było ich wspólnym piętnem, cechą, która, pomimo tłamszenia, nadal zdołała tlić się, otaczać ich ciała zwiewną tkaniną ułudy.
- Możesz czuć się bezpieczna - kolejne, dyskretne słowa, kolejny, modelowany szept po przemowie gospodarza przyjęcia, kolejny przekaz, nacierający z ogrzaną mgiełką powietrza tuż przy kobiecym uchu. Część otępiałych mężczyzn, najwyraźniej liczyła, że ich rozłąka nastąpi po zaprzestaniu tańców; wielkim było rozczarowanie naiwnych kawalerów i wdowców, zarówno starszych jak młodszych - rusałczy czar w swym działaniu był bezlitosny, niszcząc bardziej podatne umysły, nawet w nienatarczywej formie. Nie odważyli się podejść - tak długo, jak on był przy niej.
Zgodnie z sugestią nestora Kuraginów, ruszyli w stronę jadalni. W międzyczasie, przywitał się jeszcze z Fiodorem, tuszując zaskoczenie (bogowie, to było do przewidzenia w artystycznym półświatku), że zdaje się, jest dla Kuraginy kimś więcej, niż tylko znajomym z widzenia.

Lev i Iskra udają się do Jadalni Wielkiej
Lena Wrońska
avatar
Sala Szklana - Page 2 Giphy
Kaliningrad, Rosja
34 lata
poświst
błękitna
bogaty
urzędniczka-badaczka, Prikaz ds. Magicznej Fauny i Flory
https://magicznarosja.forumpolish.com/t548-lena-wronska#755https://magicznarosja.forumpolish.com/t577-lena-wronska#845https://magicznarosja.forumpolish.com/t578-lena-wronska#847https://magicznarosja.forumpolish.com/t581-poczta-wronskiej#852https://magicznarosja.forumpolish.com/f120-mieszkanie-leny-wronskiej

Sro Wrz 09 2020, 01:06
Ścibora zapewne bardzo chętnie uczepi się Piotra. W końcu kto będzie lepszym źródłem informacji i plotek na temat nestora Romanowów, jak nie jego wnuk?
Ilarion chyba? Czy Dragan... — zamyśliła się, usiłując dopasować imię do twarzy. Często jej się to zdarzało, ale nic dziwnego, skoro nie utrzymywała kontaktu. Zapewne na palcach jednej ręki byłaby w stanie wskazać osoby obecne na sali, z którymi porozmawiała więcej niż można by było się spodziewać.
Niezamysł i Dobrawa byli nieobecni na Balu. Najmłodszy brat pewnie dalej wykłócał się z partnerką, a zakaz Siemowita chcąc nie chcąc musiał uszanować. Dobrawa zaś zdawała się być jeszcze większą pracoholiczką od Heleny, a i zdążyła się wymówić tym, że jej uczestnictwo w poprzednich uroczystościach przekracza normę na najbliższe miesiące; zapewne Piotr parokrotnie mijał się z młodszą Wrońską na korytarzach Hotynki. Radowit zaś był obecny, razem ze swoją małżonką. Przywitał się z rodzicami, skinął do Heleny i jej narzeczonego, a następnie zajął się partnerką, poświęcając jej uwagę na najbliższe tańce. Nie wyrwał się ochoczo do poloneza, a jako jeden z pierwszych opuścił Salę Szklaną, gdy tylko obwieszczono kolację.
Skoro tak twierdzisz to wówczas nie pozostaje mi nic innego jak uwierzyć ci na słowo — odpowiedziała z rozbawieniem słyszalnym w jej głosie. Nie wątpiła w jego zdolności, tymczasowo zauroczona tą wesołością, która pojawiła się w oczach Romanova.
Kroki znała, przynajmniej te podstawowe. Nie potknęła się o jego nogi, nie pomyliła kolejności, a gdy pojawiła się figura, przy której Helena czuła się niepewnie, to cicho napomknęła Piotrowi. O dziwo, nie czuła się tak speszona jak pomyślała o tym w pierwszej chwili. Być może przy narzeczonym nie miała powodu do martwienia się, że zaraz będzie oceniał? Zresztą, nie powinien jej obwiniać, skoro dobrze wiedział, że Wrońska nie jest ciągle obecna na wszelkich balach.
Pozwoliła się prowadzić i okręcić, nawet uśmiech zamajaczył na jej twarzy, gdy Piotr zdawał się być tak niesamowicie pewny siebie. Jak przy tematach, które go pasjonowały i się o nich wypowiadał. Szybko minął ten taniec, te krążenie po pustoszejącej z wolna sali; Helenę trochę wybiła z rytmu zmiana partnera. Zwłaszcza że w następnej chwili odczuła ścisk w żołądku, jakby od razu pojawił się stres.
Podziękowała jednak przyszłemu teściowi za komplement. Ba, posłała mu nawet delikatny uśmiech, choć z pewnością nie taki, jaki kierowała do jego syna.
Muszę przyznać, że całkiem zadowalająco — odpowiedziała Wrońska, zerkając na Iwana. Z tego punktu nie była w stanie dojrzeć Piotra i jego matki, już zatruwającej mu życie swoimi pytaniami; doprawdy, mogłaby odpuścić chociażby na chwilę. — Zapowiada się dobrze, jednak skąd pewność, że już za rok powitam jako Romanova? — zapytała uprzejmie. Czyżby Piotr już się pochwalił ich ustaleniami, które padły w jego mieszkaniu? Czy może Jekaterina jednak wciąż planowała za ich plecami i mieli postanowione, że nie będą czekać kolejny rok?
Zauważyła, że więcej osób wychodzi. Niespecjalnie tym się przejęła. Kolacja nie ucieknie, a i nie czuła się wyjątkowo głodna.
Piotr Romanov
avatar
Sala Szklana - Page 2 Tumblr_pr0yf9rptc1yo6zemo2_100
Petersburg, Rosja
33 lata
błękitna
bogaty
magomedyk, psychiatra i terapeuta
https://magicznarosja.forumpolish.com/t558-piotr-romanov-b#782https://magicznarosja.forumpolish.com/t587-romanov-piotr#892https://magicznarosja.forumpolish.com/t588-piotr-romanov#893https://magicznarosja.forumpolish.com/t608-pchelka-romanova#936https://magicznarosja.forumpolish.com/f119-mieszkanie-piotra-romanova

Pią Wrz 11 2020, 03:39
Pozostaje nadzieja, że uda się im zasiąść w pobliżu Radowita i jego małżonki podczas kolacji do której żadnemu z nich nie było za bardzo śpieszno. Romanov delektował się chwilą bliskości nie musząc obawiać się o niestosowność, ani o zakłopotanie mogące wyniknąć z... No właśnie, czego? Aktywnie się poznawali, ale nadal pozostawało między nimi sporo do przerobienia. Nie odważyłby się publicznie przy innych pocałować Heleny, ani nie zdobyłby się na pieszczotę, która leży w domenie zakochanych.
Pewne rzeczy między nimi się zmieniły, a mimo to nie czuł tej żądzy napędzanej efektem motyli w brzuchu i romantycznych uniesień. Twardo stąpał po ziemi i może w tym tkwił problem. Jeśli się za dużo myślało, to wiele okazji uciekało między palcami jak piasek.
Tańce wychodziły im z gracją godną pozazdroszczenia, także  obawa o pierwszy taniec na weselu, nie powinna spędzać już snu z powiek Heleny. Zerknął w jej stronę. Wierzył, że ojciec nie nastręcza jej trudności pomimo uwielbiania sprawdzania cierpliwości kobiet, gdy wypowiadał szowinistyczne uwagi oraz anegdotki. Przeniósł wzrok na matkę, gdy niechcący nadepnął na jej buta.
— Przepraszam — i skrzywił się, na uwagę, która zawstydziłaby każdego młodziana do którego związku wściubiała nos matka.
Iwan był niegdyś przystojnym, wysportowanym mężczyzną, który potrafił przegadać rozmówcę tak jak jego synowie. Teraz na jego twarzy pojawiło się więcej zmarszczek, a ciemną czuprynę przyprószyło siwizną. Nie miał zakoli, co Helena mogła wziąć za dobry znak na przyszłościowy wygląd swojego przyszłego męża.
— Dłuższe zaręczyny niż rok przynoszą pecha, a słyszałem, że Wrońscy są bardzo zabobonni —  odpowiedział — Poza tym, po co czekać? Czyż mojemu synowi czegoś brakuje? Romanov z krwi i kości, carska krew. Na dodatek ma ekscentryczny zawód, ale jakże przydatny w związkach. To dobry chłopak — niebieskie oczy przemówiły powagą; po raz ostatni zakręcił przyszłą synową i dał jej odetchnąć, zabierając z parkietu. Zagadnął go ktoś i Helena przez chwilę pozostawała samotna. Piotr dołączył do niej niedługo po tym, jak podziękował matce za taniec. Jego policzki były nieco zaczerwienione, a ruchy wzburzone na tyle o ile tylko ktoś kto go dobrze znał, mógł wyłapać iż Piotra zdenerwowano.
— Pójdziemy się przejść? Zdążymy wrócić na kolację.
Żywia
Żywia
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Wrz 18 2020, 23:37
Północ była coraz bliżej – wszyscy zaznajomieni z tradycjami Balu Wiosennego przeczuwali już, co niedługo się wydarzy. Atmosfera na sali zmieniła się delikatnie: choć pary wciąż wirowały po błyszczącym parkiecie, orkiestra wciąż grzmiała, to pomiędzy gośćmi już wymieniano znaczące spojrzenia i rozentuzjazmowane szepty. Wszyscy zdali się zamrzeć w tym dziwnym zawieszeniu między aktualnymi wydarzeniami balu a obiecującą przyszłością. Płynął menuet, lecz nikt nie zdawał się przykładać do niego szczególnej wagi; zapanowało jakieś ogólne rozkojarzenie, widoczne zwłaszcza wśród ludzi młodych, jakieś poruszenie.
Wybrzmiała ostatnia nuta menueta – dyrygent opuścił smyczek, a wszyscy zdali się wstrzymać na ten moment oddech. Pary stanęły w miejscu.
Afanasiy Kuragin wspiął się z uśmiechem na podest. Odchrząknął cicho, nim wzmocnił zaklęciem swój głos. To już? To teraz? – tak.    
Oto nadszedł ten moment – najważniejszy taniec, ten, którego najniecierpliwiej wyczekują podekscytowane debiutantki, ten, którego wyglądają wszyscy spragnieni skandali, ten, w którym wszystko się decyduje. Taniec zakochanych, mazur.
Liczę, że wszyscy bawią się wyśmienicie. Wszyscy, z pewnością, pięknie wyglądają. — Uśmiechnął się nestor. — Żal przerywać ten cudowny taniec, nadszedł jednak kolejny punkt wieczoru. Chciałbym teraz poprosić przepiękne damy i przemiłych dżentelmenów, aby – jeżeli wyrażą takie życzenie – udali się teraz nad Jezioro Świetlich, żeby spełnić kolejną z wieloletnich tradycji Balu Wiosennego. — Pan Kuragin przetoczył spojrzeniem po zebranych. — Czekają tam na panie kwiaty prosto z naszych ogrodów, które powinny zostać wplecione w wianki. Według zwyczaju, kobiety rzucają swoje wianki na taflę Jeziora Świetlich, a mężczyźni konkurują o wyłowienie ich. Panu, który złapie wianek, pani winna jest mazura.
Nie może być Balu Wiosennego bez tej zabawy. Niezmienna od wieków, jest jednym z wydarzeń, na które czekają wszystkie romantyczne dusze, zwyczajem znanym z literatury i dzieł sztuki. Słynny mazur Kuraginów, podczas którego młodzi zakochują się – nadszedł na niego czas i w tym roku.
Zapraszamy serdecznie do udziału w tradycji — zakończył nestor, bo i wiele więcej mówić nie trzeba. Wszyscy powinni wiedzieć, jak duże znaczenie mają wianki i ten taniec.

Zapraszamy nad Jezioro Świetlich do udziału w atrakcji. 30.09. na Sali Szklanej pojawi się kolejny post, po którym dopiero można będzie zacząć tańczyć mazura. Tymczasem można w tej lokacji wciąż rozmawiać i tańczyć menueta, jeżeli nie wyraża się ochoty na udział w pleceniu wianków.


Ostatnio zmieniony przez Żywia dnia Nie Wrz 27 2020, 13:44, w całości zmieniany 1 raz
Lena Wrońska
avatar
Sala Szklana - Page 2 Giphy
Kaliningrad, Rosja
34 lata
poświst
błękitna
bogaty
urzędniczka-badaczka, Prikaz ds. Magicznej Fauny i Flory
https://magicznarosja.forumpolish.com/t548-lena-wronska#755https://magicznarosja.forumpolish.com/t577-lena-wronska#845https://magicznarosja.forumpolish.com/t578-lena-wronska#847https://magicznarosja.forumpolish.com/t581-poczta-wronskiej#852https://magicznarosja.forumpolish.com/f120-mieszkanie-leny-wronskiej

Pią Wrz 18 2020, 23:49
Jekaterina była osobą, która uwielbiała wszelkie uroczystości i bale. Błyszczała na tychże i z pewnością mogła pochwalić się nienaganną prezencją czy nabytymi zdolnościami. Mając dość wesołe usposobienie, nie miała problemu ze znalezieniem rozmówców. Oczywiście, zawsze starała się pilnować, żeby nie powiedzieć czegoś za dużo.
Pragnąc, żeby wszystkie jej dzieci były perfekcyjne, poniekąd potrafiła się zapomnieć. Była ciekawska, chciała wiedzieć i mieć pojęcie niemalże o wszystkim.
Teraz prawdziwym priorytetem dla kobiety był związek jej drugiego syna i jego narzeczonej. W końcu tyle rozmawiała z Jolaną Wrońską, że nic dziwnego, że teraz chciała wiedzieć wszystko. Zwłaszcza że zdążyła dowiedzieć się o tym, że jednak Piotr i Helena sami postanowili coś planować. I choć z jednej strony wskazywało na to, że się dogadują i to z pewnością musi coś oznaczać, to była niepocieszona tym, że syn ani razu jej się nie poradził.
Powinieneś uważać — zauważyła i lekko skinęła głową, gdy Piotr ją przeprosił za nadepnięcie na obcas. — Tym bardziej, że takie potknięcia nigdy nie prezentują się dobrze, a przecież z Heleną tego byście nie chcieli, prawda?
Spojrzała w stronę przyszłej synowej; chwilę wcześniej zachwalała wygląd kobiety i że się postarała. Cieszyło ją to, że jeszcze panna Wrońska nie podążała ślepo za modą, która była obecna w polskiej dynastii i czasem przyprawiała o zawrót głowy. Ciężko byłoby oduczyć!
Przykro mi, Pietia, że nic mi nie mówisz — postanowiła skorzystać z okazji, pozwalając synowi na wykazanie się. — Musiałam od Jolany dowiedzieć się, że postanowiliście z Heleną zorganizować, bez kontaktu z nami. Moglibyśmy pomóc. Coś już wiecie? — zagadnęła uprzejmie i zaraz się uśmiechnęła. — Doprawdy, będziecie piękną parą. Aż nie mogę doczekać się wnucząt. Zapewne niedługo, skoro widzę jak się wpatrujecie w siebie, nierozłączni — pozwoliła na obrót, więc przerwała rozmowę. — Tym bardziej, że już młodsi nie będziecie, a mojej synowej zapewne zegar tyka coraz zuchwalej.

Helena, całkowicie nieświadoma tego, jakaż to rozmowa trwa między przyszłą teściową i mężem, dalej tańczyła z Iwanem.
Uśmiechnęła się na jego słowa nawiązujące do zabobonów.
Och, w to nie wątpię, staram się jednak choć trochę odstawać z tym — mruknęła, jakby próbowała zapewnić, że nie będzie tą typową Wrońską, przed którą mają niechęć. Nie chciała być tak odbierana; chciała być oceniona indywidualnie, a nie przez pryzmat dynastii, z której pochodziła.
Bynajmniej! — odparła natychmiastowo. — Niczego mu nie brakuje i zdążyłam się przekonać, że jest dobrym mężczyzną, panie Romanov. A to tylko mnie upewnia — uśmiechnęła się. — Proszę się nie obawiać.
Nie dopowiedziała nic więcej, jako że Iwan o nic chyba (?) nie pytał, a i jeszcze nie czuła się przy nim tak pewnie, by dodać coś od siebie; nie był w końcu Piotrem, który był otwarty na opinie Heleny.
Podziękowała lekkim ukłonem za taniec i stanęła z boku.
Kolejna przerwa, szansa na obserwację otoczenia. Zauważyła jak Piotr kieruje się w jej stronę, a Jekaterina wycofała się do towarzystwa po dłuższym przyglądaniu się swojemu synowi. Wrońska zaś lekko zmarszczyła brwi, widząc postawę przyszłego męża. Jego zacięta mina, nieco pochmurniejsze spojrzenie były czymś nowym, czego nie doświadczyła wcześniej.
Czyżby...
Chętnie. Robi się lekki zaduch — westchnęła z lekkim uśmiechem i zaraz skorzystała z oferowanego ramienia.

/ zt dla Heleny i Piotra, idą do Westybulu
Sponsored content


Skocz do: