Galeria Sztuki Magicznej
Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Galeria Sztuki Magicznej - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Cze 24 2019, 21:34
First topic message reminder :

Galeria Sztuki Magicznej

Galeria Sztuki Magicznej położone jest praktycznie w samym centrum Petersburga, niedaleko samej Rosyjskiej Biblioteki Narodowej. To jedna z największych galerii sztuki magicznej w całej Europie, posiadająca w swych zbiorach ponad dwieście tysięcy dzieł, które obejmują największe osiągnięcia ludzkiej twórczości – także mugolskiej. Instytucja oferuje nie tylko bogactwo wystaw, ale i programów edukacyjnych dla publiczności we wszystkich przedziałach wiekowych. Warto się tam wybrać, zwłaszcza jeśli ktoś interesuje się szeroko pojętą sztuką, gdyż z pewnością znajdzie tu coś dla siebie.

Jozef Neizvestny
Jozef Neizvestny
Galeria Sztuki Magicznej - Page 2 ZvA8ezM
Trnawa, Czechosłowacja
26 lat
półkrwi
ubogi
tanatopraktor w zakładzie pogrzebowym "Eden", oszust, złodziej i dyletant
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1544-jozef-neizvestnyhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1546-jozef-neizvestny#9612https://magicznarosja.forumpolish.com/t1547-jozef-neizvestnyhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1548-gagarin#9614https://magicznarosja.forumpolish.com/f108-mieszkanie-jozefa-neizvestnya

Wto Sie 25 2020, 19:56
Idąc pomiędzy korytarzami zawieszonych na ścianie obrazów, czuł się jak w labiryncie. Z gorliwą determinacją wiecznie powracał do sztuki, widma dziecięcych marzeń, z uporem Odyseusza błądził pośród tych wątłych wspomnień przeszłości, kiedy myślał jeszcze, że świat zawsze będzie stał przed nim otworem. Od tamtych czasów zbyt dużo kłamstw przyrosło jednak do jego osoby, wdarło się manierą wyjątkowo uporczywych chwastów i oplotło wokół resztek tego, co dotychczas uważał za własne. Pośród miriadów opowiadanych latami bredni, przestał poznawać samego siebie, z wprawą udawał, że był kimś więcej, jak tylko nijakim, wiecznie przytłumionym używkami dyletantem z bagażem nierozwiązanych problemów i przytłaczającym brakiem perspektyw.
Patrzył na smukłe, alabastrowe twarze wiszących na ścianie portretów, próbując odnaleźć własne odbicie w sylwetkach eleganckiej arystokracji, popiersiach pięknych dam i bogatych mężczyzn, których stać było na zamawianie obrazów od najbardziej szanowanych artystów rosyjskich. Choć przemawiały przez niego silne porywy burzliwych afektów, obrazoburcze i pozbawione roztropności refleksje oraz krzywdzące wspomnienia tyranicznych rządów rodzicielskiej niełaski, w głębi serca wciąż dostrzegał istotę sztuki, która kierowała nim niegdyś z tak egzaltowaną grandilokwencją.
Odkąd pierwszy raz opuścił przedmieścia i wybrał się starą, terkoczącą kolejką do Trnawy, jego myśli zdawały się opuścić puszkę dotychczasowych ograniczeń i rozciągnąć po świecie, skrupulatnie otaczając go złotą nicią, która, wraz z upływem czasu, poczynała plątać mu nogi, tworzyć supły wokół stawów, sprawiać, że wszystko, co niegdyś wydawało się być przepełnione swobodą i elastyczną bezceremonialnością, naraz stało się sztywne i paralityczne - więc się przewracał, potykał, tracił tak uporczywie utrzymywaną równowagę, gotowy zderzyć się twarzą z twardą, drewnianą posadzką galerii. Za moment, kiedy wszystko ponownie nabrało spokoju, nie leżał jednak wcale na podłodze, ale stał, opierał się o ścianę, spoglądając prosto w skrzące, błękitne tęczówki przypadkowej nieznajomej.
Gniew, który początkowo rozpalił się w jego sercu, zgasł tak gwałtownie, jakby ktoś oblał go nagle kubłem zimnej wody, by po chwili roziskrzyć na nowo uczucie znacznie mniej zrozumiałe i dużo bardziej absorbujące. Na twarzy, która ledwie wykrzywiła się w paroksyzmie zgryźliwej irytacji, z wolna pojawił się natomiast cień zaskoczonego uśmiechu.
- Nie szkodzi. - wymamrotał, powoli prostując się, lecz nie odrywając wzroku od bladego lica nieznajomej. - Spaceruje pani sama? - spytał, ku własnemu zdziwieniu, nie wiedziony ciekawością, acz nagłą, niezrozumiałą potrzebą serca, ukradkiem pobieżnie rozglądając się dookoła.
Iskra Kuragina
Iskra Kuragina
Galeria Sztuki Magicznej - Page 2 39e521430011dbf67018472a29e78a64
Archangielsk, Rosja
26 lat
rusałka
błękitna
majętny
Dama salonowa odnajdująca się w ferworze skandali; aktorka filmowa, teatralna; twarz wielu okładek.
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1569-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1579-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1580-iskra-kuraginahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1577-oter

Czw Wrz 03 2020, 22:27
Lawirowała pomiędzy alejkami, drżąc na przeróżnych płaszczyznach, drżąc od naporu kumulujących się pod membraną skóry emocji. Była otumaniona. Upita własną ekscytacją, od której stroniła ponad miarę, jakby ktokolwiek i cokolwiek miało odmienić wewnętrzne poczucie bezsensu. Jedynie serce uderzające donośnie, wciąż utwierdzało w przeświadczeniu, że Iskra pozostaje żywa, a nie odległa niczym senna mara, którą stawała się nad brzegiem jeziora, gdy w transie czyniła taneczny rytuał. Uwodziła, mamiła, a jednocześnie samotna. Parszywe uczucie napawało ją niechęcią i pozornym bólem, który paraliżował i pozbawiał wszelkiej wiary w siłę, którą chciała epatować.
Zagubiona jak dziecko błądzące we mgle.
Tęczówki osiadły na twarzy nieznajomego mężczyzny, któremu przyglądała się dłuższą chwilę. Analizowała go, jakby stał się obiektem nieokreślonym, zagadką skąpaną w nietypowości, a którą chciała rozszyfrować, układając każdy z elementów powoli, bez pośpiechu. Podświadomie chciała go dotknąć, sprawdzić jak bardzo realny jest, by potem zniknąć z jego ścieżki, by ostatecznie znaleźć się poza sferą bliskości, od której winna stronić.
Wypuściła powietrze ze świstem, patrząc na nieznajomego nieustannie, nie kontrolując rusałczej aury, która unosiła się ponad ich głowami. Resztkami sił zdołała się cofnąć, by zachować trzeźwość i dystans, mimo iż dusza więziona w żebrowych prętach pragnęła czegoś zgoła innego.
- Właściwie byłam umówiona - odparła bez zastanowienia, próbując wzbudzić w nim poczucie żałości, iż to nie on stanie się jej partnerem, lecz... Czy nie była to wzniosła gra? Bawiła się, tak jak miała to w zwyczaju, uwodząc młodzieńca, choć przecież męskie oblicze mogło wprowadzać ją w karygodny błąd. Nie zwracała na to dłużej uwagi, obdarzając swego rozmówcę przekornym uśmiechem, nader rozkosznym, a jednocześnie trudnym do określenia. - Wyczekuję jednak zbyt długo, by tracić kolejne minuty - przyznała, wciąż błądząc w odmętach blagierstwa. - Może zatem pan będzie mym wybawieniem? - zażartowała nieznacznie, wbijając w niego spojrzenie. Napawała się pozorem znajomych emocji, kiedy to igrała z jego duszą, jednakże im dalej podążała w bezkres niepewności, tym bardziej chciała rozpoznać w nim swego sojusznika na wieczór, kolejny dzień, a może i tydzień, póki nie obdarzy kogoś innego nicią zainteresowania?
Nic nie miało już wartości.
Ani teraz, ani w ciągu najbliższych kilku minut, bowiem liczyli się tylko oni.
Sponsored content


Skocz do: