Feliks GorodeckiIdriz jest w porządku, nie daj sobie wmówić, że nie, bo tak ci powie ktoś, kto go nie zna. No fakt, prosty jest czasem aż do bólu i szybko się wkurwia, ale raz dasz sobie z nim po mordzie i jest git. Postawi ci potem wódę, obalicie ją razem i szybko zapomni, jak nie jesteś ostatnim dupkiem. Tylko nie zasypiaj z nim w jednym pokoju, tak skurwysyn chrapie, że nie zmrużysz oka, ale i tak pewnie ci się nie zdarzy, z tego co widzę nie masz cyców jak donice. Co? No pewnie, że lubi, a co ty myślałeś? No tak, o cyckach mówię. Nie, kurwa, nie spałem z nim, jesteśmy po prostu zajebistymi kumplami. Weź coś jeszcze insynuuj, to mu przekażę i będziesz się musiał oglądać przez ramię w ciemnych uliczkach. No mówiłem przecież, że się szybko wkurwia. Że przeżyjesz z podbitym okiem? Człowieku, ty chyba nie wiesz, o kim mówisz. Dla własnego dobra przestań się nim interesować.
prof. Katarina VasilevnaSheha?
prychnięcie Dobrze pamiętam. To ten z twarzą nieskażoną głębszą myślą, taki typowy osiłek. Do dzisiaj nie rozumiem, czemu pan dyrektor upierał się, żeby nie wyrzucić go z Koldovstoretz, tylko przepuszczać z rocznika na rocznik. Niby jakoś radził sobie z zaklęciami, ale każdy inny przedmiot wołał o pomstę do nieba! Ja? Ja uczyłam go – czy raczej próbowałam – pięknej sztuki alchemii, ale nie przypominam sobie, żeby chociaż raz uwarzył coś, co można podać bez ryzyka zatrucia. To jeden z tych, o których od razu się wiedziało, że nie zdadzą się na zbyt wiele, dzisiaj to pewnie rowy kopie i tyle z niego jest. Wspominałam już, ile sprawiał problemów wychowawczych? Albo ile razy bywał w gabinecie pielęgniarki? Ciągle wdawał się w bójki, tak między nami, żeby chociaż ćwiczył przy tym zaklęcia, ale nie, bił się na pięści, tak pospolicie po mugolsku. Chyba lepiej dla niego byłoby, gdyby nigdy nie zamanifestował się w nim dar magiczny, myślę, że dużo bardziej dogadywałby się z mugolami. Nie mnie oceniać zawiłych splotów okoliczności, przez które płynie magia, ale miałabym dużo mniej siwych włosów, gdyby Sheha nigdy nie dostał do rąk różdżki. A... Ach. Tak, nie on jeden był taki w naszej szkole. Jego zapamiętałam tak dobrze, bo
odsłania przedramię z półkolistą blizną ugryzł mnie, kiedy chciałam go ukarać za brak posłuchu na zajęciach. Kolejny raz. Rozumiem, że nie muszę więcej tłumaczyć?
Dymitr PaschilenkoIdriza pamiętają już tylko starsi gwardziści, pracował z nami...
potarcie brody Jakieś piętnaście, dwadzieścia lat temu? Chyba, może trochę mniej. Niewiele mu brakowało, żeby dostać promocję do Batalionu Specjalnego. Bardzo się o to starał, miał dzieciaka w drodze... W pracy? Widziałem jego akta, był bardzo skuteczny – jak z kimś był problem, gdzieś się zabarykadował albo uciekał, to wysyłało się Shehę i przyciągał go za fraki w lepszym czy gorszym stanie. Zwykle w gorszym, nie powstrzymywał się, jak już wpadł w szał. Ma w papierach wpiętą oficjalną naganę od komendanta, ledwie uchroniliśmy się od sprawy sądowej, jak prawie zatłukł na śmierć podejrzanego. Nie, właśnie nie czarami. Gołymi rękoma. Niedługo później został wydalony z Gwardii, przy kolejnym incydencie. Nikogo wtedy nie zabił tylko pomieszał raporty, ale komendant chyba szukał pretekstu, żeby się go wtedy pozbyć. Nie przepadali za sobą.
Adela KereselidzeCzy kojarzę pana Shehę? Oczywiście, tutaj wszyscy go kojarzą! Wygląda strasznie i niewiele mówi, ale przychodzi do nas regularnie i wyprowadza psiaki. Nie mówiąc o darowiznach, dyrektorka schroniska jakby mogła to by mu rozwijała czerwony dywan. Tak między nami...
nachyla się i mówi szeptem Ponoć mu za każdym razem obciąga u siebie w gabinecie.
Pelagya MironovaIdriz to dla mnie trudny temat, zrozum to proszę. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że w ogóle go nie znałam...
ociera kącik oka chusteczką Kiedy się poznaliśmy sam mówił, że ma problemy z emocjami i że lepiej, jakbym się z nim nie spotykała, ale wiesz jak to jest, jest się młodym i głupim. Chociaż nie, głupim nie, pełnym wiary w to, że miłością się wszystko przezwycięży.
uśmiecha się gorzko Nie mogę powiedzieć, że się nie starał, bo naprawdę próbował. Często widziałam napięcie na jego twarzy, kiedy się kłóciliśmy, słyszałam jak powoli cedził słowa. Tego się nie da udawać, on naprawdę próbował być dla mnie inny. Czuły, chociaż nie leżało to w jego naturze. Chyba gdzieś z tyłu głowy wiedziałam, że to nie ma przyszłości, ale trwaliśmy tak i trwaliśmy... Dopóki nie wyrzucili go z Gwardii. Odszedł wtedy z hukiem, w jeden wieczór, powiedział mi tylko, że ma dość udawania i lepiej będzie mi bez niego. Kiedy urodziła się Rada nie odwiedził jej ani razu. Nie mam z nim kontaktu, nie wiem co teraz robi, ani gdzie jest. Czy ja go w ogóle kochałam? Jest pan bezczelny.
Elżbieta Wiśniewska Jest... Specyficzny. Trzeba nadawać na podobnych falach, żeby się z nim dogadać, ale jak się nie kombinuje, to takiego faceta ze świecą szukać. Jak nie szukasz bajki, tylko kasy i dobrego rżnięcia, leć do Idriza. Tobie to się akurat nie przyda, masz totalnie nie to w gaciach.
odpala papierosa, widzę, że ma na ręku drogą biżuterię Nic ci więcej nie powiem, jestem lojalna.
Igor BorysewiczPanie, nie pytaj mnie pan o niego! Nie chcesz go spotkać, kurwa, człowieku!
odwraca się, zadziera koszulę i pokazuje mi fragment pleców – widać na nich nieregularne bliznyElena TyanikovaWcale nie jest łatwo znaleźć profesjonalistę w tej branży. Wiesz,
specjalistę. Większość tych, co się ogłasza, to jakieś chłopaczki na posyłki. Nic sobą nie reprezentują, niewiele potrafią i właściwie, gdybym chciała, mogłabym im z dnia na dzień zrobić konkurencję. Serio. Idriz – cóż, Idriz to inna bajka. Jest cholernie drogi, ale warty swojej ceny. Tak warty, że kupiłam mu prezent. Chciał kastety? Ma kastety. Zajebiście ciężko je było zdobyć, bo są przeklęte do rozpraszania magii, ale jak ktoś taki, jak Sheha mówi, że chce, to raczej nie protestujesz. Po prostu dobrze mieć go po swojej stronie, nawet, jeśli to kosztuje. Masz Idriza - masz święty spokój, a to jest warte każdych pieniędzy.
Idriz ShehaNazywam się Idriz Sheha. Wypierdalaj.