Idź do strony : Previous  1, 2
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Bar „Pod Mchem” - Page 2 Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Maj 05 2020, 19:22
First topic message reminder :

Bar „Pod Mchem”

Średniej wielkości bar prowadzony przez małżeństwo – Klimenta i Zarię, mających około czterdzieści lat. Lokal istnieje od przeszło dwóch dekad, zaś stali bywalcy doskonale pamiętają jak wyglądał na początku. Bo oprócz odświeżenia kolorów wystrój nie zmienił się w znaczący sposób. Bar znajduje się w magicznej części miasta. Banalna nazwa lokum wzięła się z tego, że kamienica okryta jest mchem. Winorośla będące nad wejściem do „Pod Mchem” pełnią funkcję szyldu i o nocnej porze świecą się nienachalnie, ale zauważalnie dla przechodniów. Od wejścia przede wszystkim można spotkać się z roślinami i czystym powietrzem, przez co niektórzy mogą męczyć się z chwilowym bólem głowy. Ten jednak szybko mija. Pomieszczenie jest średnio oświetlone. Gdzieniegdzie panuje półmrok, a dobudówka za kamienicą jest we większości oszklona. W sezonie letnim przez rośliny przebijają się promienie słoneczne. Na lewo od wejścia jest podłużny bar, przy którym siedzi małżeństwo. Często rozmawiają, zwłaszcza Zaria w temacie zielarstwa i alchemii, natomiast Klim mógłby podyskutować o urbanistyce, jak i polityce. Przy ladzie znajdują się stołki. Za barem zaś jest przejście do toalet, jak i palarni, w jakiej umieszczone zostały rośliny, dzięki którym powietrze jest oczyszczane. Po prawej stronie są stoliki z wygodnymi siedziskami, zazwyczaj na jeden stół przypadają cztery krzesła; istnieje jednak możliwość dostawienia. Muzyka w tle nie przeszkadza rozmowom, zaś mech w drewnianych ramkach zdobi ściany. Różnokolorowe konfiguracje poruszają się ledwo zauważalnie i świecą w ciemnościach. W lokalu można trafić wyłącznie na rodzime alkohole. Nie znajdzie się  trunków, które popularne są na Zachodzie; właściciele też zaprezentują drinki swojego autorstwa. W ofercie dostępne są bezalkoholowe napoje ciepłe i zimne, różne przekąski, choć niekiedy można trafić na sezonowe przysmaki. „Pod Mchem” odwiedzany jest przez osoby z wyższych sfer, a ktokolwiek mający zbrodnie za uszami nie jest mile widziany.

W tym temacie nieobowiązkowo możesz rzucić kością k6.  1, 2 – wraz z wejściem do baru, odczuwasz ból głowy spowodowany intensywnym zapachem roślin, który mija po dwóch kolejkach; 3, 4 – nie dzieje się nic; 5, 6 – trafił ci się rabat – wszelakie napoje i przysmaki, dwa w cenie jednego!



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Maj 05 2020, 19:25, w całości zmieniany 1 raz
Grisha Mitrokhin
Grisha Mitrokhin
Bar „Pod Mchem” - Page 2 L8NoPcA
Kisłowodzk, Rosja
29 lat
błękitna
bogaty
rzeczoznawca majątkowy, polityk
https://magicznarosja.forumpolish.com/t553-grigory-mitrokhinhttps://magicznarosja.forumpolish.com/t560-grisha-mitrokhin#792https://magicznarosja.forumpolish.com/t564-grisha-mitrokhin#810https://magicznarosja.forumpolish.com/t569-elbrushttps://magicznarosja.forumpolish.com/t557-grisha-mitrokhin

Wto Sie 11 2020, 11:46
Ludzie tacy jak on nie znoszą myśli o własnej słabości. Unikają jej jak ognia, a właściwie – prędzej w ogień skoczą niż przystaną na przyjęcie świadomości swoich porażek w zupełnym spokoju. Grisha pamiętał smoczy ogień, a chyba mimo to wybrałby go ponownie, byle tylko nie wiedzieć, że potrzebuje ratunku.
Na dnie było mu całkiem wygodnie. Trochę ciemno, ale w gruncie rzeczy było mu to obojętne. Obojętność jest dna pierwszą i najważniejszą zaletą, która przysłania po kolei wszystkie wady. Te, których zasłonić się nie da można z kolei do granic rozmazać, jeżeli się tylko ma dość pieniędzy na jeszcze jedną butelkę. Grisha mógł więc swobodnie opadać sobie coraz głębiej i głębiej, a życie, którego tor wyznaczały obowiązki, omijało go od kilku dni, zostawiając go w tyle.
Pustka powoli przestawała go przerażać.
Co teraz?
Uśmiechnął się. Powoli, niepewnie jak zawsze, obnażył zęby, wyszczerzył je w dziwacznym wyrazie łączącym w sobie niepohamowane zdziwienie, kpinę i odrobinę histerii, na skraju której balansował z iście aktorską egzaltacją. Gdzie ta duma i uznanie, która powinna teraz zabłysnąć w jasnych, szklanych oczach Ilyi Kuragina?
Grisha odrzucił głowę do tyłu. Zaśmiał się cicho, nie mogąc znieść ciszy, w której myśli puchły, przepychały się, przyprawiały go o ból głowy. Śmiech wyparował mu z ust szybko, potem tylko westchnął głęboko. Co teraz? Był Mitrokhinem. Umiał zdusić w sobie lęk przed smokami, które terroryzowały cały Kaukaz. Umiał być sam w miejscach-pułapkach, brodzić po kolana w śniegu, kluczyć wśród wysokich drzew i znajdywać drogę.
Opanował sztukę przetrwania, był mniejszy i słabszy, ale w końcu on także był smokiem. Jak mógł więc drżeć, w cieple i wygodzie bogactwa i lenistwa, przed pojedynczym słowem.
Przełknął ostatni łyk alkoholu.
- Nic. Weź ją sobie. – mdliło go od każdego słowa. Obrzydzenie chwyciło go za gardło i zmuszało, by charczał, krztusił się i pluł, jeśli chce w końcu uwolnić się od tego, co komuś musiał powiedzieć. – Ja już dłużej nie mogę. Nie mogę skończyć jak ty.
Kuragin musiał przywyknąć do tego, że nim gardzono. Bękart, pijak, aktorzyna; nic godnego szlachetnego nazwiska. Musiał pogodzić się z tym, że wzgardził nim najbliższy przyjaciel, Szura-złoto, Szura-słońce, Szura-wszystko-czego-zechcesz-proszę-tylko-mnie-nie-zostawiaj. Grisha był tylko kroplą w morzu pogardy, a Ilya dryfował na jego powierzchni od lat. Mimo to, Mitrokhin poczuł ślad ukłucia, które poczułby przed laty mówiąc mu coś takiego. Kiedyś chciałby mu po takich słowach powiedzieć „przepraszam”.
Dzisiaj było już na to za późno.

Skocz do: