Rodion rozglądał się dłuższy czas po sporej połaci terenów Pałacu Sprawiedliwości nim usłyszał przypadkiem, że rusałki w palmiarni otwartej na czas dzisiejszego świętowania poukrywały sporo składników wewnątrz. Mężczyzna mało wiedział o tym miejscu, ale słyszał, że dbały one bardzo o florę i faunę hodowaną wewnątrz i nie były pod tym względem jakieś szczególnie łagodne. Morozov nie zamierzał jednak wchodzić im w drogę, straszyć egzotyczne zwierzęta lub niszczyć równie egzotyczną roślinność, dlatego wszedł dziarskim, pewnym krokiem do środka i zaczął się wokół uważnie rozglądać. Podobno woreczki ze składnikami były ciężko widoczne, więc włożył w to maksymalnie dużo siły, odchylając liście jeśli tylko miał podejrzenie, że coś tam może się kryć. Dość szybko znalazł sakiewkę z łuską smoka. Zadowolony schował ją tak, by nikt nie mógł mu jej ukraść i przeczesał całe pierwsze piętro, ale dopiero przy schodach przypadkiem wymacał kolejny łup. Ktoś zgubił albo zostawił przypadkiem? Trudno, życie jest niesprawiedliwe, dlatego bez wahania zgarnął dwie sztuki dymnicy, a potem wspiął się wyżej. Tu już było mniej ludzi, więc liczył, że znajdzie brakujący składnik, ale niestety trafił na kolejną łuskę smoka. Zapewne szukałby dalej, jednakże zorientował się ile mu to zajęło, a liczył znaleźć jednak więcej składników. Dość szybko się więc ewakuował z budynku i spróbował wydobyć od jakiejś parki informacje, gdzie jeszcze można coś znaleźć. Na szczęście trafił na miłych ludzi, którzy dali mu wskazówki, gdzie powinien jeszcze się rozejrzeć.
Ruszył dalej. I choć miła parka okazała się wredną parką, która odesłała go w złym kierunku to i tak wreszcie odnalazł drogę do kolejnego miejsca ze składnikami.

Rodion z tematu do parku angielskiego

The member 'Rodion Morozov' has done the following action : Kostki

---

#1 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#2 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#3 'Czkawka Smoka' :

Palmiarnię zostawiasz na koniec, jak wiśnię na torcie, by po długim rześkim spacerze, w jej wnętrzu rozgrzać smaganą chłodem skórę; by skostniałą duszę przygnieść dusznym oparem tropików. Zabawne, że mimo iż wśród roślin czujesz się najbezpieczniej, w tym konkretnym miejscu nie potrafisz przebywać. Zaraz po przekroczeniu progu szklarni skóra cierpnie ci bardziej – jakby nie chłód stanowił dla ciebie problem, ale zaduch rozpierający szklane trzewia budyneczku. Niemal słyszysz, jak szyby jęczą pod naporem ciężkiej atmosfery panującej w palmiarni – a może to opiekujące się zebranymi wewnątrz okazami rusałki, może jakieś ich skarlałe, zdziczałe sestry. A może to tylko strach rozsiadł się wygodnie na twoich ramionach, dysząc ci złowróżbnie w kark, podszeptując najgorsze rozwiązania. Najprostsze rozwiązania. Najszybsze.
I zabawne, jak łatwo przychodzi ci ulec pokusie szybszego wyjścia z tego przeklętego miejsca, jak prosto uciec się do niewinnego podstępu, do tego, co najlepiej ci znane, w sfery, w których czujesz się najpewniej i jeszcze bardziej bezpiecznie. Składniki na Czkawkę Smoka są charakterystyczne, nawet w miejscu tak bogato przepełnionym intensywnymi zapachami – wilgotnej, świeżej ziemi, dojrzałymi pomarańczami, korzennym aromatem cynamonowca – nietrudno wychwycić ci specyficzną woń jadu zmija i jeszcze bardziej osobliwy zapach smoczych łusek, który, dziwnym zrządzeniem losu zdaje się docierać teraz z każdej strony. W tym miejscu nieco trudniej ci odnaleźć pochowane między rozłożystymi liśćmi woreczki z ingrediencjami, co sprawia tylko, że jesteś jeszcze bardziej sfrustrowana, a kosmyki włosów zaczynają lepić ci się do twarzy bardziej i bardziej, jakby panujący w palmiarni ukrop pragnął nasycić się bez reszty nowym okazem. Gdy więc udaje ci się odnaleźć kilka woreczków skrywających w swoich wnętrzach składniki, nawet nie sprawdzasz, co jest w środku – bez namysłu, z mocnym postanowieniem nie powracania do tego miejsca, wychodzisz z powrotem na rześkie, późnolutowe powietrze, którym można normalnie oddychać.
Teraz czas sprawdzić, czy uda ci się cokolwiek ze swoich znalezisk stworzyć.

Riel z tematu

The member 'Riel Vankeeva' has done the following action : Kostki

---

#1 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#2 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#3 'Czkawka Smoka' :

„Co by powiedział twój ojciec?” było pytaniem, które zawisło jej w głowie, dość ironicznie. Co prawda odpowiedź gdzieś również się tam kotłowała, bo młoda Chekhova dobrze wiedziała, jaki charakter wypowiedzi miał jej ojciec, którego jedynym interesem był chyba powrót córki do Moskwy.
Oczywiście – plan ten nie mógł się spełnić inaczej niż podstępem, bowiem Vanda nawet w snach nie uciekała z Petersburga. Czuła się tu dobrze, czuła się tu swobodnie, miała swój kąt, Fanię kilka pięter wyżej, święty spokój od niego i reszty rodziny. A skoro stary nie potrafił się ani teleportować, ani tym bardziej – teleportować jej, to musiał pocieszać się faktem, że czasami postanowiła napisać do niego list, w którym to kłamała gładko, jak świetnie żyje się za jego pieniądze, które de facto odkładała sobie na „czarną godzinę” i jak to pięknie się rozwija, i jak bardzo się szanuje…
No bzdury, bzdury, bzdury.
Wracając jednak na ziemię i to dosłownie, bo do składników pewnie poukrywanych gdzieś wśród liści, Vanda miała jedną zaletę, a przynajmniej taką, która dawała mu przed wujem większą szansę na znalezienie czegokolwiek, tak skrzętnie ukrytego „wśród palm”.
Była bowiem młoda, a jej wzroku nie dotknął jeszcze ząb czasu. I chociaż nie widziała na nosie Juraja okularów, mogła tylko zgadywać, że jak każdy w jego wieku, do wady tej by się po prostu nie przyznał, słabo sobie radząc z tym, że starzeje.
- Robi wrażenie – mówiła chyba o budynku, w jakim się znaleźli. Chociaż była miejskim zwierzem, czasami lubiła popatrzeć na to, co Matka Natura im stworzyła. I chociaż Palmiarnia z naturalnością miała niewiele wspólnego, Vanda przez moment żałowała, że nie miała przy sobie aparatu, by to wszystko uwiecznić.
Ale kiedyś nadejdą pewnie czasy, gdy aparaty będą mieścić się w kieszeniach.
Nie byli tu jednak po to, by prowadzić pogaduszki. Byli rodziną mafijną, jak zwykle chcieli więc przejść do interesów.
- Wuj niech pójdzie tamtą alejką, a ja pójdę drugą. Spotkamy się przy wyjściu – uznała taktycznie. Nie do końca wiedziała czego szukać, bo wiedziała jedynie, że to po co miała się schylać, nie będzie dobrze widoczne. Ale chociaż nie miała ze sobą latarki, poschylawszy się kilka razy i może zdeptawszy jakiś pęd oraz pomyliwszy liście z woreczkiem – doszła do jakichś zbiorów.
I chociaż bała się je póki co rozwiązywać, po odpowiednim czasie frustracji nad tym, że nic więcej nie odnajduje – udała się do umówionego miejsca.

The member 'Vanda Chekhova' has done the following action : Kostki

---

#1 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#2 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#3 'Czkawka Smoka' :

Juraj kochał całą swoją rodzinę, ale trzeba było przyznać, że Svyatopolk był momentami bardzo upierdliwy. Mężczyzna wiedział jednak, że stał się taki od śmierci żony, jakby jego córce mało było utrudnień w życiu (typu utrata matki, nieumiejętność czarowania mimo zdolności wrodzonych jej rodzicielki) i czasami ledwo powstrzymywał się od dania mu wykładu. Który jednak dorosły słuchał się swojego rodzeństwa, nawet jeśli to właśnie ono osiągnęło sukces? No właśnie.
Chekhov spojrzał bez przekonania na sporą palmiarnię, a po wejściu na egzotyczne, spłoszone ich wejściem, ćwierkające ptaszki. Dla niego to było nazbyt nowobogackie. On też szalał z wystrojem swoich czterech ścian, ale nie miał pomysłu w jakich okolicznościach mógłby postawić coś podobnego, choć przecież było go na to stać. I w tych rozważaniach nawet nie brał pod uwagę kwestii, że mogłaby taka budowla wzbudzić podejrzenia urzędników. Trochę łapówek, dostateczna ilość pieczątek i wszystko byłoby załatwione.
- Niby tak, ale z drugiej strony komu to potrzebne? - wzruszył ramionami, nie oczekiwał jednak odpowiedzi. Vanda była młoda, nie dziwiło go, że dla niej to mogło być coś ciekawego i nowego. - Dobra - zgodził się na ten układ, po czym zaczął szukać pakunków ze składnikami. To nie było takie proste, dlatego Juraj odchylał większość liści po drodze i grzebał, czy coś nie zostało pod nimi ukryte. Najpierw znalazł łuskę smoka, a potem dwa razy po parze dymnic. Wiedział, że brakuje mu trzeciego składnika, ale machnął już na niego ręką. To była tylko zabawa, więc najwyżej się z kimś wymieni. Choćby z Vandą, jeśli będzie miała brakujący składnik w zapasie.

Juraj i Vanda z tematu do Zwierzyńca

The member 'Juraj Chekhov' has done the following action : Kostki

---

#1 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#2 'Czkawka Smoka' :

Do palmiarni poszła już sama, chcąc na szybko poszukać składników nim zacznie się pojedynek, w którym chciała wziąć udział Tosia. Zlata pragnęła jej pokibicować z trybun jako dobra przyjaciółka, bała się jednak, że jak nie weźmie się za poszukiwania składników od razu to nie zdobędzie ich wystarczającej ilości, by wykonać jakikolwiek eliksir. A chciała chociaż jeden. Cóż jednak zrobić, jeśli dziś szczęście do niej się nie uśmiechnie? Chyba tylko usiąść i zapłakać. Albo uznać, że życie bywa ciężkie, ale chociaż dobrze się bawiła.
Musiała przyznać, że trochę pozazdrościła rusałkom pracy. Gdyby była taka jak one na pewno nikt nigdy nie miałby do niej zastrzeżeń - ani ojciec, ani drugi ojciec, ani matka, ani siostry. Słowem nikt. Te istoty cieszyły się prawdziwym szacunkiem. Na nią niektórzy patrzyli z pogardą, niektórzy z zazdrością, a niektórzy z tym cholernym współczuciem. Córka, którą nie można się publicznie pochwalić, dziewczyna chora na zmorzycę, z której jedni kpili ("idź pobiegać czy coś, to ci się polepszy"), inni właśnie współczuli, a Jagoda pragnęła jedynie, by nie zwracali na nią uwagi. Nie była przecież tylko tym schorzeniem i miała o wiele więcej do zaoferowania.
Grzebała za sakiewkami w opuszczonych ptasich gniazdach, pod opadłymi liśćmi palm i w kątach, do których nie zaglądała reszta osób uczestniczących w zabawie. Starała się być uważna, ale z racji egzotycznych roślin gorący klimat szybko ją zmęczył. Nadrabiała młodym wzrokiem, ale nie na dłuższą metę. Wreszcie wyszła zmęczona i usiadła na ławce niedaleko palmiarni przeglądając łupy. Cztery dymnice i łuska smoka nie składały się na eliksir, ale może ktoś zechciałby się wymienić? Kto wie. Po krótkim odpoczynku ruszyła więc dalej.

Zlata z tematu

The member 'Zlata Potocka' has done the following action : Kostki

---

#1 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#2 'Czkawka Smoka' :


--------------------------------

#3 'Czkawka Smoka' :

czkawka

The member 'Anton Gorodecki' has done the following action : Kostki

---

'Czkawka Smoka' :