Mistrz Gry
Mistrz Gry
Westybul Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Czw Cze 27 2019, 01:29
Westybul

Główna arteria Ministerstwa Magii. To tędy codziennie przepływa morze pracowników i petentów; to tu znajduje się kilka wind, którymi najszybciej można dostać się na odpowiednie piętro, schody dla tych mniej wymagających i chcących poprawić swoją kondycję, kominków podłączonych do niezawodnej sieci Blysk, a także niewielka recepcja. Posadzkę tworzy mozaika z białego i czarnego marmuru, ściany natomiast wyłożone są kafelkami, które co jakiś czas zmieniają swoją barwę, a u wysoko sklepionego sufitu zamocowano tuzin niezwykle bogato zdobionych żyrandoli.

Ilya Kuragin
Ilya Kuragin
And the ghost of your memory is like thistle in the kiss
Archangielsk, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
aktor
https://magicznarosja.forumpolish.com/t570-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t591-ilya-kuragin#899https://magicznarosja.forumpolish.com/t592-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t595-korgan#903https://magicznarosja.forumpolish.com/f86-rezydencja-ilyi-kuragina

Sro Kwi 08 2020, 16:42
05.01.98
Nowy rok zaczynam w dużej mierze dokładnie tak samo, jak zaczynałem poprzedni – z pierdolonym kacem. Dlatego gdy rano przychodzi wiadomość od Kogana, że w Ministerstwie potrzebują jeszcze jednego mojego podpisu w dokumentach, bo jakimś cudem miałem go przegapić, jestem wkurwiony i bardzo zirytowany. Czy to naprawdę takie ważne?
Gdybym mógł, właśnie leczyłbym kaca kolejną setką wódki i papierosami  - to się nie zmieniło, chociaż bal u Ogeninów nadal dręczy mnie wrażeniem, że teraz coś jest nie tak, jak powinno. Sypiam słabo, może gorzej niż kiedykolwiek, czas zdaje się mijać zbyt szybko, jakbym w ogóle nie spędzał go na niczym. Tylko dni zdjęciowe ratują mnie przed szaleństwem w takich samych pokojach, z tym palącym uczuciem w piersi i głupim szumem w głowie.
Tęsknię za czasem, gdy granie nie było jeszcze obciążone tą całą presją. Gdy nie chodziło im o to, żeby mieć akurat mnie w swoim filmie, a mnie o to, żeby zagrać tak, jak grałem już kiedyś albo lepiej, bo jeśli pójdzie mi chociaż odrobinę gorzej, oni rzucą się na to jak wygłodniałe zwierzęta i chętnie skomentują każdy możliwy powód tej porażki, jaki przyjdzie im na myśl. To jest właściwie zabawne – chociaż najczęściej zostajesz sławny, bo inni chcą w końcy zobaczyć coś prawdziwego w tym swoim małym świecie, to szybko o tym zapominają. Ludzie potrzebują kilku jednostek, z którymi mogą układać sobie historie; to jest jak plotki, ale jeszcze gorsze, bo do celebrytów każdy ma przecież prawo, każdy może wykorzystać ich sobie jak prostytutki, wymarzyć im historię miłosną ze snu, przełożyć na nich własne marzenia i niepowodzenia.
I zawsze potem kończysz w takim miejscu – załatwiając zwyczajną, prozaiczną sprawę w ciemnych okularach i z kapturem płaszcza naciągniętym na głowę, chociaż przecież ci sami ludzie, którzy nie potrafiliby wydusić słowa na twój widok, też to robią. Między mną a tymi, którzy przysyłają mi listy, nie ma żadnej różnicy i to mnie przeraża, bo wiem, że oni chcieliby, żeby ona istniała. Ludzie potrzebują bogów – dostają tylko prawie trzydziestolatków na kacu, którzy ledwo radzą sobie z dokumentami. Cóż, przynajmniej zostawianie tego głupiego podpisu mam już za sobą.
Wzdycham, przechodząc przez salę. Jedną ręką odszukuję w kieszeni paczkę papierosów i już w holu wsuwam jednego w usta, czekając tylko, aż będę mógł odpalić go na zewnątrz. Chcę wrócić do domu i przespać się chociaż trochę – mam nadzieję, że teraz, w świetle dnia, to wyjdzie mi lepiej. Mijam ludzi, nie patrząc na nich szczególnie i dopiero wtedy się zatrzymuję, zbyt zaskoczony, gdy miga mi znajoma twarz.
Świetnie. Gavril.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Westybul 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Pon Kwi 13 2020, 13:37
Początek stycznia drżał pod groźbą nadchodzącej burzy, dogasając pod woalem atramentowych nimbusów w nerwowym oczekiwaniu na deszcz. Porywisty wiatr, który szarpał nie tylko długimi, kobiecymi sukniami i firankami w uchylonych oknach, lecz także grubymi połami wełnianego płaszcza oraz puklami włosów, które, wyrwane ze schludnie ułożonej kompozycji, wichrzyły się na mrozie, szumiał i zacinał uporczywie już od samego rana. Kiedy wchodził do ministerstwa, Gavril naiwnie sądził jeszcze, że dzisiejszy dzień, choć zapity paskudną wodą o smaku wysterylizowanych i wymieszanych z talkiem porzeczek, będzie wyłącznie drogą do wytchnienia, jednak w chwili, w której ujrzał znajomą, ukrytą za pożałowania godnym przebraniem, twarz młodszego brata, zdał sobie sprawę, że wszelkie złudzenia dotyczące spokojnego poranka w przeciągu najbliższych kilkunastu minut rozpłyną się jak musująca tabletka w szklance ciepłej wody.
- Ilya. - zatrzymał się po środku szerokiego korytarza, wyłożonego biało-czarnymi kafelkami błyszczącego marmuru. - Gdybym wiedział, przyszedłbym innego dnia. - kąśliwa uwaga, której nie zamierzał wypowiadać na głos, wyrwała mu się zbyt szybko i - w gruncie rzeczy - nieoczekiwanie. Westchnął ciężko, przystając w miejscu, czekając aż mężczyzna odwróci się w jego stronę; w przeciwieństwie o matki, nie miał dla niego wiele tolerancji, zbyt srogi i drażliwy, żeby darzyć kogokolwiek podobnym Rayisie, obmierzłym permisywizmem, wynosić na piedestał zawód, który - choć przynosił Ilyi wątpliwej jakości sławę wśród magicznej społeczności - był w oczach Gavrila ledwie głupim, infantylnym wybrykiem, tandetną błazenadą, na którą mógłby zezwolić trzynastoletniemu dziecku, lecz nie dorosłemu mężczyźnie, zaskakująco bliskiemu trzydziestki i jednocześnie zatrważająco dalekiemu estymie czy choćby marnej aprobacie ze strony własnej rodziny.
- Zdejmij ten kaptur. Na litość boską, jesteś w ministerstwie, nie w swojej artystycznej melinie. - odparł w końcu, ciszej, choć z nieukrywaną pogardą, która wybrzmiała groźnie w surowym tonie wypowiedzi. Choć reagował złością na wszelkie, także aluzyjne, porównania do ojca, który, od czasów śmierci Varvary, napawał go nieufną, gniewną trwogą, wraz z wiekiem zaczął coraz bardziej go przypominać, zupełnie jakby niewielkie, cekinowe cząstki Zoryna tkwiły od zawsze wpisane w jego osobowość, widoczne w szyderczo ściągniętych brwiach, niskim, pełnym chełpliwej dumy tonie głosu, posturze ciała, zastygłej w eleganckim kontrapoście. Zacisnął palce mocniej na trzymanej w dłoni, czarnej teczce z dokumentami, napinając pozę - w gruncie rzeczy niepotrzebnie, zawsze był od Ilyi kilka centymetrów wyższy - przybierając sztuczną powagę maski, ironiczny, zaklęty w błękicie tęczówek patos, wbrew wszystkiemu, czego odgórnie przestrzegał, pozwalając sytuacji nabrać pewnych nieuniknionych cech autoparodii.
Ilya Kuragin
Ilya Kuragin
And the ghost of your memory is like thistle in the kiss
Archangielsk, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
aktor
https://magicznarosja.forumpolish.com/t570-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t591-ilya-kuragin#899https://magicznarosja.forumpolish.com/t592-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t595-korgan#903https://magicznarosja.forumpolish.com/f86-rezydencja-ilyi-kuragina

Czw Kwi 23 2020, 23:11
Z Gavrilem zawsze jest trudniej.
Jest styczeń, a dni mijają mi jak jeden długi sen – trwa on od września i nie chce się skończyć, mimo że zdaje mi się czasem, że się budzę i widzę wszystko od nowa. Jest w tym coś bardzo, bardzo uzależniającego i wiem o tym w chwilach takich jak ta, gdy głowa mnie boli, chce mi się pić i palić, ale wszystko tak naprawdę jest jakieś wyraźniejsze. Mógłbym utonąć w niekończącym się użalaniu nad sobą (przecinanym przez ostre jak szyjka potłuczonej butelki wyrzuty, które przecież tez robię sobie bez przerwy, jakby to mogło cokolwiek zmienić), mógłbym pozwolić, żeby ten sen o Ilyi Kuraginie, najtragiczniejszym aktorze Rosji, porwał mnie i pochłonął. Wiem przecież, że to byłby dobry koniec mojej historii, dobra śmierć – po prostu trzymać oczy tak długo zamknięte, aż całkiem utonąłbym w miękkiej jak puch ciemności, jaką daje mi alkohol i jaką znajduję, wciskając głowę w poduszkę w środku nocy, gdy nie mogę zasnąć.
I potem spotykam ciebie, Gavril, albo jakąkolwiek inną postać z tamtej rzeczywistości, w której jestem obcy, ale w której powinienem być, bo przed nią uciekam cały czas. I czuję się tak, jakbym brutalnie się budził, jakbym stawał przed lustrem i nagle odkrywał, że mam na sobie czapkę błazna, bo jestem przecież zupełnym idiotą i tak długo ukrywałem się w świecie mojego maleńkiego dramatu, że nie pamiętam już, jak z wami rozmawiać, chociaż wy – ty – ewidentnie wymagacie ode mnie, żebym umiał. I przypominam sobie, że nie mogę utonąć, bo nie mam w czym; łatwo jest dryfować w użalaniu się nad sobą przez morza wódy, robię to więc, aż rozbijam się twardy, kamienisty brzeg, jakim jest spotkanie z tobą tutaj.
- Gavril – mówię głupio, gram na czas, chociaż wiem o twojej obecności już od dawna.
Jakaś część mnie wie, co mówić, może chce wiedzieć – co u ciebie, jak się trzymasz, czy masz dużo pracy, co w domu, jak... jak w ogóle to wszystko wygląda teraz. Nie znalem Varvary niemal wcale, nie wiem nawet, jak powinieneś czuć się z związku z jej śmiercią, nigdy więc bym o to nie zapytał. Znam plotki, oczywiście, ale im nie wierzę; są we mnie, co nawet teraz mnie zaskakuje, jakieś resztki czułości, jakby przekonanie, że znam cię wystarczająco, żeby wiedzieć, co byś zrobił, a czego nie, chociaż to wszytko pewnie tylko wymysł mojej głowy, głupiej psiej dziury, która każe uczepić się was i zostać, bo tylko was mam, chociaż wy mnie nie chcecie. Wiem to, gdy słyszę twoje słowa, widzę twoją reakcję na mnie.
Powinienem być wściekły. Jestem zmęczony, zbyt zmęczony, żeby warknąć coś naprawdę dziecinnego, minąć cię i pójść do domu. Wiem, że gdy wrócę, zacznę osuszać butelkę i zapomnę o tym spotkaniu. Ale teraz stoję – picie alkoholu wywołuje we mnie dziwny niepokój, to dzieje się cały czas od balu u Oneginów.
- Daj mi spokój – stwierdzam cicho, ale posłusznie zdejmuję okulary i zsuwam kaptur. – Nie chciałem, żeby ktoś się mnie czepiał.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Westybul 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Nie Maj 03 2020, 17:01
Utknął w przeraźliwym impasie, uwięziony pomiędzy całkowitą, mdlącą wręcz niechęcią do młodszego brata, którego nawet Zoryn postrzegał zapewne jako swoją największą, życiową porażkę (nawet jeśli kwestia jego udziału w życiu Ilyi była sporna i nadto kontrowersyjna), a zaskakującą potrzebą rozmowy, dowiedzenia się czegoś więcej ponad to, o czym Artemi wspominał mu mimochodem, a co Gavril przyjmował zazwyczaj z pogardą i ostentacyjną obojętnością. Uprzejmie, pod maską zgrabnego persyflażu, uniósł kąciki ust w krótkotrwałym uśmiechu, czekając aż rozmówca zsunie kaptur oraz ciemne, lustrzane okulary, w których odbijała się dotąd jego pomniejszona, nieco zniekształcona twarz, które naraz odkryły jednak intensywny błękit zmęczonego spojrzenia.
- No tak, twój ostatni film. Wielki sukces, prawda? - wypowiedź, pozornie pełna powagi, trącała wysublimowaną drwiną, cyniczną pobłażliwością, z jaką można by odnieść się do małego dziecka. Znał dobrze poziom artystycznych kompromitacji swojego młodszego brata - filmy, które przyciągały do kin całą hołotę Petersburga, gotową bezmyślnie wpatrywać się w tandetną pornografię dla szarych komórek znużonego życiem umysłu. Było to wszystko w pewnym sensie bardzo śmieszne, a jednocześnie ani trochę zabawne - po takim seansie widz był co prawda o godzinę bliżej śmierci, choć niekoniecznie stawał się dużo mądrzejszy; a jednak ludziom podobały się te przepełnione szychem i lichą dramaturgią produkcje. Czas pokaże jak nisko cywilizacja może jeszcze upaść.
Nie zdawał sobie sprawy, jak dawno ze sobą nie rozmawiali; jak wiele niewiadomych pojawiło się odkąd widzieli się ostatnio w Archangielsku - posiadłości tętniącej niegdyś przepychem i wyważoną świetnością, teraz pogrążonej jednak nie tylko w ponurej aurze zaistniałej tragedii, lecz, w oczach Gavrila, będącej również źródłem wstydu, do którego nie chciał się przyznać i obaw, które cierpliwie wypierał, ugodzony w dumę ową potworną wściekłością ojca, bezbronny wobec jego gniewu, konwulsji i napięcia, zamknięty tête-à-tête ze ślepą furią, dla której nie było odpływu. Całe życie trwał w szklanych, eleganckich okowach kurtuazji, które nałożył na niego Zoryn - najstarszy syn, duma rodziny, przykład inteligencji, rozwagi i wielkiej brawury, tymczasem pod piękną, lukrowaną otoczką, zdążyła rozwinąć się w nim pleśń i zgnilizna, cała paleta ponurego cynizmu i niezdrowych wad, które były poniekąd glazurą dla powagi charakteru, lecz sprawiły także, że stał się zgorzkniałym fatalistą, wyklętym przez rządzące światem przekonania.
- Widziałem cię na balu u Oneginów. Magiczna maska nie robi ze mnie niestety ślepca, podejrzewam, że z wielu innych ludzi też nie. Nie sądzisz, że najwyższa pora zatroszczyć się trochę o swój wizerunek? - odparł spokojnie, przenosząc wzrok, dotąd lawirujący gdzieś pomiędzy mozaiką ciemnego marmuru, a pochyloną nad ladą recepcjonistką, z kokiem sfilcowanych włosów upiętym tak wysoko, że przypominał turban, na pobladłą twarz Ilyi. - Szczególnie skoro wciąż bezprawnie nosisz nasze rodowe nazwisko. - niski, surowy ton głosu zszedł o oktawę niżej, Gavril przesunął się natomiast, opierając się bokiem o róg złoconej komody. Ludzie są w końcu na to stworzeni by się nawzajem męczyć, jak pisał Dostojewski.
Ilya Kuragin
Ilya Kuragin
And the ghost of your memory is like thistle in the kiss
Archangielsk, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
aktor
https://magicznarosja.forumpolish.com/t570-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t591-ilya-kuragin#899https://magicznarosja.forumpolish.com/t592-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t595-korgan#903https://magicznarosja.forumpolish.com/f86-rezydencja-ilyi-kuragina

Sro Maj 13 2020, 00:48
Dziwne, bo gdy słyszę te słowa, przypominam sobie, jak dawno nie cieszyłem się z tego, że gram w filmie tak naprawdę.
Wiem, że jestem żałosny, gdy narzekam na sławę; to nie tak, że łudziłem się zawsze, że jej nie będzie, jeśli wespnę się na szczyt, nie, wiedziałem o niej. Ale kiedyś chyba było łatwiej — bo wtedy, gdy siadałem z Szurą w ogrodzie i opowiadałem mu o moich ulubionych reżyserach i aktorach, a on słuchał cierpliwie, wiedziałem, że gram przede wszystkim dla gry. Chociaż to wydaje mi się okrutne, wydaje mi się, że nawet to Alexandr zrobił specjalnie — wciągając mnie w te gierki, odebrał mi prawo do bycia przede wszystkim aktorem.
Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem oglądałem jakiś swój film i byłem zadowolony. Szybko zresztą przestałem je oglądać i na premierach pojawiam się tylko dla alkoholu. Może to jest jakaś śmieszna szopka, a we mnie nie będzie już nic lepszego niż tamta rola w „Ogniu nad Moskwą”, która zrobiła ze mnie prawdziwego aktora lata temu. Może tylko tyle.
Chyba nie powinienem się dziwić, że mówisz o tym w taki sposób, Gavril.
Może. Nie wiem — stwierdzam idiotycznie, jakby to pytanie było poważne. Wiem, to kpina, już się nauczyłem. Wiem, wychodzę na debila. Ale nie obchodzi mnie to. Nie umiem bronić tych filmów.
I może nawet jestem gotowy już zostawić to i wrócić do domu. Wiem przecież, że to spotkanie nie przyniesie mi nic dobrego, nic a nic, tylko więcej wątpliwości. Właśnie wtedy nadchodzą kolejne słowa.
Mrugam. Potem znowu.
To nie powinno boleć, wiem o tym. Słyszałem to już tysiące razy i pamiętam jeszcze takie czasy, gdy byłbym skłonny przyznać, że się przyzwyczaiłem. Gdy Szura żył, to było nawet proste — kiedyś, lata temu, układać sobie historię o Ilyi, czarnej owcy rodziny, samotniku, który sam musi znaleźć sobie miejsce, który musi zbudować sobie dom. Kiedy jesteś młody, wydaje ci się, że wszystko jeszcze się ułoży; wierzyłem wtedy przecież, że to z Magdaliną to na zawsze, bo ona jest wyjątkowa. Wierzyłem, że układ Szura i ja przeciwko światu nigdy nie wygaśnie.
Ale teraz jestem tutaj, Boże, taki żałosny. Nie mogę nawet cię winić za tę pogardę, wiesz, Gavril? Wiem, że bym cię winił jeszcze jakiś czas temu. Że naprawdę bym cię nienawidził, użalałbym się nad sobą i wyklinał cały świat. Ale dzisiaj nie umiem. Dzisiaj jestem tylko zmęczony.
Starałem się... — zaczynam coś, nie wiem co. To jest jakaś pieprzona, śmieszna już gra, gdy tak przerzucamy się tą nienawiścią. Nie wiem nawet, czy chciałbym, żeby było inaczej. Myślę o Hersilii. — Gówno cię to obchodzi, Gavril.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Westybul 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Wto Maj 19 2020, 22:02
Jeżeli istniał człowiek, który w przeciągu zaledwie kilku minut był w stanie wywołać u niego napadowy atak migreny, był nim właśnie Ilya - ze swoim brakiem poszanowania dla tradycji, rodziny i obyczajów, dziecięcym przewrażliwieniem, egoizmem i przekonaniem, że oto cały świat zmówił się przeciwko niemu. Gavril latami uczył się powściągliwości, zachowania pozorów wiarygodnej powagi wobec wierutnych dziwactw młodszego brata, ten zdawał się natomiast pogrążać z każdym dniem coraz głębiej w zawiłe i karykaturalne sfery, dla których nie było zrozumienia, które okazały się niedosięgłe dla perswazji i próśb, niepomne groźnego monologu, pełnego niechęci paroksyzmu ansy i rozczarowania, jaki zdawał się na stałe zagnieździć w ponurej mimice gavrilowej twarzy. Miał w sobie jednak wystarczająco poloru i opanowania, by pomimo gniewu zachować przesycone spokojem milczenie godne buddyjskiego bożka - wychodził z pragmatycznego założenia, że nie powinien przejmować się błahostkami; myśl ta przemknęła mu przez głowę ze znużeniem, kiedy obserwował jak mężczyzna unosi powoli wzrok, plącząc się w słowach, które wydukał z jawnym zmieszaniem, a na jego niezdrowo bladej twarzy powoli wymalowuje się speszenie.
- Nie wiesz. - odparł lakonicznie, obnosząc się demonstracyjnie ze swoją frustracją. Sądził czasem, że mógłby wyzbyć się uprzedzenia względem tej śmiesznej czarnej owcy, jaką był Ilya - nie miał w końcu nic przeciwko spolegliwemu usunięciu się w cień, kosztem rodzinnego honoru wyrzeczeniu się idących z nazwiskiem korzyści i dogodności, miał jednak bardzo dużo przeciwko podważaniu swojego autorytetu. Słysząc początek wypowiedzi brata uniósł więc brwi w pełnym powątpiewania zdziwieniu, geście, który mógłby wybrzmieć szczerym zaskoczeniem, który nie bez zażenowania skończył się tymczasem na domiar nikczemnie. Gdy tylko rozmówca przekroczył Rubikon własnej głupoty, Gavril zmarszczył czoło, naraz przypominając Zoryna bardziej niż kiedykolwiek - pomimo wszystkich scysji, małych buntów i niepowodzeń, atmosfery ponurej grozy, jaka zawisła pomiędzy nim, a ojcem od czasu śmierci Varvary, w chwilach afektu ich wzajemne podobieństwo wyłaniało się z łatwością jako skutek dzieciństwa spędzonego na fanatycznym wpatrywaniu się w górującą nad światem figurę rodziciela - rzetelnego arbitra, demiurga kształtującego rozkwitającą osobowość pierworodnego syna według własnych żądz i upodobań, zdolnego w każdej chwili, w imię raptownego kaprysu, silnym uderzeniem pięści rozkruszyć frezowaną przez siebie kreację.
- Na twoje nieszczęście obchodzi mnie bagno przez które przeciągasz nasze nazwisko. Masz dwadzieścia dziewięć lat, a zachowujesz się jak niesforne dziecko, które nie jest w stanie zapamiętać najprostszych zasad dobrego wychowania. Wiem, że to może być dla ciebie szokiem, ale nie możesz robić wszystkiego, co tylko ci się podoba, z płaczem usprawiedliwiając się swoim pożałowania godnym życiorysem. - odziedziczył po ojcu znakomicie wyszlifowaną zdolność przemawiania w taki sposób, by nawet w cichym, pozornie stoickim tonie wypowiedzi, przebijała się odpowiednia doza nieukrywanej goryczy. - Weź się w garść, Ilya.
Ilya Kuragin
Ilya Kuragin
And the ghost of your memory is like thistle in the kiss
Archangielsk, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
aktor
https://magicznarosja.forumpolish.com/t570-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t591-ilya-kuragin#899https://magicznarosja.forumpolish.com/t592-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t595-korgan#903https://magicznarosja.forumpolish.com/f86-rezydencja-ilyi-kuragina

Sro Cze 03 2020, 01:12
Masz rację, oczywiście.
Wiem, że istnieją dni, w które odebrałbyś mi tym ostatnią chęć, żeby się bronić. Takie, kiedy spotkanie z tobą, Gavril, to nic więcej niż kolejna bitwa tej samej wojny, którą prowadzimy od lat. Znam zresztą wiele podobnych zdań, które mógłbym usłyszeć, i o których mówiłbym sobie, że nie bolą, chociaż bolałyby jak diabli.
Sekundę temu byłem tak rozgoryczony, że mógłbym się porzygać, ale teraz stoję po prostu i mrugam głupio. Jestem pewien, że to tylko kolejny powód, kolejna rzecz, która podkreśla moją niekompetencję — powinienem odciąć się od razu jakąś błyskotliwą ripostą, wdać się w dyskusję, cokolwiek. Wiem, że to sprawiłoby, że może nawet samemu sobie nie wydawałabym się taki słaby. Ale gdy nadchodzą te słowa, ja wiem, że są prawdą. Dzisiaj jestem zmęczony, myśli w głowie mam ostre i szybkie, nie mam siły na wmawianie sobie różnych rzeczy. Masz rację, Gavril, to wszystko jest prawda.
Jestem bezpański, osierocony przez Szurę w naszym wspólnym teatrzyku. Teraz, gdy nie mogę być smutnym przeciwnikiem tego gnoja, nie jestem nikim, tak naprawdę, jedynie problemem, który pewnie spędza Zorynowi sen z powiek. Czasami zaskakuje mnie to, jak uparcie on wciąż trzyma mnie w tym wszystkim, że mnie jeszcze nie wyrzucił jak obcego człowieka, którym przecież jest dla mnie. Nie wiem, co to takiego, może jakieś śmieszne, żałosne przywiązanie, może ta głupia tendencja, żeby swoją część Kuraginów chronić zawsze przed zagrożeniem z zewnątrz, zanim w ogóle postanowi rozprawić się z zagrożeniem w środku.
Nie wiem sam, czego chcę. Wiem, jak wygląda ta sytuacja, jak patrzy na mnie rodzina, kim dla nich jestem, a kim nie jestem, mimo że powinienem. Myślę sobie czasem, że to ciężar dla kogoś takiego jak ty, Gavril, ja jestem na to za słaby. Ale potem zawsze budzę się w którymś momencie i myślę sobie, że lubię bycie Kuraginem i boję się, że mógłbym przestać, że nawet tę część tożsamości bym utracił. To niesprawiedliwe, wiem; wiem, co to znaczy być szlachcicem tak naprawdę, ile trzeba pracować, jak bardzo trzeba uważać, o czym trzeba pamiętać, a o czym można zapomnieć. To niesprawiedliwe, że przyjmuję tylko przywileje, a ignoruję zupełnie powinności — patrzę teraz na ciebie, Gavril, i wiem to przez kilka sekund. Ale chwilę później wracają do mnie wszystkie okropne uczucia i nie chcę już o tym pamiętać.
Rozumiem, że jesteś mną zażenowany, Boże. Naprawdę to rozumiem; kto by nie był? Ale problem polega na tym, że nie wiem, jak miałbym być inny.
Zabawne. Wyglądasz jak Zoryn, gdy tak na mnie patrzysz, gdy mówisz w ten sposób. Nie pamiętam, kiedy to się stało.
To nie takie proste — stwierdzam ze zmęczeniem, ale też z pretensją. Brzmię jak wielki dzieciak i trudno, pieprzyć to.
To wszystko, co mam do powiedzenia, dlatego milknę. Czekam na wyrok albo cokolwiek, chociaż domyślam się, jaka będzie reakcja.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Westybul 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Nie Cze 07 2020, 22:20
Istniały w jego życiu odpowiedzi wyrafinowane, istniały też wymijające. Odpowiedzi prostych i bezpośrednich nie było - dlatego (choć nie tylko dlatego) Gavril jeszcze przez chwilę zachowywał przesycone spokojem milczenie. Minęło wiele lat odkąd wyprowadzili się z rodzinnego domu w Archangielsku, zbyt dużo się wydarzyło, by wciąż pamiętał wszystkie konflikty, zgrzyty i rozziewy, które zdołały ich poróżnić, ukształtować skrzywiony, rachityczny zarys relacji, będącej dla nich obu źródłem frustracji i niezadowolenia. Z trudem przypominał sobie dni, kiedy dom wypełniał zapach kwiatów, a ulotna atmosfera pozornego miru rozpierała ciemne sienie ojcowskiej rezydencji - pośród fatamorgany panującej pomiędzy nimi zgody, Ilya był swoistym klinem, wbijającym się nieprzyjemną prawdą w landszaftowy obrazek szlacheckiej rodziny, już od samego zarania zdolny wzbudzić w Gavrilu podżeganą zazdrością wściekłość, gniew, urazę i pretensję, które rozpalały się w jego sercu płomieniem dziecięcego odium ilekroć matka sadzała sobie najmłodszego syna na kolana, chodziła z nim za rękę wzdłuż malowniczych alei bujnego ogrodu, uśmiechała się tak, jak niezdolna była nigdy wcześniej - szczerze, ciepło, bez wymuszonego entuzjazmu i fałszywego zafascynowania.
Tracił cierpliwość - męczyła go lapidarność, do której Ilya sprowadzał swoje życie, zapędzony w kozi róg, zaciskający zęby, nadający swojej twarzy nieprzyjemnego wyrazu kogoś, kto rozumie, że jest na przegranej pozycji, człowieka na skraju życiowego bankructwa. Był dorosły, a jednak w jego zachowaniu wciąż przebijała się infantylna maniera sześciolatka, który nigdy nie wie, co czuje, nie potrafi tego nazwać, wyrazić ani sprecyzować, dziecka, którego naiwne przeczucia były od pełni świadomości równie dalekie, co malowane w zeszytach szlaczki, które, choć pozornie szczęśliwe, obdarzone tym przywilejem, że urodziło się w bogatej i szanowanej rodzinie, nie potrafiło dostosować się do towarzyszących temu konwenansów, wpisać w odgórnie przyjęty schemat swojego życia, zawsze zagubione, niepewne, przerażone narzuconą formą i gniewnym spojrzeniem ojca.
- Znacznie prostsze niż ci się wydaje. - odparł oschle, przez chwilę sądząc, że mężczyzna podejmie próbę słownego odwetu, ten zamilkł jednak całkowicie, bez skrzyżowania szpad oddając w jego ręce domenę swojego wyświechtanego honoru. - Nie chce być więcej świadkiem takich sytuacji, nie chcę widzieć twojego nazwiska w gazetach gdziekolwiek indziej, jak w sekcji przeznaczonej rozrywce. Miej to na uwadze. - dodał w końcu, przez krótką chwilę przyglądając się z namysłem pochmurnej fizjonomii młodszego brata, po czym przenosząc wzrok dalej, nieznacznie ponad jego ramię, gdzie, za jedną z ciemnych, marmurowych ław, stały dwie młode kobiety, szepczące gorączkowo pomiędzy sobą, wskazujące palcem wyciągniętej dłoni bezpośrednio w ich kierunku. Przez lico Gavrila przemknął cień cynicznego uśmiechu, lecz surowe, błękitne spojrzenie skupiło się zaraz ponownie na pobladłej twarzy Ilyi, niepomne tego jak bardzo, pomimo wszystkich różnic, obstrukcji i niezgodności, byli do siebie podobni, jakże głęboko oboje popadli w grząskie bagno zmęczenia i obmierzłej hipokryzji.
Ilya Kuragin
Ilya Kuragin
And the ghost of your memory is like thistle in the kiss
Archangielsk, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
aktor
https://magicznarosja.forumpolish.com/t570-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t591-ilya-kuragin#899https://magicznarosja.forumpolish.com/t592-ilya-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t595-korgan#903https://magicznarosja.forumpolish.com/f86-rezydencja-ilyi-kuragina

Pią Cze 19 2020, 00:16
Mama była dobrą kobietą, bo potrafiła wybaczać — to wiem. Wiem jednak też, jakby teraz wyraźniej, że jej świat był prostszy, oparty na zasadach, opiniach i osądach, które wydawała szybko, ale które były zawsze właściwe. Teraz to nie wystarczy, bo Gavril mnie upomina, a ja nie jestem pewien, kim tak naprawdę jestem w tym sporze.
Tęsknię za mamą.
Z nią wszystko było proste, a ja byłem bezpieczny. Wiedziałem, kto jest moim wrogiem, kto przyjacielem, na kogo powinienem uważać. Miała zawsze taki dar, umiejętność dostrzeżenia szybko, kto będzie miał złe intencje; gdyby nadal żyła, wyznaczyłaby pewnie ścieżkę, którą mógłbym iść do dzisiaj, wskazywałaby mi, kogo mam słuchać, a kogo nienawidzić.
Ale może tylko się łudzę — bo nie zdołała przecież ochronić mnie przez Szurą. Marszczyła tylko brwi, ochładzała ton, gdy o nim mówiłem, narzekała i obrażała się, ale ja nie słuchałem, zawsze tak samo przywiązany do niego. I wchodziłem za nim w ten świat, w którym ona mnie nienawidziła; chociaż przecież dom Kuraginów z nią i Zorynem też nie był miejscem, w którym powinienem, w którym chciałem być. Wiem, że próbowałem tylko znaleźć sobie coś, do czego będę mógł należeć naprawdę; ale teraz minęło już tyle czasu, a ja nadal jestem tym dzieckiem, którym byłem, popełniam te same błędy i mam te same problemy.
Mama mówiła zawsze, żebym nie pozwolił im się zmienić; mówiła, że oni będą chcieli mnie zniszczyć, bo ja jestem lepszy, ja jestem prawdziwy, a oni nie i że oni są żałośni.
Chciałbym w to wierzyć — teraz, gdy słyszę te wszystkie słowa. Ale jedyne, na co się zdobywam, to patrzenie na ciebie, Gavril, po prostu, bez wyrazu. Mama zawsze wskazywała mi w tobie wroga; byliśmy jej synami oboje, mimo to wiem, że was nie kochała tak samo jak mnie. I chociaż wy mieliście Zoryna, teraz przez sekundę biję się w głowie z myślą, czy ty też doświadczyłeś kiedyś wrażenia, że mama cię nie kocha, tak jak Zoryn nie kochał mnie.
To i tak nie ma znaczenia. Jesteśmy dorośli (wiem, ja się tak nie zachowuję) i dawno temu zbudowaliśmy bariery, których przebić się nie da.
Aha — stwierdzam głucho, robię krok w tył i oglądam się na wyjście. Nie chcę wracać do domu, ale może powinienem. — Rozumiem.
Przez chwilę czuję się znowu jak dziecko, dla którego słowa starszego brata nie miały niemal żadnej mocy, przynosiły tylko garść frustracji i płytkiej nienawiści. Ale jesteśmy dorośli, gdy tak stroimy naprzeciwko siebie i — czego chyba nie spodziewałem się nigdy jako dziecko, wierząc zawsze, że być może dorośniemy do przyjaźni — to takie śmieszne, bo od dawna nie jesteśmy już obok siebie.
Odwracam się w stronę wyjścia, wciskam dłonie w kieszenie. Żałuję, że w ogóle wyszedłem dziś z domu.
Gavril Kuragin
Gavril Kuragin
Westybul 4vgaQac
Archangielsk, Rosja
35 lat
błękitna
majętny
amnezjator i klątwołamacz w Ministerstwie Magii
https://magicznarosja.forumpolish.com/t915-gavril-kuraginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t919-gavril-kuragin#3078https://magicznarosja.forumpolish.com/t920-gavril-kuragin#3079https://magicznarosja.forumpolish.com/t922-kleopatra#3082https://magicznarosja.forumpolish.com/f30-dom-gavrila-kuragina

Nie Lip 05 2020, 22:36
Okres dzieciństwa, jakkolwiek nostalgiczny, przepełniony nadzieją na lepszą przyszłość, wielką ambicją i marzeniami, nagle zdawał się być jedynie fałszywym mirażem wyimaginowanej przyszłości, która, choć całkiem odmienna dla każdego z nich, wybrzmiewała równo pesymistycznym tembrem porażki, do której Gavril nie chciał i nie potrafił się przyznać. W gruncie rzeczy nigdy nie zastanawiał się bowiem nad tym, czy chciał podążać szlakiem, który wyznaczył mu ojciec, Zoryn nigdy nie wystosował również w jego stronę szczerej prośby czy choćby subsydialnego zachęcenia - oczekiwał przede wszystkim posłuszeństwa, renomy i sukcesu, Gavril zarzekł się natomiast, że bez trudu mu je dostarczy.
Postawiony wobec wizji podobnych wymagań, nie tylko widział siebie jako tego, któremu udało się osiągnąć życiowy sukces, lecz osądzał wszystkich - także swoich braci - według podobnych kryteriów, nieustannie, acz w gruncie rzeczy nieco bezwolnie podkopując ich autorytet, wystawiając swoją osobę na piedestał rodzinnej hierarchii, skąd, z wysoko uniesioną głową, mógł spoglądać na twarz Zoryna, lico rozwichrzone grozą i pogardą, wywołane z ciemności, gdzie gorzały ledwie dwie niebieskie iskry jego przejmującego spojrzenia. Chociaż był pewien, że nienawidził matki, nigdy nie był w stanie całkiem podburzyć swojego poważania dla ojca, niezależnie od tego jak silnie rozpalała się w nim niekiedy świadomość, że gdyby nie okowy jego hegemonistycznych tendencji, wiódłby życie łatwiejsze i być może bardziej owocne w skutkach.
Na słowa Ilyi westchnął ciężko, niepewien co więcej mógłby dodać po spotkaniu z równie oschłą i lapidarną odpowiedzią. Stał drętwo, na pozór spokojnie, lecz w przenikliwym błękicie jego jasnych tęczówek tliło się wewnętrzne wzburzenie. Mimo że, jak sądził, dostrzegał wszelkie oznaki tego, że zachowanie Ilyi nie wynikało ze złośliwości, nie potrafił odrzucić od siebie myśli jakoby wszystko co robił młodszy brat - każde jego słowo, gest, podjęta decyzja - były skierowane bezpośrednio przeciwko niemu, przeciwko rodzinie, do której formalnie nie należał, która przyjęła go tymczasem pod swoją opiekę z litości, tak, jak przygarnia się z ulicy bezdomnego psa. Nie potrafił postawić się na jego miejscu ani zmienić punktu widzenia, bezinteresowne dobro przez zatrważającą większość życia nigdy nie przemknęło mu nawet przez myśl, altruizm stanowił rzecz zupełnie obcą, postrzeganą jako coś zupełnie niekorzystnego, bo w rzeczy samej nielukratywnego - po dziś dzień upierałby się, że nie jest do niego bynajmniej skłonny, bardziej jednak z przekonania o własnej, moralnej degradacji niźli z powodu pewności, że nie stać go na podobną wielkoduszność.
- W porządku. - odparł w końcu, głosem nieco zachrypłym, zrezygnowanym i pozbawionym jakiejkolwiek tonacji, która mogłaby jednoznacznie wskazać na stan jego samopoczucia. - Zrób to co miałeś tu załatwić i postaraj się nie wchodzić mi dzisiaj w drogę. - skinął głową, rozglądając się wokoło, by ostatecznie posłać mężczyźnie ostatnie, znużone spojrzenie i bez słowa pożegnania odwrócić się, ruszając ciemnym korytarzem w przeciwną stronę, pozostawiając po sobie ledwie ciche echo stukających o marmur zelówek.

Gavril i Ilya z tematu
Sponsored content


Skocz do: