Pub „Kolomenskoye”
Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Nie Lip 07 2019, 20:20
First topic message reminder :

Pub „Kolomenskoye”

Atmosfera baru sprzyja przyciszonym rozmowom, przy akompaniamencie klawikordu, na którym przygrywa mistrz tego instrumentu, stary Witold. Jest bratem właścicielki i swój stołek grajka opuszcza tylko po to, by posiąść kolejną butelkę wódki. Większość elementów wnętrza lokalu jest zrobiona z drewna, nieliczne są kamienne. Stoły są nieregularnie poustawiane w całym lokalu, choć najczęściej oblegane są miejsca przy samej ladzie barowej, dlatego wielbiciele prywatności na pewno znajdą dla siebie trochę miejsca w kątach. Właścicielką lokalu jest stara i brzydka wiedźma Greta, która ma słabość do młodych chłopców, nie raz i nie dwa próbując zaciągnąć ich do łóżka.

Mistrz Gry
Mistrz Gry
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Nie Kwi 19 2020, 01:55
The member 'Fania Chekhova' has done the following action : Kostki


'k50' : 8, 7
Enver Mihalache
Enver Mihalache
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 EuIxYAx
Gjirokastra, Albania
32 lata
półkrwi
przeciętny
samozwańczy król Albanii, pan świata, podróżnik, kartograf
https://magicznarosja.forumpolish.com/t698-enver-mihalachehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t701-enver-mihalache#1445https://magicznarosja.forumpolish.com/t702-enver-mihalache#1446https://magicznarosja.forumpolish.com/t704-tiranahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f105-mieszkanie-envera-mihalache

Wto Kwi 21 2020, 22:21
Pięść Juraja uderzyła go w skroń z impetem, którego się nie spodziewał, który natomiast, wiedziony siłą ciosu, naraz przebił się bolesnym klinem przez wątłą, rachityczną świadomość zaistniałej sytuacji. Chociaż doskonale wiedział, że nie było już dzisiaj miejsca na błędy, uchylił się zbyt późno, z leniwą, nietrzeźwą opieszałością, która kosztowała go nie tylko szczątki napęczniałej godności, lecz także wcześniejszy rezon, rozbity i skancerowany, ostatkiem woli nakazujący cofnięcie się o krok do tyłu, oparcie pleców o obły blat brudnego baru.
Nie śmiał zastanawiać się nad kwestiami całkowicie zbytecznymi, takimi jak sens podjętych dotychczas działań - w jego głowie rolę nadrzędną zawsze odgrywała teraźniejszość, w oparciu o którą mozolnie kreował wizję przyszłości, naginając i formując rzeczywistość tak, aby odpowiadała jego wygórowanym oczekiwaniom. Pod naporem wściekłego spojrzenia Juraja, pełnego złośliwej pobłażliwości wzroku Grety i cichego syku, nachylającej się ku niemu, młodej Rosjanki, której kolejnego ataku chyba tylko szczęściem udało mu się uniknąć, Enver był bezsilny; świat wciąż orbitował i drżał niebezpiecznie, przyprawiając o mdłości i szyderczo śmiejąc mu się w twarz, jakoby chciał poinformować, że dzisiaj nie zdoła już niczego osiągnąć lub nawet, sądząc po surowej minie starszego Chekhova, cudem będzie, jeśli zdoła wyjść ze wszystkiego cało.
- Okej... okej, w porządku, stop. - wymruczał bezładnie, przyciskając dłoń do pulsującej skroni, na przemian mrużąc oczy i taksując przyglądających mu się nieznajomych żałosnym, przepełnionym urazą spojrzeniem, w którym, wśród wzburzonych fal agrestowych tęczówek, tlił się wątły płomyk wstydu, tak rzadko goszczącego pośród jego słonecznej fizjonomii. Włosy, potargane i mokre od potu, opadły mu na czoło, skręcając się w pojedyncze, brązowe pukle, ferworem dopełniające rozpaczliwy wizerunek, jaki sobą prezentował, z kretesem lądując na przegranej pozycji, gdzie zamiast trofeum otrzymać mógł co najwyżej kolejne uderzenie i emocjonalny blamaż, wpisany w charakter dzisiejszego wieczoru.
- Ona nic nie zrobi. - westchnął zaraz, jakby chciał rozwiać obawy rudowłosej, lecz w ostatecznym rozrachunku wypowiadając te słowa w przestrzeń, nieskierowane do nikogo, pozwalając im spotkać się z cichym, lekceważącym prychnięciem Grety, która naraz podparła się łokciami o ladę i obserwowała go z udawaną, podszytą drwiną troskliwością.  

obrona (Juraj): 47 x 12 = 564
obrona (Fania): 42 x 12 = 504


Ostatnio zmieniony przez Enver Mihalache dnia Sro Kwi 22 2020, 13:30, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Kwi 21 2020, 22:21
The member 'Enver Mihalache' has done the following action : Kostki


'k50' : 47, 42
Juraj Chekhov
Juraj Chekhov
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 73ae3e408f4797e73ac5d0d10498a2cea4da3860
Moskwa, Rosja
54 lata
brudna
bogaty
boss mafii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t870-juraj-chekhov#2594https://magicznarosja.forumpolish.com/t908-juraj-karpovich-chekhov#2938https://magicznarosja.forumpolish.com/t906-juraj-k-chekhov#2844https://magicznarosja.forumpolish.com/t994-piorko-iii#3727https://magicznarosja.forumpolish.com/t1019-rodzina-jest-najwazniejsza#4040

Nie Maj 03 2020, 19:17
Powoli rozluźnił pięści i z postawy bojowej przeszedł w swobodną, choć dalej był czujny. Nie wiedział na ile to podstęp, a na ile szczera chęć zaprzestania walki. Powoli, dalej mając baczenie na dzisiejszego przeciwnika otarł czoło z potu i pozwolił sobie na głębokie, wolne odetchnięcie. Dopiero wtedy uwierzył, że widowisko najwyraźniej się skończyło, choć miał ochotę uderzyć mężczyznę prosto w twarz, aby popamiętał. Czy się starzał, skoro postanowił sobie odpuścić czy też nie chciał, by przypadkiem ktoś oglądając walkę odkrył jego słabe punkty? O cokolwiek by nie chodziło to jednak Chekhov wolał zostawić ewentualne asy i słabostki w rękawie. Wiedział, że nie zawsze będzie miał przy sobie obstawę, a już od dawna nie lubił sobie brudzić rąk juchą tryskającą z maltretowanych przeciwników.
Zresztą to on miał coś do powiedzenia w Moskwie i wiedział, że będzie miał większe możliwości, jkiedy z tym agresywnym nieznajomym spotkają się po raz drugi. W końcu świat jest mały.
- Czyżby? - spytał, widząc bezmyślność Mihalache. Za dużo widział, by z całą pewnością zakładać, że kobieta korzystając z ich nieuwagi nikogo nie wezwała. Dalej uważając na Albańczyka podszedł do baru. - Greta, złociutka, nie zechcesz wysłać wezwania po gwardzistów? Ten typ najpierw atakuje ci klientów, a teraz najwyraźniej twierdzi, że o nich nie dbasz - prowokował kobietę obserwując kątem oka działania Envera i Fanii. Miał nadzieję, że żadne nie zrobi nic głupiego albo nie rozpocznie walki na nowo. Jego brat na pewno nie byłby zadowolony słysząc, że pozwolił się jego córce wciągnąć w walkę z jakimś pijusem. Ale nie dziwił by mu się - na jego miejscu też by był niezadowolony.
Fania Tyanikova
Fania Tyanikova
not bad
Moskwa, Rosja
27 lat
nieznana
bogaty
szukająca Carów z Moskwy oraz reprezentacji Rosji
https://magicznarosja.forumpolish.com/t968-fania-chekhova#3466https://magicznarosja.forumpolish.com/t975-fania-tyanikova-zd-chekhova#8039https://magicznarosja.forumpolish.com/t974-fania-chekhova#3470https://magicznarosja.forumpolish.com/t976-znicz#3473https://magicznarosja.forumpolish.com/t973-rude-ale-kochane#3469

Sro Maj 13 2020, 00:39
Klatka piersiowa młodej czarownicy unosiła się rytmicznie, aczkolwiek szybko, podczas gdy ona kalkulowała w myślach sytuację. Widziała, jak nieznajomy odpuszcza, ale nie ufała mu na tyle, by dać mu kredyt zaufania i po prostu odpuścić. Dlatego jej czekoladowe tęczówki obserwowały go dokładnie, analizując każdy jego ruch, a ona sama gotowa była zebrać się niczym pantera, by zaatakować w obliczu zagrożenia.
- Lepiej będzie, jak już stąd pójdziesz - powiedziała cicho i spokojnie, choć jej dłonie wciąż zaciśnięte były w pięści i opuszczone wzdłuż ciała. Wypierdalaj - to słowo obijało się echem w jej czaszce, lecz w jej głowie brzmiało o wiele bardziej błagalnie niźli agresywnie. Nie chciała, aby ta bójka trwała. Chciała spokojnego spotkania ze swoim chrzestnym i rozmów o sporcie i planach z nim związanych. Nie chciała mordobicia i problemów, które mogą z tego mordobicia wyniknąć. Nie chciała zostać spisana, aby widnieć w kronikach gwardzistów, jako ta, która bije się w podrzędnym barze. Trener pewnie by ją za to zabił, że naraziła na szwank dobre imię całej drużyny, choć wątpiła, aby wylądowała przez to na ławce rezerwowej, albowiem jej następcy i zastępcy, nie byli tak gotowi na zbliżającą się Ligę Narodów tak jak ona, a zmuszając ją do zejścia w cień, sam siebie skazywałby się na porażkę. Nie chciała też przynosić wstydu nazwisku Chekhov, a fakt, że brała udział w tej bitce wraz z głową jej rodu, nie zmieniałby faktu, że to wciąż byłby udział w bitce, a nie walka o honor. Mężczyzna o wątłej budowie, którego można byłoby śmiało porównać do szczura, nie był godziwym przeciwnikiem w walce o honor, bo ktoś, kto wyglądał, jak szczur nie mógł na ten honor nadepnąć zbyt boleśnie.
- Idź już, zanim będą z tego większe kłopoty - wręcz poprosiła nieznajomego, zanim zajęła znów miejsce przy barze, prosząc Gretę o butelkę wódki, bo przecież taki był jej cel do spełnienia tego popołudnia: mieli się napić z Jurajem, bo wygrał jakieś grube miliony w MagiLotto.
Enver Mihalache
Enver Mihalache
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 EuIxYAx
Gjirokastra, Albania
32 lata
półkrwi
przeciętny
samozwańczy król Albanii, pan świata, podróżnik, kartograf
https://magicznarosja.forumpolish.com/t698-enver-mihalachehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t701-enver-mihalache#1445https://magicznarosja.forumpolish.com/t702-enver-mihalache#1446https://magicznarosja.forumpolish.com/t704-tiranahttps://magicznarosja.forumpolish.com/f105-mieszkanie-envera-mihalache

Pią Maj 15 2020, 18:36
Atmosfera opadła, gwar, który panował dotąd wewnątrz obskurnego baru ucichł, oczy zgromadzonych skierowały się natomiast, jak na żądanie, bezpośrednio w jego kierunku. Enver zdawał sobie poniekąd sprawę, że gdyby owa niegroźna, pozornie błaha scysja trwała dłużej, nie miałby szans w starciu ze starszym mężczyzną, już po samym wyrazie twarzy sprawiającym wrażenie, jakoby gotów był jednym, silnym uderzeniem pozbawić go resztek rozproszonej świadomości. Pomimo impulsywności, która nachodziła go niekiedy po alkoholu, nie potrafił się bić, w jego interesie było więc zachowanie, nawet jeśli chaotycznego, to przyjacielskiego temperamentu, za pomocą którego nie raz zjednywał sobie ludzi, na pozór całkiem obcych i dogłębnie uprzedzonych. Grudzień, już od samego początku, ciągnął go jednak naprzód wyjątkowo pechowym korowodem.
Słysząc wypowiedź mężczyzny, nie tylko w swojej genezie całkiem lekceważącą, lecz także butną i z pełnym obiektywizmem po prostu głupią, Enver odchylił głowę do tyłu, pozwalając by kąciki ust uniosły się ku górze, w krótkim, acz wyjątkowo filuternym uśmiechu. Odwracając się niezdarnie, z łokciem wciąż wspartym o lepki blat, spojrzał zaraz bezpośrednio na Gretę, która z równą mu, drwiącą swobodą stała oparta o drewnianą komodę za swoimi plecami.
- Ma rację. Zupełnie nie dbam o twoją renomę. - odparł głosem trochę zachrypłym i bełkotliwym, acz w gruncie rzeczy pełnym dziecięcego rozbawienia, wesołego esprit, który pozwalał mu, z podobną dzisiejszej łatwością, droczyć się z obcymi ludźmi. Sugestia, mimo wszystko, nie mogła być jednak bardziej bezpośrednia - powinien wyjść zanim kwitnący alkoholizm dzisiejszego wieczoru sprawi, że, wiedziony głupotą, skoczy znowu na głęboką wodę, która za drugim razem nie będzie już równie wyrozumiała. Na słowa rudowłosej uniósł wzrok, spoglądając na nią z zaskakującą trzeźwością, przebijającą się błyskiem poprzez zieleń rozjaśnionych jarzeniówką tęczówek. Ostrożnie, choć nie bez wiadomego sobie deklamatorstwa, zsunął się z krzesła, stając prosto, z nagłym, nie całkiem zrozumiałym rozbawieniem, pochylając głowę w geście wyjątkowo pokracznego ukłonu, w wyniku którego zachwiał się znowu, mało nie lądując z twarzą przy brudnej podłodze baru. Nim ktokolwiek zdążył jednak zareagować, Enver zaśmiał się tylko i, mrucząc pod nosem szczere, choć mgliste przeprosiny, zwinnym ruchem usunął się na zewnątrz, znikając z oczu poruszonej zajściem klienteli.

Enver z tematu
Juraj Chekhov
Juraj Chekhov
Pub „Kolomenskoye” - Page 2 73ae3e408f4797e73ac5d0d10498a2cea4da3860
Moskwa, Rosja
54 lata
brudna
bogaty
boss mafii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t870-juraj-chekhov#2594https://magicznarosja.forumpolish.com/t908-juraj-karpovich-chekhov#2938https://magicznarosja.forumpolish.com/t906-juraj-k-chekhov#2844https://magicznarosja.forumpolish.com/t994-piorko-iii#3727https://magicznarosja.forumpolish.com/t1019-rodzina-jest-najwazniejsza#4040

Pon Maj 25 2020, 00:41
- Zgadza się - rzucił na słowa chrzestnej. Sam jego widok psuł mu humor, kiedy Albańczyk głupio się szczerzył, jakby planował jeszcze grubszą akcję. Greta niechętnie wyciągnęła pergamin, chyba jednak miała całą tę awanturę gdzieś skoro nic większego się nie stało. Chekhov postanowił to sobie zapamiętać. - Zapamiętam - nawet ją ostrzegł, ale chyba nie załapała, o co mu chodziło.
Patrzył na Fanię lekko zaniepokojony, widząc jej nabuzowanie. Nie powinna tu być ani w tym uczestniczyć, choćby właśnie ze względu na karierę. Ale dziewczyna miała w sobie krew tej rodziny, która nakazywała pomagać bliskim i dawać wpierdol jeśli było trzeba. W innych okolicznościach pewnie byłby z niej dumny, głupio jednak było pochwalać tą gotowość do dania w jaja w sytuacji, kiedy źle by się to mogło odbić na jej karierze.
Zresztą pewnie po jego wysłanym uśmiechu się domyśliła, że z uznaniem przyjął jej gotowość bojową.
Ich przeciwnik wyszedł po tym, jak Greta zdążyła zaplamić górną część pergaminu, na co sapnęła zła pod nosem. Zaraz go jednak odłożyła i przy okazji przyniosła upragnioną przez nich wódkę, na szczęście schłodzoną, i dwa kieliszki. Juraj domówił śledzia pytając przy okazji Fanii: - Chcesz przegryzać czymś innym? - po czym rozlał im alkohol. - To na czym skończyliśmy? - spytał względnie swobodnie, rozmasowując bolące miejsce po otrzymanym ciosie. Devora pewnie się z niego zaśmieje. Tak się dać chłystkowi! Ale skoro już tu byli i rozwiązali problemy Juraj postanowił wznieść toast: - Za nasze zawodowe sukcesy i częstsze spotkania! - rzucił czekając czy coś doda. O miłości nie wspominał, uważał że wpierw jego siostra powinna dać dobry przykład siostrzenicy.
Fania Tyanikova
Fania Tyanikova
not bad
Moskwa, Rosja
27 lat
nieznana
bogaty
szukająca Carów z Moskwy oraz reprezentacji Rosji
https://magicznarosja.forumpolish.com/t968-fania-chekhova#3466https://magicznarosja.forumpolish.com/t975-fania-tyanikova-zd-chekhova#8039https://magicznarosja.forumpolish.com/t974-fania-chekhova#3470https://magicznarosja.forumpolish.com/t976-znicz#3473https://magicznarosja.forumpolish.com/t973-rude-ale-kochane#3469

Pon Cze 01 2020, 00:55
Dość ponurym spojrzeniem obserwowała dalszą sytuację. Chyba już wszyscy powiedzieli to, co mieli do powiedzenia. Czas więc, drogi Albańczyku, wracać do siebie. Do swojej wspaniałej krainy pełnej rakiji i marzeń o wakacjach we Włoszech. Niech sobie tam wraca i żyje spokojnie według Koranu, albo świecko jak cała reszta. Niech już sobie stąd pójdzie.
Swoją drogą podziwiała stoicki spokój Grety, jednak z drugiej strony jej kaprawe oczka widziały nie jedną bójkę. Alkohol wyzwalał w ludziach najróżniejsze emocje i Ruda naprawdę wątpiła, żeby stoicka Greta ze słabością do młodych chłopców,  była po raz pierwszy świadkiem rękoczynów. Niewątpliwie ta oto czarownica widziała więcej, niż kiedykolwiek ktokolwiek powinien widzieć, ale cóż... takie uroki pracy w gastronomii, prawda? Teraz razem ze wszystkimi mogła podziwiać jak nieznajomy, jak i jego naruszone klejnoty rodowe, zbierają się w kierunku wyjścia, by zniknąć bezpowrotnie. Oby bezpowrotnie. Koniec przedstawienia, czas wracać do konkretów.
Uśmiech, którym obdarzał swoją siostrzenicę Juraj, sprawiał, że i na jej obliczu wymalowała się mieszkanka rozbawienia i dumy. Tak, gotowa była podjąć rzuconą rękawicę- choćby i własnoręcznie. Była nieodrodną córką swojego ojca, która wiedziała, że rodzina jest najważniejsza. Ważniejsza od kariery, na którą pracowała latami. Kariera się kiedyś skończy, a rodzina nie skończy się nigdy. Czyż to nie wspaniałe motto życiowe?
- Śledź wystarczy - od razu odpowiedziała, bo niezaprzeczalnie była to jej ulubiona zakąska do wódeczki. Smak marynowanej ryby idealnie komponował się z gorzką cieczą. Nic dziwnego, że to połączenie cieszyło się taką popularnością- przecież było absolutnie doskonałe.
- Na tym, że powinnam wysmarować Cię maścią, zanim ciotka Devora się dowie - stwierdziła z uśmiechem na twarzy. Jako profesjonalna zawodniczka Qudditcha, której tłuczek łamał żebra średnio raz w tygodniu, miała w mieszkaniu cały zapas magicznych maści Vankeevów, które doskonale radzą sobie z większością obić i otarć w zdumiewająco szybkim tempie.
- Za rodzinę - uniosła kieliszek, dołączając się tym samym do toastu. Miłość? Przereklamowana używka. Na co komu miłość, kiedy zbliża się Liga Narodów?
Po wypiciu butelki wspólnie opuścili lokal, by udać się ulicami miasta tylko w sobie znanym kierunku.

[Juraj i Fania z tematu]
Sponsored content


Skocz do: