Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Brama Niedźwiedzi - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Cze 24 2019, 22:32
First topic message reminder :

Brama Niedźwiedzi

To miejsce, gdzie kończy się ulica Eurozyny Wielkiej, a zaczyna się Niedźwiedzi Ryk. Już nie tak elegancki i odrestaurowany, lecz wciąż klimatyczny i przyciągający uwagę mieszkańców – odrapanymi kamienicami, zakurzonymi witrynami sklepów, betonowymi mostami czy słynnym Placem Aleksandrowskim, gdzie można przysiąść w cieniu rozłożystych drzew. Sama Brama Niedźwiedzi to murowana konstrukcja przypominająca Łuk Triumfalny w Paryżu. Inspiracja nikogo nie powinna dziwić – w końcu Petersburg to miasto, które zostało wystylizowane na inne, wielkie stolice Europy. Jedną z różnic jest wielkość – rosyjska wersja jest nieco mniejsza, wpasowując się w zabudowę dzielnicy, a kolejną – dwa posągi niedźwiedzi przywiązanych łańcuchem do bramy. Stoją po bokach budowli i sprawiają wrażenie prawdziwych zwierząt, które strzegą porządku. Niektórzy powiadają – jak głosi miejska legenda – że zostały tylko ożywione; inni za to mówią, że są nieśmiertelne i drzemie w nich potężna magia.

Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Brama Niedźwiedzi - Page 2 KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Sro Mar 18 2020, 22:07
Srogość zimowej aury, która na dobre więzi w objęciach miasto - daje się jej we znaki. Chłód, przenikliwy, przesiąka, coraz to intensywniej przez drżące pod wpływem wiatru połacie grubego płaszcza. Powietrze zdaje się szorstkie, kiedy naciera na przemarzniętą twarz, oblaną przez mimowolny rumieniec, pośród którego jawią się konstelacje piegów. Włosy, rozwiane, niesforne, muskają ją i łaskoczą. Drążące odczucie zimna, sprawia wrażenie niemal przechodzącego w kościach; w najgłębszych warstwach przesadnie szczupłego ciała.
Jest późno.
Zbyt późno. Powinna wracać.
Kończy wieczorny spacer. Mieszka w pobliżu, na głównej z ulic magicznej dzielnicy miasta. Zmierza, niespiesznie, znajomą trasą chodników - którą, w obecnej porze, suną już pojedyncze sylwetki, majaczą, jak gdyby senne, w żółtawym odcieniu lamp. Wcześniej, podczas przechadzki, pełna zaciekawienia, obejmowała spojrzeniem zarówno budynki jak ludzi, bez przerwy pogrążających się w sprawach własnych. Na scenach ulic, wśród osobliwych, niezwykle zmiennych występów - nierzadko, zaczętych lub zakończonych w urwanej połowie zdania - panoszył się nieodzownie gwar. Teraz, nastało wszędzie, jakby w porozumieniu - milczenie.
Jeden, pozornie mało istotny szczegół. Jeden cień, zagęszczony w półmroku. Jedno, jaskrawe przeczucie, które natychmiast każe się jej zatrzymać. Zatrzymuje się.
Mężczyzna, najkrócej mówiąc, jest w opłakanym stanie. Nachyla się w jego stronę; męskie perfumy zderzają się z alkoholem, potem oraz zakrzepłą krwią w nieszczęśliwą, choć znaną jej z izby przyjęć mieszankę. Nie wie jeszcze, czy lepiej, gdyby był żywy czy martwy.
Serce zaczyna bić szybciej.
Słyszy mnie pan? – potrząsa nim na początku. Sięga natychmiast do jednej z kieszeni płaszcza. Musi odnaleźć różdżkę.
Spogląda na twarz mężczyzny. Studiuje uważniej rysy, wydają się jej znajome, są zbyt znajome, zbyt...
(Jasna cholera).
Arystokrata. Gwardzista. Lepiej niech będzie żywy.


Ostatnio zmieniony przez Ariadne Zakharenko dnia Pią Cze 19 2020, 22:16, w całości zmieniany 2 razy
Konstantin Romanov
Konstantin Romanov
carpe diem, psiakostka
Petersburg, Rosja
38 lat
błękitna
zamożny
oficer Batalionu Specjalnego w Białej Gwardii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1049-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1054-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1056-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1055-szostakhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f111-mieszkanie-konstantina-romanova

Sro Mar 18 2020, 22:49
Ogarniająca go niemoc obciążała powieki, wiązała ręce, odrętwiała stopy. Przez chwilę walczył, usiłując bezskutecznie znaleźć punkt podparcia umożliwiający powrót do pozycji stojącej - po chwili porzucił jednak zamiary, pozwalając obolałym mięśniom rozluźnić się w zetknięciu z brukiem (cóż za paradoks!). Gruby płaszcz chronił go od zimna, ukrył więc w kołnierzu policzki szczypane igłami mrozu i zmrużył oczy.
- Co się odwlecze, to nie uciecze - zamruczał pod nosem, popełniając jeden z klasycznych błędów, które wytykał zazwyczaj młodzikom w Gwardii. Alkohol nie był najlepszym doradcą; a z pewnością wtedy, gdy podpowiadał krótką drzemkę dla nabrania sił. (Cholera, Konstantinie Romanovichu, dobrze wiesz, że to nie będzie chwila.)
- Tylko pięć minut... - uspokoił sam siebie (niezbyt przekonująco), po czym ukrył dłonie w kieszeniach i już po chwili spał jak... jak pijany Konstantin, po prostu. Może czasami tryb wzorowego gwardzisty po prostu przestawał działać? Cóż za ironia - zazwyczaj nie zasypiał tak szybko; budził się często, wyrywany niespokojnymi snami, których nie potrafił później przywołać - o ile, rzecz jasna, nie zażył odwiecznego antidotum, które i teraz ogarniało jego umysł nagłym, zdradliwym spokojem.
Tak cicho. W oddali słychać było czasem kroki, czasem głosy i śmiech, ale nikt jakoś nie decydował się obrać tej drogi. Przez moment wzrok skupiał się jedynie na opadających płatkach; delikatnych urywkach, które stworzone w boskich przestworzach opadały teraz łagodnie, mieszając się z ziemskim brudem, w poczuciu większego celu okrycia ludzkich błędów przesłoną jasności. Są takie momenty, w których nagle rozbudowana faktura świata sprowadza się na moment do pojedynczej, przepełnionej przestrzenią linii. Do pojedynczych płatków śniegu...

- Wcale nie śpię! - Usiłował zerwać się na równe nogi nim jeszcze mózg właściwie zarejestrował, co się wydarzyło. Opadł zaraz ze stłamszonym jęknięciem bólu, obijając się jeszcze boleśniej. Wstyd. Paliło go od środka, brzydził się sam siebie, gdy w przyspieszonym tempie docierały do niego fakty; leżał jak najzwyklejszy menel, pijany, poobijany, zmarznięty po drzemce, która mogła zakończyć się odmrożeniem kończyn. (Dla pewności sprawdził; czuł wszystkie palce. Niektóre nawet za bardzo.) - Nic się nie stało - kłamał bez przekonania, sam nie wiedząc czemu, dopóki światło lampy nie padło na twarz niespodziewanej bohaterki.
Pierdolę.
- Naprawdę, to zwykłe nieporozumienie, panno... - Zakaszlał z zażenowaniem i skrzywił, czując obolałe żebra oraz zdając sobie sprawę, że oczywiście, rozpoznaje twarz dziewczyny, ale nigdy nie przywiązał o d p o w i e d n i e j wagi do zapamiętania jej danych. A przecież Artemi przedstawiał, do jasnej cholery. - Z pewnością na sekcję jeszcze za wcześnie. - Wybitny żart, Konstantinie. Aż sam się zażenował; czy sekcja wykazałaby diagnozę śmierci z zażenowania? Potrzebował tej wiedzy.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Brama Niedźwiedzi - Page 2 KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Czw Mar 19 2020, 12:41
Świat, dotąd sunący leniwym, znajomym rytmem codziennej chwili wolności zaczyna szarpać się, deformować.
Zaczyna ją zaskakiwać.
Oczy otwiera szerzej (bezwarunkowa reakcja), źrenice, chłoną łapczywie nici niewyraźnego światła. Jest niebywale zmęczona, musi więc - swoje zmęczenie zrzucić jak starą skórę. Zmęczona ze względu na porę. Zmęczona jego osobą. Salony grzmiały, na wieść o rozłamie związku. Plotki przędły się lepką nicią na kołowrotkach języków. W konserwatywnym, jawnym, formalnym gronie rozwód nadal był drzazgą. Nie pomagały jej znajomości z pracy - tam znów słyszała o Romanovie, z ust koleżanek, zauroczonych, przejętych. Najgorsza, w epizodach ich zwierzeń była natrętność pytań. A ty, Ariadne? Masz kogoś? Nie widziałam cię z chłopcem. (Milczała, odpowiadając zaledwie wzruszeniem ramion. Nęciło ją, aby kazać im się pierdolić, najlepiej wszystkim, najlepiej naraz, by zaoszczędzić czasu).
Nie dziwi się, że spomiędzy warg Romanova, którego uroda odeszła na drugi - a może nawet dziesiąty - plan, stłamszona pod opuchlizną, rozkwitem sińców i dysharmonią otarć, nie unosi się w eter nazwisko, jej nazwisko. W Białej Gwardii znajduje się od niedawna, pełniąc ponadto inną, dość osobliwą funkcję. Nie wyrusza na obowiązek patroli, nie wręcza innym mandatów; codziennie, okryta chłodem, krąży po prosektorium, słuchając każdego z poleceń doktora Kuragina. Pewnie dlatego, sama, podobnie nie obarczała osoby gwardzisty uwagą, prócz nieuchronnych plotek obmywających szumem jej małżowiny uszne.
Śmieje się cicho, sama do siebie, wewnętrznie. W rzeczy samej, brak nazwisk to doskonała intryga, zdolna oszukać ewentualnych gapiów - że oto, poszkodowanym nie jest nikt znany, żaden arystokrata, że oto, pomocy nie niesie wcale mężczyźnie przedstawicielka ukraińskiego rodu.
- Niestety - odpowiada podobnie ponurym żartem na temat sekcji. Zmarli są mniej kłopotliwi, panie Romanov, zdaje pan sobie sprawę? Swoją dłoń, przez moment kładzie na jego ramieniu, jakby w wyrazie - opieki? politowania? medycznego zabiegu? Dobywa różdżki. Szlag. Niech to szlag. Niestety, pierwsze rzucone Krvoizep nie przynosi efektu. Dopiero za drugim razem, jest pewna, że każde krwawienie ustało (co do wewnętrznych - pokłada taką nadzieję).
- Zalazł pan komuś za skórę - wygłasza tę oczywistość. Podaje mężczyźnie rękę, chudą, kościstą, ale przynajmniej pomocną.
Liczy, że będzie mógł teraz wstać.


Ostatnio zmieniony przez Ariadne Zakharenko dnia Nie Mar 22 2020, 21:31, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Brama Niedźwiedzi - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Czw Mar 19 2020, 12:41
The member 'Ariadne Zakharenko' has done the following action : Kostki


'k50' : 47
Konstantin Romanov
Konstantin Romanov
carpe diem, psiakostka
Petersburg, Rosja
38 lat
błękitna
zamożny
oficer Batalionu Specjalnego w Białej Gwardii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1049-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1054-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1056-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1055-szostakhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f111-mieszkanie-konstantina-romanova

Pon Mar 23 2020, 00:35
Uśmiechnął się krzywo, usiłując robić dobrą minę do złej gry - jakby cokolwiek mogło mu teraz pomóc. - Najwyraźniej to nie takie trudne - powiedział bez większego sensu, bo co innego mógłby? że nie powinien brać się za zajęte kobiety? że wpierdol można dostać też za nic? że dużo jest typów, którzy chętnie go pokiereszują za samo nazwisko? To niewykluczone, że pewnego dnia po prostu trafi na stół w Kwaterze i jakiś magomedyk będzie robił mu sekcję. Każdy liczył na honorową śmierć podczas służby, ale nie miało to w sumie żadnego znaczenia. Każdy ginął prędzej czy później, a powód zawsze był głupi; zawsze powtarzał, że gdyby przypadkiem mieli mu dać pośmiertne odznaczenie, to naprawdę nie ma potrzeby.
Będzie mu wszystko jedno.
- Całe szczęście, że nie każdemu. - Uśmiechnął się krzywo i z rozpędu puścił oczko. Kurwa, Konstantin. Jeśli istniały granice żenady to Romanov sukcesywnie się do nich zbliżał, pogrążając coraz bardziej w idiotyczności tej sytuacji. Już wyobrażał sobie, jak dziewczyna plotkuje z gwardzistkami i stażystkami o tym, jak go uratowała w tarapatach, jak leżał pijany i pobity, a potem zaczął ją podrywać. Nie wiedział, czy Stary będzie wściekły bardziej za fakt posiadania oficera-debila czy że poszedł pić samotnie. Cóż, czasu cofnąć nie mógł, więc po prostu sięgnął po szczupłą dłoń kobiety i podniósł chwiejnie. Tłamszony syk bólu połączył się z poszukiwaniem podparcia w pobliskiej ścianie, gdy obite żebra i noga, na którą upadł wcześniej, dały o sobie znać. Przeklinał w duszy, zastanawiając się jednocześnie, czy dotrze do mieszkania za tydzień czy miesiąc.
- Jestem pani winien kawę - mruknął, czując narastającą frustrację i modląc się, by nie śmierdział już tak alkoholem; zdawało mu się, że wytrzeźwiał, ale wiadomo, jak to bywa. Po raz pierwszy jego spojrzenie powędrowało do twarzy dwudziestolatki; wiele razy mijali się, zamienili może nawet parę słów przy jakiejś sprawie, ale, choć widywał ją często, tym razem dopiero zobaczył. Nienachalnie obserwował, próbując wyczytać z młodziutkiej twarzy jakiekolwiek emocje, jakąkolwiek moralną ocenę swojego haniebnego zachowania. Blada cera, dość charakterystyczna dla wysoko urodzonych, jasne oczy, miękkie włosy, wyraźnie skrojone usta. Nie umiał chyba ocenić, czy była ładna; zdawało mu się, że miała dziwaczny makijaż, ale mogło tak też tylko padać światło. - Dziękuję - wypowiedział wreszcie, zwyczajnie, całkiem szczerze.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Brama Niedźwiedzi - Page 2 KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Mar 23 2020, 23:18
Nie osądza.
Nie wbija się w niego wzrokiem, który nurkuje jak nóż w okolicznej przestrzeni, nie barwi się ciemną, gorzką, tak nieprzyjemną pogardą, którą niechętnie musiałby sączyć w ich ułamku spotkania. W zasadzie, na temat mężczyzny, uważa ogromne, niepodważalne nic. Tabula rasa. Nie rozważa - dlaczego - znalazł się właśnie tutaj. Czy ścigał jakiś przestępców, oderwany, podczas wolnego czasu? Czy ścigał (kolejny) skandal? Żeby ocenić, musi go obserwować. Dotąd nie miała wystarczających okazji, całą jego osobę splatając w rozmyty obraz, tworząc osobę Konstantina Romanova z nierównych, bladych pociągnięć zasłyszanych historii. Nic więcej; w zasadzie - nie wie, kim on jest, jaki jest. Nic nie wie.  
Chłodny, medyczny spokój, jakim jest obdarzona, jest równie odległy ocen. W chwili obecnej, jedyna uwaga, którą wyraźnie skupia, dotyczy pomocy mężczyźnie. Nie drąży i nie nakłuwa swą ciekawością przyczyny tej sytuacji. Zalazł komuś za skórę. Aha. Tak. Bardzo łatwe, niezwykle łatwe, zwłaszcza, gdy pełni się stanowisko gwardzisty. Ofiara - wrażliwy cel, osłabiony przez pulsujący wśród sieci naczyń alkohol, alkohol który zalewa zmysły, oślepiający, tłumiący iskrę reakcji. Mężczyzna nie chce nic mówić, więc wątpi, aby w zdarzeniu mógł szczycić się bohaterskim zrywem. Zwyczajnie został pobity.
- Za wcześnie na takie słowa - odpowiada, choć musi przyznać, mówione słowa są miłe. Nawet, musi przed sobą przyznać, byłaby skłonna rozważyć wspomnianą kawę, jej ulubiony napój. Wielu, zwykłych pacjentów, jest w gruncie rzeczy niewdzięcznych. W gruncie rzeczy, mężczyzna, wcale nie stał się w jednej chwili prawdziwym okazem zdrowia; pomogła w stabilizacji, na dłuższą lub krótszą chwilę. Brakuje jej doświadczenia, zdolności i eliksirów, posiadanych przez magomedyków ogólnych. Nigdy, ponadto, nie rozważała tej specjalności. Co za ironia, uratowanym być przez osobę, którą najbardziej zajmuje śmierć.
- Zabiorę pana na izbę przyjęć w Hotynce - wyjaśnia; to jeszcze nie koniec, panie Romanov, to absolutnie nie koniec; ta noc jest długa i będzie dłuższa, niż pan próbował przewidzieć, będzie się wiła jak wąż. Fortuna jednak obdarza ich przychylnością, szpital bowiem, mieści się w tej dzielnicy. To dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Ariadne Zakharenko dnia Wto Mar 24 2020, 01:09, w całości zmieniany 1 raz
Konstantin Romanov
Konstantin Romanov
carpe diem, psiakostka
Petersburg, Rosja
38 lat
błękitna
zamożny
oficer Batalionu Specjalnego w Białej Gwardii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1049-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1054-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1056-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1055-szostakhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f111-mieszkanie-konstantina-romanova

Wto Mar 24 2020, 00:25
Cóż, na całe szczęście nie zdawał sobie sprawy, że wciąż uchodzi za skandalistę. Było wprawdzie parę sytuacji dyskredytujących go w oczach konserwatywnych rodów i ich niewinnych córek, jednak po pierwsze, taplał się w swoich przewinach dostatecznie długo, by zdążyli się już przyzwyczaić, po drugie zaś - bez zawahania mógłby wymienić osoby o zdecydowanie gorszej reputacji (okej, jako pierwszy przyszedłby mu do głowy Ilya Kuragin, ale tego na pewno nie powiedziałby na głos!). Prawdopodobnie cała sytuacja z rozwodem dawno byłaby zapomniana, gdyby nie nieskończona ciekawość dlaczego?; oboje mieli na tyle szacunku do siebie nawzajem, że nie dzielili się z resztą świata, cóż też dokładnie poszło nie tak w pożyciu małżeńskim Romanovów (pewnie ją zdradzał, albo ona jego, albo okazał się być bez grosza i porcelanowej zastawy, albo ona nie mogła mieć dzieci, albo, albo, albo). Mniejsza.
Właściwie spodziewał się, że od razu odmówi. Że rzuci jakieś typowe wyrażenie na sytuację niechcianej wdzięczności; w gruncie rzeczy kawa z dużo starszym oficerem może być większą karą niż nagrodą za dobre serce i niesienie samarytańskiej pomocy; a jednak zaskoczyła go, całkiem mile. Może nie był na tyle pijany i nielubiany w pracy, żeby nie chcieć wypić z nim choćby kawy? A może to młode pokolenie wypijało szybkie espresso i biegło dalej, dosłownie rozumiejąc wyrażenie skoczyć na kawę? To nie był najlepszy moment, żeby to rozważać, szczególnie, że padła propozycja zdecydowanie do odrzucenia.
- Nie chciałbym absolutnie zachęcać pani do braku profesjonalizmu - dobierał słowa ostrożnie; na szczęście nie brzmiały w jego ustach tak głupio, jak można byłoby się spodziewać, był w końcu Romanovem i mógłby mówić tak zawsze, gdyby częściej chciało mu się bywać na salonach, a nie w tanich barach. - Ale czy niezgodne ze sztuką byłoby doczekanie... bardziej sprzyjających okoliczności? - Ja pierdolę, chcę wytrzeźwieć, powtarzał w duchu, patrząc na nią ni to wyczekująco, ni to znacząco. Przecież musiała być inteligentna; było widać, poza tym Artemi chciał z nią pracować, więc na pewno mogła z r o z u m i e ć jak niewłaściwym byłoby dla oficera Romanova znaleźć się w takim stanie w Hotyce. Mógł wziąć nagły dzień wolnego (po urodzinach), mógł wytrzeźwieć i dopiero zgłosić się do poskładania żeber, ale po prostu... nie teraz.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Brama Niedźwiedzi - Page 2 KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Mar 24 2020, 01:43
Na twoje szczęście, mój drogi, sztuka ma giętką formę. Błąd w sztuce: najbardziej zdolne kaleczyć i ścierać się z irytacją słowa. Słowa, których użycie jest skazą na reputacji, dotkliwą, żrącą korozją. Trwa zawieszona, pomiędzy śmiechem - politowaniem - złością - zwyczajnym, beznamiętnym wyrazem, towarzyszącym jej wiernie, mimo nieprzychylności w działaniach, w odwiecznych kaprysach losu. Wszystkie rodzaje stanów, stają się namacalne, zmieniają się w niej niczym szkiełka kalejdoskopu. Romanov ma duże szczęście. Cholerne szczęście, ze spośród wszystkich stażystek, które mógł teraz spotkać, pijany, posiniaczony na swojej drodze - trafia się właśnie ona. Pieprzony szczęściarz. Nie czuje nawet potrzeby, aby cokolwiek tłumaczyć - Romanov wie, jest dorosły, zna doskonale relację czyn-konsekwencja. Wie, że powinien się znaleźć na izbie przyjęć - i wie zapewne, że jego obecność, gwardzisty, wywoła tam poruszenie. Wieści wędrują szybko, pospiesznym, marszowym krokiem. Gdyby zechciała kurczowo trzymać się wzniosłych zasad, wystarczy, że w owej chwili wezwałaby pogotowie. Wystarczy jej tak niewiele, jednak - istnieje inna, równie istotna zasada - szanować wybór pacjenta.
- Jeśli pan chce - mówi, odwraca się w jego stronę - może pan iść - oznajmia, bez niepotrzebnych uczuć. Jest obojętna, wie doskonale o tym, wie i nie umie odmienić tej wielkiej skazy. Większość emocji, plączących się po jej głowie, dla innych jest nieuchwytna; irytuje ich, nienawidzą tego, jak bardzo jest obojętna, jak trudna do określenia, jak nie da się jej uchwycić wśród ram oczekiwań, ram przewidywań, ram jakichkolwiek.
- Mieszka pan niedaleko? - próbuje jednak dociekać. Teleportacja, w obecnym stanie, grozi mu rozszczepieniem. Dłuższa wędrówka - grozi zaś wznową krwotoku. Liczy, w swych myślach, że nie jest aż tak nierozsądny. Powiedz, Romanov, że myślisz choć odrobinę trzeźwo, mimo ciężaru zdarzeń oraz najpewniej tlącej się wewnątrz ciebie substancji.
Konstantin Romanov
Konstantin Romanov
carpe diem, psiakostka
Petersburg, Rosja
38 lat
błękitna
zamożny
oficer Batalionu Specjalnego w Białej Gwardii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1049-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1054-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1056-konstantin-romanovhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1055-szostakhttps://magicznarosja.forumpolish.com/f111-mieszkanie-konstantina-romanova

Wto Mar 24 2020, 12:17
To dziwne uczucie; obserwować twarz pozbawioną emocji, wyzutą z uczuć, zupełnie zobojętniałą i oderwaną od potrzeby udawania. Wprowadzało niepokój, igłę niepewności wbijaną w brzuch, a jednocześnie wyzwalało. Może w szaleństwie była metoda, może wreszcie nie trzeba było starać się, udowadniać, brnąć w wyuczone latami okazywanie przejęcia. Zaangażowania. To przecież właśnie mu niegdyś zarzucali, a i teraz pojawiały się podobne głosy; wraz z wiekiem zyskiwał jednak coraz większą sprawność mięśni mimicznych i umiejętność dzielenia się choć refleksem świata wewnętrznego z tym, co poza nim.
- Po drugiej stronie Eufrozyny - odpowiedział; w głosie słychać było nutę wdzięczności za zrozumienie. Poruszył zziębniętymi palcami, przywracając im odrobinę sprawności, po czym sięgnął do kieszeni po paczkę mugolskich fajek o cynamonowym posmaku. Uczynił gest proponujący w stronę dziewczyny, po czym umieścił jeden w papierosów w kąciku ust, z namaszczeniem wyciągając różdżkę w celu podpalenia. Nie bywał w tak złym stanie, by powstrzymać się od nałogu - a jeśli nawet, to nie mógł też zrobić nic innego. - Po prostu zrobię sobie nocny spacer - rzekł ze spokojem, uśmiechając się bez większego przekonania. Dla potwierdzenia swoich słów uczynił krok naprzód (uprzednio zaciskając zęby), co - przy wsparciu ściany - nie wyszło mu aż tak źle. Tak, pamiętał gorsze momenty swojego życia, a resztki alkoholu dodawały jedynie odwagi; zresztą do Hotynki szedłby pewnie równie długo.
Tyle, że... Właściwie to był chyba moment w którym należałoby przekonać wybawicielkę, że da sobie radę sam i absolutnie nie powinna zaprzątać sobie nim głowy (w najgorszym wypadku spotkają się jutro na stole, he he).
- Nie przypominam sobie, żebyśmy zostali poprawnie przedstawieni. - Konstantin, ty debilu, choć faktycznie nie byli. Nie było na to czasu, nie było potrzeby, nie było dobrej okazji. Niby każdy się znał, zapamiętywał imiona ze słyszenia, ale... - Konstantin Romanovich Romanov. Mów mi Konstantin. - W końcu był starszy, więc chyba mógł wyjść z tą propozycją.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Brama Niedźwiedzi - Page 2 KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Mar 24 2020, 22:10
Znajomo-nieznajomy gwardzista wyciąga paczkę, wyciąga dłoń, oferując niejako wynagrodzenie przysługi. Ariadne przez krótką chwilę lustruje opakowanie, przebiega wzrokiem, dokłada starań aby wyostrzyć litery rozmyte na płótnie nocy. Jej wszechobecną powagę rozjaśnia silniej niż zwykle zarysowany uśmiech.
Nie znam ich – stwierdza. Dziękuje, wyjmując jednego, pchnięta jest przede wszystkim impulsem zaciekawienia. Odpala. Sama jak dotąd delektowała się najzwyklejszym tytoniem, gryzącym, bez większych urozmaiceń.
Spogląda na próbny pokaz nocnego spaceru w wykonaniu mężczyzny, który dokłada wszelkich choć nieudolnych starań. Z ogromnym trudem zagłusza w sobie westchnienie. Kogo próbuje oszukać: ją? siebie? Wielce prawdopodobne że rankiem, nieokreślony człowiek który jak zawsze sumiennie zmierza do pracy, odnajdzie go na chodniku. Żywego albo martwego, z całą pewnością zdolnego rozsiać kłopoty. Obecnie jednak nie komentuje poczynań.
Ariadne Zakharenko – przedstawia się i nieznacznie jest zaskoczona, przyznaje sama przed sobą, rzuconą gładko sugestią zwracania się po imieniu. Zoya Ariadne Zakharenko, jednak o tym Romanov nie musi obecnie wiedzieć. Dzieli ich dystans lat oraz dystans w hierarchii, choć oczywiście, nigdy nie przeszkadzało jej porzucenie formalnych, sztywnych wymogów.
Mężczyzna tak czy inaczej stawia ją przed wyborem trudnym, najpewniej - sam nie jest świadom jak trudnym. To wybór godny zawarcia się w autentycznej tragedii spisanej w prawach antyku. Jeśli pozwoli mu odejść - zaryzykuje swą reputacją. Jeśli nakaże mu zostać - zaryzykuje swą reputacją. W myślach dostrzega już grymas ślepego szału który spowija jej brata, Orpheusa, gdy wszystko staje się jawne, kurtyna opada, pękają włożone maski. Jest nierozsądna, jest dziwką. Zabawne, sam - celowo odwiedzał ją zawsze bez jakichkolwiek uprzedzeń. Sprawdzał, czy w jej sypialni nie plącze się inna plama, inna nieznana postać, czy jej mieszkanie jest puste. Tej zimnej grudniowej nocy Zakharenko wie jedno, może albo zostawić mężczyznę albo zaryzykować prowadząc go do mieszkania przy Eufrozynie albo...
Proszę zaczekać – mówi do niego, głos sam uchodzi z jej ust, jakby dłużej już nie dzierżyła władzy nad swoim ciałem. Niech to szlag. Chwyta mężczyznę za dłoń; cichy, suchy trzask teleportacji roznosi się krótkotrwale w powietrzu. Mieszka w pobliżu, więc precyzyjnie przenosi ich do salonu. Nie jest szczęśliwa. Każdy wybór jest błędem. Odwiesza kurtkę, trzymając kurczącego się papierosa pomiędzy liniami warg.

Ariadne i Konstantin z tematu
Sponsored content


Skocz do: