|
|
|
Studnia nr 2 (E. Zakharenko & M. Abramov) |
|
Pią Gru 13 2019, 15:53 | | Studnia nr 2 Goncharovowie wierzą w świętość i wielką moc miłości. Do swojej ziemi, do swoich koni, do rodzin. Przygotowali więc dla swoich gości swaty zaaranżowane w formie zabawy. Każda z par wylosowanych przez najstarszą w Kazaniu wróżkę, znawczynię starej tatarskiej magii, zostanie posłana do jednej ze studni w okolicznych wioskach. Być może pomogą samotnikom połączyć się zanim lód zetnie w nich wodę. Do swatów zostały wybrane studnie w wioskach: Usady, Bogorodskoye, Zvanka i Vysokaia Gora. Druga stoi na samym środku brukowanego placu w miasteczku, gdzie co tydzień rozstawiają się stragany i miejscowa ludność przychodzi handlować żywnością. Wykopana niemal dwieście lat temu jest pięknie zachowana, jedyny zabytek jakim może pochwalić się maleńka miejscowość. |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Pon Gru 16 2019, 11:56 | | 19.11.1997 Nie wiedziała co ją podkusiło, by spróbować poszukać miłości w Kazaniu. Może to przebłysk geniuszu, może przeznaczenie, może forma ucieczki od rodziny Zakharenko, a może zwyczajna desperacja? To się dopiero miało okazać. Albo i nie, los jednak bywał przewrotny, szczególnie w jej przypadku. Wszystkiego dowiadywała się grubo po czasie. Miała na sobie grube, czarne rajstopy, białą sukienkę z koronką, szary płaszcz z białym, cienkim paskiem podkreślającym talię i - dla wprowadzenia odrobiny koloru w tę stylizację - lazurowe buty. Włosy rozpuszczone, makijaż lekki, a brane z reguły wszędzie dzieci zostawiła w domu. Za to z torebki w podobny kolorze nie zrezygnowała, w czymś musiała nosić pomadkę, by móc nawilżać usta na takim mrozie. Nie chciała w końcu żeby jej popękały. Zastanawiała się, czy napisanie listu z prośbą o wróżbę z Gruzji było takie mądre skoro to właśnie w Kazaniu postanowili zorganizować swaty. Może ta staruszka by jej doradziła czy powinna brać w tym udział, jednakże teraz nie było co nad tym rozmyślać. Dotknęła świstoklika i szybko przeniosła się do Borogodskoye. Rozejrzała się wokół po placu szukając mężczyzny, z którym miała mieć do wykonania swoistą misję. W międzyczasie jednak zachwycała się pięknem miejsca, w którym wylądowała. Świeże owoce i warzywa kusiły zapachem, tak jak pielmieni na wynos sprzedawane przez przyjaźnie wyglądającego staruszka. Sama studnia, przy której wylądowała była naprawdę pięknie zrobiona i zachowana w niezwykle dobrym stanie. Może powinna tu zgarnąć córeczki na wakacje? Pewnie by się ucieszyły. Zaraz jednak zauważyła znajomą twarz. - Dzień dobry! - uśmiechnęła się do Abramova. - To z panem mam rozwiązać dzisiejszą zagadkę? |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Pon Gru 16 2019, 21:20 | | Nie wiedział, co go podkusiło by brać udział w tych prymitywnych zabawach, ucieleśniających ludowe zabobony. Miłość! Pff. Miłość była niczym bolesny skurcz serca, niczym zazdrość o martwego męża Hersilii, niczym duszące perfumy. W trosce o swoją reputację, zdecydował się jednak na udział w Gonitwie. Można tu było spotkać wielu wpływowych ludzi, którym warto wspomnieć o tym, że jest się doktorem otwartym na prywatne (i lepiej płatne) wizyty. Ubrał się w elegancki, czarny płaszcz i starannie wypastował buty. Stawił się przy studni punktualnie, wypatrując osoby, z którą miał rozwiązać zagadkę. W końcu ją zobaczył - smukła talia, elegancka sukienka, rozpuszczone włosy (wolał takie od spiętych). Mikhail odchrząknął nerwowo, miał się w końcu skupić na zadaniu, a nie urodzie nieznajomej. A raczej - znajomej. -Pani Zakharenko? - zdziwił się lekko. Po chwili zawieszenia, opanował się i ucałował damę w dłoń. -Mikhail Abramov, zamawiałem niedawno u was garnitur. - przypomniał się, bo wątpił, by kobieta pamiętała wszystkich swoich klientów. Lubił dom mody Zakharenko, nie tyle ze względu na ubrania (był facetem, nie znał się), co na prestiż płynący z ich noszenia. -Tak, wygląda na to, że zetknął nas ze sobą los. - albo banialuki. |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Nie Gru 22 2019, 18:48 | | No właśnie powinien skupić się na jej urodzie - i nie tylko. W końcu był na swatach, oboje w teorii szukali tu miłości, nie musiał być więc jakiś szczególnie poważny. Nawet jeśli teraz magicznie nie poczują do siebie mięty zawsze mogą się nieźle razem bawić, a do tego lepiej nie być sztywnym jak patyk. Co najwyżej w późniejszym, zapewne ostatnim etapie. Eva dość szybko go rozpoznała, w końcu szyła mu garnitury. Musiała przyznać, że Mikhail jest całkiem przystojnym mężczyzną, choć nie wiedziała czy ją interesuje na dłużej. Ale nikt nie wytrzymałby z nią, a raczej pojebaną rodzinką jej męża, która z pewnością by się wtrącała w jej każdy oficjalny związek... Albo i gorzej. Nie bez powodu mówiło się, że sporo Zakharenków to (nie)zwykli szaleńcy. Dała sobie ucałować dłoń uznając, że nawet w takiej luźnej sytuacji wychodzi z Abramova dżentelmen, w porównaniu do starszego brata. Na pewno tym u niej zaplusował. - Ależ pamiętam, sama się upewniałam, że wszystko z nim w porządku. Jak coś jest już gotowy, może go pan odebrać w tygodniu - wykorzystała okazję, by się pochwalić, że u niej taka jakość, że aż wychodzi z biura i sama sprawdza swoje produkty, normalnie widać jak się stara. A przy okazji nie musiała wysyłać mu orła, o jeden zużyty pergamin mniej. - To cudownie. Sądzę, że tak inteligentni ludzie jak my szybko uporają się z zadaniem - mrugnęła do niego, po czym zerknęła do studni tak, by przypadkiem nie wpaść. - Podobno tu mieliśmy wypatrywać instrukcji - stwierdziła, uważnie wpatrując się w taflę wody i kamienne, śliskie ściany. Kątem oka jeszcze na chwilę zerknęła na mężczyznę uznając, że trafiła bardzo dobrze, a mogła trafić o wiele gorzej - choćby na jakiegoś skandalistę pokroju Borisa Onegina. Albo Ilyi Kuragina, ale jakby na niego trafiła to by chyba jednak nie narzekała, jej wewnętrzna fanka zbyt by się cieszyła. |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Wto Sty 07 2020, 06:45 | | strasznie przepraszam za opóźnienie, umknął mi post Evy i myślałam, że to kolejka Welesa, a potem wypadłam z życia na kilka dniNie wiedział, czy Eva zna się z Lvem, choć powinien się spodziewać, że jego brat zna się ze wszystkimi pieknymi paniami.Na pewno byłby zadowolony, że w porównaniu do starszego Abramova wypadł korzystnie, choć wolał obecny stan rzeczy - w którym mógł udawać, że jest po prostu sobą, a nie młodszym bratem swojego przystojnego i sławnego brata. -Bardzo się cieszę, stawię się niezwłocznie po powrocie z Kazania. - uśmiechnął się, nie ukrywając błysku podziwu w swoich oczach. Sam był bardzo oddany swojej pracy, więc Eva zaimponowała mu osobistym doglądaniem zamówień. Ktoś z jej nazwiskiem i pozycją mógłby po prostu osiąść na laurach i poprzestać na beztroskiej zabawie oraz czerpaniu profitów z interesu o ugruntowanej renomie. Wyglądało jednak na to, że podchodzi do swoich obowiązków z powagą, podobnie jak on. Nie wiedział w sumie dlaczego taki poważny człowiek jak on zdecydował się "szukać miłości" przy studni, jego serce (albo chociaż pożądanie?) było w końcu tymczasowo zajęte przez pewną bogatą wdowę, a nie miałby na tyle zuchwałości aby flirtować z dwoma wdowami równocześnie. Na szczęście, Eva wydawała się twardo stąpać po ziemi i miał nadzieję, że zabawa i tajemnicze zadanie są dla niej tylko urozmaiceniem uroczystości w Kazaniu, niczym więcej. Nie miał talentu do jazdy, a zwariowałby siedząc bezczynnie na trybunach przez całą gonitwę. -Wyglądajmy więc. - przytaknął, mile podłechtany komplementem i przekonany, że ich logiczne i praocwite poradzą sobie z jakimkolwiek wyzwaniem. |
| |
|
Pią Sty 10 2020, 21:39 | | Ryneczek w Bogorodskoye świecił pustkami, kiedy się na nim znaleźliście. Dziś targów nie będzie, bo wszyscy wystawcy zebrali się ze swymi towarami i ruszyli do Kazania, wiedząc, że lepiej zarobią na Gonitwie. Festyn trwał w najlepsze, gromadząc ludzi nie tylko z całej Rosji, ale także i Słowiańszczyzny. Święto Goncharovów było znane choćby z przyjaznej atmosfery, która przyciągała rodziny, czy z licznych atrakcji. Jedną z nich były coroczne Swaty – zawsze odbywały się w połowie festynu, przyciągając najczęściej młode osoby, które poszukiwały partnerów życiowych lub po prostu miały nadzieję poznać kogoś nowego. Nic dziwnego, Goncharovowie wierzyli w siłę prawdziwej miłości, wielu z nich w dawnych czasach podczas tego dnia łączyło się w związki, które – zgodnie z przewidywaniami tatarskich wróżek – trwały do końca życia, jeśli tylko udało im się ukończyć wspólne zadanie w ciągu jednego dnia. Obecnie Swaty nie miały już takiej formy i wartości, co kiedyś; dziś były tylko symbolicznym dniem, a nawet zabawą, zawartą w harmonogramie Gonitwy. Niektórzy jednak dalej wierzyli w ich magię, przez co tatarska wróżka o imieniu Ayzere nie mogła odpędzić się od zainteresowanych. Nie wszyscy ostatecznie mogli wziąć w nich udział, co nie oznaczało, że nie mieli szans na miłość. Pary były jednak dobierane do siebie według specjalnych kryteriów i przekonań wróżki. Jakich? Tego już się nie dowiecie, ale z jakiś przyczyn Azyere postanowiła skrzyżować wasze drogi. Dobrze się składa, że oboje przyszliście tu w pogodnych humorach, to już samo w sobie stanowi pozytywną wróżbę. Znaleźliście się w miejscu pełnym uroku, który coraz trudniej napotkać w obecnych czasach; łatwo tu uwierzyć, że prawdziwa miłość jednak istnieje, prawda? Pierwszym, co mogło znamionować magiczne właściwości studni w Bogorodskoye był bardzo delikatny podmuch wiatru, który poczuliście na twarzach i który potrząsnął łańcuchem o drobnych ogniwach zwisającym w głąb studni. Drgania rozeszły się po jego długości, ostatecznie rozchodząc się po ciemnej powierzchni wody. Zaraz potem dał się słyszeć charakterystyczny brzęk – jak gdyby jakiś ciężki przedmiot upadł na dno cynowego wiadra zawieszonego na łańcuchu, lecz przecież wiadro tkwiło zanurzone w lodowatej wodzie. Mimo to, słyszycie, a jeśli jeszcze wytężycie słuch, usłyszycie jak z wody, wraz z echem metalicznego uderzenia, wydobywa się stłumiony głos. Nie powinniście nic słyszeć, póki nie wyciągniecie wiadra ponad powierzchnię wody, a jednak tym sposobem otrzymaliście podpowiedź – trzeba je przede wszystkim wydobyć i tam szukać rozwiązania zadania, które stoi właśnie dziś przed wami. Mikhail rzuca kością k50, by wyjąć ze studni białe cynowe wiadro, które osiadło na jej dnie. Próg to suma siły fizycznej i wytrzymałości, co daje u niego wynik 20 (sukces oznacza rzut poniżej progu). W przypadku niepowodzenia ponawia się rzut w następnej rundzie lub Eva może spróbować mu pomóc, rzucając później k50. |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Sob Sty 18 2020, 17:39 | | Na Lva chyba miała okazję wpaść każda młoda kobieta, a niektórym nieszczęśnicom zostawił po sobie niechciane pamiątki. Z pewnością żadna nie była zachwycona balastem narzuconym przy okazji uniesień w postaci syna, a część pewnie pozbyła się go zawczasu, ale Eva na szczęście uniknęła większych niespodzianek. Miała dójkę dzieci i póki co była to dla niej wystarczająca ilość. Wątpiła też, że by chciała mieć więcej dzieci, chyba że ewentualny mąż by się upierał. - Oczywiście - przytaknęła żywo. Co by dzisiaj się nie stało chociaż wiedziała, że ma zadowolonego klienta, który pewnie jeszcze wróci po nowy garnitur. Zajrzeli w głąb studni, nie niepokojeni przez nikogo, bowiem miasteczko było trochę martwe po wyjeździe na wydarzenie organizowane przez rodzinę Goncharov. Eva nie wychylała się za bardzo czując, że brzeg studni jest wilgotny. Nie chciała ryzykować wpadnięcia do środka, nawet jeśli w środku byłaby sauna i kobieta trochę by się wygrzała na tym mrozie. No i coś się działo podejrzanego w jej wnętrzu "coś jakby wpadło do środka wiadra, a potem zaczęło przemawiać. Zakharenko przez chwilę szczerze zainteresowana przyglądała się tafli wody, ale nie zauważyła zupełnie żadnych zmian. - Chyba trzeba wyłowić nasze zadanie - stwierdziła jeszcze odsuwając się od studni o mały kroczek. Zakładała, że Abramov niczym dżentelmen sam wyciągnie wiadro z wody, co najwyżej z jej lekką pomocą. A w tamtym miejscu, w którym obserwowała wnętrze studni mogła mu przeszkadzać. - Proszę czynić honory - zaśmiała się wskazując ręką ich obiekt zainteresowania. Miała nadzieję, że wyzwanie przed nimi postawione nie będzie nad wyraz trudne. Albo co gorsza nudne. |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Pon Sty 20 2020, 06:14 | | Za Evą, zajrzał do wnętrza studni. Nie był zachwycony zadaniem, praca fizyczna zawsze budziła w nim pewien niesmak, nie mogąc dorównać pracy intelektualnej. I bez ponagleń towarzyszki, wiedział jednak, że to zadanie dla mężczyzny, więc niezwłocznie podciągnął rękawy płaszcza i koszuli. Jak na klienta domu mody Evy przystało, był ubrany schludnie i kosztownie, dlatego miał nadzieję, że nie zmoczy sobie ubrania. -Oczywiście. Myśli pani, że zagadka jest magicznie zabezpieczona przed wodą? - uruchomił swój analityczny umysł, zastanawiając się jak i po co chować łamigłówkę w studni. Czy ktoś magicznie zabezpieczył kawałek papieru? Wyrył słowa na dnie wiadra? A może to ten dziwny głos jest uwięziony pod powierzchnią wody i zaraz zacznie im coś opowiadać? Westchnął, usiłując wykrzesać z siebie więcej entuzjazmu, ale pomysł na zagadkę wydał mu się dziwaczny i nieco problematyczny - zaraz się ochlapie, a woda była przecież zimna! Miał nadzieję, że sama zagadka okaże się bardziej interesująca i że sam nie zbłaźni się przy okazji przed elegancką i urodziwą damą. Mocno chwycił łańcuch, choć dłonie mu marzły, i z całej siły pociągnął, chcąc szybko i wydobyć wiadro na powierzchnię. Niecierpliwie zaglądał do środka studni, chcąc jak najprędzej mieć zadanie za sobą - ale zarazem ostrożnie kontrolował tempo wyciągania łańcucha, nie chcąc się ochlapać! |
| |
|
Pon Sty 20 2020, 06:14 | | The member ' Mikhail Abramov' has done the following action : Kostki
'k50' : 26 |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Sro Sty 22 2020, 11:15 | | Kobieta nie urodziła się w szczególnie bogatej rodzinie, więc choć pomagała sobie magią prace fizyczne dłuższy czas nie były jej obce. A zanim dostała w łapy różdżkę i pozwolono jej korzystać z czarów poza szkołą musiała sobie radzić bez niej. Chyba dlatego bardziej jej przerażało to, że nie da sobie z czymś rady niż że w ogóle musi włożyć w coś wysiłek. Ale w końcu od dawna miała pomoc domową, nie musiała się męczyć w innym miejscu niż praca, nic więc dziwnego, że nie spodziewała się po sobie szczególnej siły w ciągnięciu wiadra, tym bardziej, że luksus ją rozleniwił. Widziała, że Mikhail trochę w ubrania zainwestował - w końcu ze względu na branżę, w której robiła kojarzyła wszystkie liczące się marki. Jakby jeszcze miał złoty sikor to pewnie w ogóle by zaszalał z inwestycją w swój image, ale chyba się od tego powstrzymał, a przynajmniej Zakharenko takowego nie zauważyła. - Może jest w jakiejś zaklętej muszli którą będziemy musieli przyłożyć do ucha? Podejrzewam, że familia Goncharov z pewnością będzie chciała nas zaskoczyć zagadką - uśmiechnęła się. Lubiła zagadki. Czasami sam rytuał był taką i wymagał naprawdę logicznego myślenia, a Eva już trochę w tym doświadczenia miała, więc z reguły dawała radę. - W każdym razie zaraz się przekonamy na jakim poziomie jest ich pomysłowość - to nie był przytyk, w żadnym razie nie chciała obrażać gospodarzy imprezy. Nawet, jeśli się zawiedzie. Widząc, że mężczyzna nie do końca sobie radzi z wiadrem postanowiła dołączyć do akcji jego wyciągania. - Pomogę panu - zaoferowała się i chyba nawet całkiem dużo do całego przedsięwzięcia wniosła.
Ostatnio zmieniony przez Eva Zakharenko dnia Sro Sty 22 2020, 13:05, w całości zmieniany 1 raz |
| |
|
Sro Sty 22 2020, 11:15 | | The member ' Eva Zakharenko' has done the following action : Kostki
'k50' : 13 |
| |
|
Pon Lut 17 2020, 22:53 | | Mogłoby się wydawać, że zadanie będzie bardzo proste, ale już na samym początku, drogi Mikhaile, nieoczekiwanie napotkałeś trudności. Nie tak łatwo było wyciągnąć ze studni stare wiadro – gdyby nie pomoc rezolutnej Evy, zapewne musiałbyś się bardziej postarać, albo przynajmniej wspomóc się magią. Trzeba przyznać, że trochę brak ci siły, lecz czego się spodziewać po magomedyku, który większość czasu spędza w Hotynce. Wraz z metalowem wiadrem, które udało wam się po krótkiej chwili wyciągnąć na powierzchnię, pojawił się duch wyraźnie uwięziony z jakiegoś powodu w lodowatej wodzie, gdyż nie ruszył się ani przez moment. Rudowłosa kobieta wygladała na niezwykle młodą osobą, a jej spojrzenie było pełne nastoletniej nostalgii i dziwnie nieobecne, jakby nie dostrzegała nikogo z was. To była jednak nieprawda, gdyż wyraźnie czuła czyjąś obecność, choć nie do końca wiedziała, kto w rzeczywistości znajdował się przy studni. Czy to był on, Stefan? Czy wreszcie przyszedł do niej jej ukochany, którego wiele lat temu chciała poślubić? Ile to czasu minęło od tamtego dnia? - Czy to ty…? – zapytała delikatnym, wręcz drżącym głosem dziewczyna, lekko odwracając głowę w kierunku Mikhaila. Pomimo tego że nie wiedziała jeszcze, z kim ma do czynienia, to rozbudziła się w niej nadzieja, że tak naprawdę nie jest jeszcze za późno; że wrócił po nią, by mogli być razem szczęśliwi. – Czy to jesteś ty, mój ukochany? – dodała nieco pewniej i głośniej, tym samym wyciągając dłoń przed siebie, gdyż chciała poczuć dotyk swojego ukochanego. – Dlaczego tak długo musiałam na ciebie czekać? Nie mogłeś mnie znaleźć? Moja okrutna siostra… Agafya… – Na samą myśl chciało jej się płakać. Czy Stefan o wszystkim wiedział? A może ona mu nigdy nie powiedziała? Vesna nie mogła pogodzić się z myślą, że Agafya ją zabiła tylko po to, by zdobyć jego serce. |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Pią Mar 06 2020, 00:13 | | Posłał Evie nieco zadumane spojrzenie. Był tutaj jako gość dużej uroczystości, nie znając gospodarzy i nie licząc na to, że pozna ich dopóki nie będzie miał okazji liczyć jakiegoś Goncharova. Prawie zapomniał, że jest tutaj ze szlachcianką (pani Zakharenko była tak zadziwiająco... normalna i sympatyczna), która z pewnością zna wszystkich. -Zna pani dobrze ich familię? Do jakich niespodzianek mają upodobanie? - zagaił z uprzejmym uśmiechem. Choć, prawdę mówiąc, nie znosił niespodzianek. Ani pobrudzonych ubrań. Ani używania siły mięśni zamiast siły umysłu - całe szczęście (pomijając lekkie upokorzenie), że towarzyszka pomogła mu z wiadrem! Zamarł na moment, widząc ducha. No tak, to Dziady. Czy powinien czuć się niezręcznie z powodu swoich motywacji do odwiedzenia Kazania - alkoholu, sklepików i żywego towarzystwa? Zmarszczył lekko brwi i zerknął bezradnie na Evę. Był magomedykiem, ale nie ducho-terapeutą. -N..nie, to Mikhail. Jestem doktorem. - odpowiedział niepewnie. Nie znał się ani na duchach ani na kobietach - chyba, że chodziło o ciała martwych kobiet, analizowane w trakcie autopsji. Może powinien udawać tego całego ukochanego? Przyjrzał się duchowi i tafli wody uważniej, chcąc spostrzeć jakieś logiczne i fizyczne przyczyny uwięzienia. Czy to przez to wiadro? A może była tutaj jakaś klątwa? A może to po prostu magia Dziadów? Przygryzł lekko wargę, nie wiedząc, co więcej powiedzieć. Chętnie spytałby o siostrę dziewczyny, ale może drążenie tematu to niedobry pomysł? Była martwa - powinna odejść i nie rozdrapywać dawnych ran. Przynajmniej jego zdaniem. |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Czw Mar 12 2020, 16:36 | | Eva nie znała jakoś doskonale gospodarzy uroczystości. Nie żyli w dobrych stosunkach z Zakharenkami, tak więc nic dziwnego, że w trakcie małżeństwa, a nawet już po nim prawie ich nie spotykała. Niektórzy członkowie rodziny jej męża wręcz patrzyli jej na ręce, ciężko więc było dobierać sobie znajomych wedle własnego gustu. Ale ogólnie ciężko się żyło z osobami, które lepiej od ciebie wiedziały jak żyć, czyż nie? - Niestety nie wiem - wzruszyła smutno ramionami. Znajomość familii Goncharov byłaby teraz przydatna. - Zakharenkowie nie żyją z nimi w dobrych stosunkach, więc prawie w ogóle nie miałam z nimi kontaktu. Wiem tyle co i pan - albo i mniej zakładając, że Mikhail kogoś z tej rodziny gospodarzy jednak leczył. Ale nic, byli inteligentni, zostało im więc sobie poradzić bez podpowiedzi. Kobieta lubiła niespodzianki, choć nie wszystkie. Ubrania wedle jej wiedzy dało się doczyścić zaklęciem, a siła się przydawała, gdy trzeba było zanieść dziecko na rękach, bo na przykład było zbyt chore by samo się ruszyć. Ale przyznajmy szczerze, Eva nie była szlachcianką z krwi i kości, bez bogactwa z bólem, ale tez by sobie dała radę. Zresztą szczególnego bogactwa to ona po mężu nie odziedziczyła. Ale długi jej, a zarazem nie-jej rodziny chyba były znane w odpowiednich kręgach. Po wyciągnięciu wiadra ukazał im się duch rudowłosej niewiasty uwięzionej tu przez tęsknotę. A może z żalu? Nie była pewna co bardziej wyczuła z lekko niematerialnego głosu. Zmarła jednak była bardzo smutna. Widząc, że Mikhail chyba niezbyt wie jak sobie poradzić z niespodziewanym zainteresowaniem ducha postanowiła się wtrącić. - Przepraszam, ale nie wiemy kim jesteś. I co zrobiła ci siostra? - spytała domyślając się, że ta cała siostra może nie jest kluczem, ale istotną wskazówką do rozwiązania przygotowanej zagadki. |
| |
|
Pon Mar 16 2020, 22:27 | | Rozmyta twarz młodej dziewczyny wciąż wyrażała przejmującą tęsknotę. Długo wpatrywała się w Mikhaila, chcąc jak gdyby przekonać się, że choć nie wygląda jak jej utracony kochanek, w rzeczywistości nim jest. Dopiero kiedy Eva zabrała głos, tęsknota ustąpiła miejsca oburzeniu, a zjawa obrzuciła Zakharenko spojrzeniem zimnym jak lód. Rozpaczliwy jęk poniósł się echem z samego dna studni i dotarł aż do waszych uszu, tak głośny, że mógłby rozsadzić wasze błony bębenkowe. - Nie wiecie?! - słowa kobiety były zniekształcone przez płacz i echo, ale bez trudu wyczuliście w nich smutek i gniew. – Zapomnieliście o mnie wszyscy! A przysięgał, że nie zapomni, że będziemy zawsze razem! – z każdym kolejnym słowem woda w studni wzbierała, aż wreszcie dosięgła szczytu cembrowiny i zabulgotała wściekle. Postać Vesny zadrżała, zbladł cały jej kontur, mogło zdawać się, że zaraz zniknie, lecz po krótkiej chwili była znowu w pełni widoczna. Woda w studni uspokoiła się. - Byliśmy zaręczeni. Stefan podarował mi złoty pierścionek i obiecał, że pobierzemy się na wiosnę. Mieliśmy wyjechać do jego rodziny, zamieszkać u nich, ale… – zjawa urwała, odwracając się od stojących przed nią ludzi. Zwiesiła głowę posępnie, pociągnęła nosem. - Agafya wszystko zniszczyła. Zazdrościła mi tej miłości, chociaż długo nie zdawałam sobie z tego sprawy. Tego dnia piłyśmy razem herbatę tuż przed tym, jak Stefan miał po mnie przyjść. Kiedyś tak się robiło na szczęście. Musiała mi czegoś dosypać, pamiętam, że strasznie bolało, a potem… potem już nic. Widziałam jak zabiera mi pierścionek. Niedługo potem także i Stefan był jej. Zabrała mi ukochanego, całe moje życie! Długo czekałam, aż któreś z nich tu wróci, udowodni, że nie byli razem po tym jak ja… jak mnie zabrakło. Ale dość już mam czekania. Jeśli nie mogę odzyskać mojego pierścionka, mojego Stefana, zemszczę się na całej tej paskudnej wiosce! Zatruję im wodę w studni i przypomną sobie o mnie, a moja siostrzyczka ich wszystkich będzie miała na sumieniu!Gniewny krzyk Vesny niósł się po pustym placyku, kobieta wymachiwała kościstymi rękami, a włosy stanęły dęba. Była zdesperowana, a doznane krzywdy pozbawiły ją skrupułów. Naprawdę zamierzała zatruć wodę w studni. Co teraz zrobicie? Spróbujecie ją od tego jakoś odwieść? Może gdyby udało się wam znaleźć coś, co przywróci jej najpiękniejsze momenty narzeczeństwa, podarować jej jakiś symbol uczucia, w który mogłaby znowu uwierzyć – może to ją powstrzyma? |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Nie Mar 29 2020, 05:11 | | Odruchowo cofnął się o krok, zdumiony wybuchem nadmiernej, kobiecej emocjonalności. Właśnie dlatego nieśpieszno mu było ani do zalotow, ani do małżeństwa - w bezpiecznym kokonie doktora-kawalera nie miał do czynienia z takimi... histeriami, które jak widać trzymały się płci pięknej nawet po śmierci. Coś w rozpaczy i furii ducha przypomniało mu o zapłakanych wielbicielkach Lva, które czasami siedziały na progu domu Abramovów, a czasami jakimś cudem dowiadywały się o Miszy i łudziły, że jak znajdą go na uczelni to przekaże on ich wieści do Lva. Kto wie, może te irytujące spotkania z młodości (teraz mieszkał już sam i lepiej unikał fanek starszego brata) zaowocowały traumą i poczuciem bezsilności w obliczu kobiecych łez? Bezsilnie zerknął na Evę, jakby oczekując, że to ona - jako kobieta - poradzi sobie z tą gamą emocji. Odchrząknął nerwowo. -Uhm... bardzo nam przykro, ale to nie jest tak, że pani nie pamiętamy. Po prostu nie jesteśmy z Kazania, przybyliśmy z Petersburga i dlatego pani nie... poznaliśmy. - sięgając po prawdziwy i logiczny argument, usiłował ukoić rozżalenie ducha. -Na pewno nie byli razem, jaki mężczyzna wziąłby siostrę swej ukochanej? Jestem pewien, że nie dorównywała ci ee... - temperamentem - -niczym. - dodał, z męskiej perspektywy. Zmarszczył brwi, zaalarmowany. Jako medyk, nie miał zamiaru bezczynnie słuchać o truciu wody, nawet jakby miał odprawić tutaj egzorcyzmy! |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Pią Kwi 03 2020, 16:49 | | Z uwagą słuchała zdesperowanej kobiety, a raczej zjawy, która żyła żalem i nienawiścią do całego świata. Mieli w końcu rozwiązać zagadkę, choć ona sama nie spodziewała się, że skończy się to szantażem. Miała ochotę krzyknąć, że chyba oszalała i by tego nie robiła, ale Mikhail zaczął argumentować dość logicznie. Ale stwierdziła, że też musi się wypowiedzieć. - Jeśli to zrobisz twoi rodzice mogą zginąć, twoja rodzina, twoi przyjaciele, a przecież nie byli nic winni całej sytuacji. Pomyśl, że zabijesz tych, których kochasz! - Eva wątpiła, że żyją, zdawało jej się, że to stara historia, skoro narzeczony jej nie odwiedził, ale choćby na Dziadach odniosła wrażenie, że duchy są słabe w odczuwaniu upływu czasu. - Jeśli naprawdę była tak sprytna, że dała radę cię otruć, równie dobrze mogła ich oszukać, że uciekłaś, zmanipulować. To jej wina, nie twojego narzeczonego czy kogokolwiek, że do tego doszło. Skąd miał wiedzieć, gdzie szukać ciebie i twojego ciała, jeśli sprytnie je ukryła? Jeśli teraz otrujesz studnię możesz zabić niewinnych ludzi i nikt nie będzie szczęśliwy! - miało być zabawnie, a tymczasem Zakharenko była przerażona możliwymi konsekwencjami. Czy familia Goncharov w ogóle przemyślała te zagadki? Bo miała wrażenie, że absolutnie nie. Po chwili wahania postanowiła dodać: - Możemy coś dla ciebie zrobić byś poczuła się lepiej? Poszukać czegoś? - nie zasugerowała czy kogoś, bo co jak ten cały Stefan nie żyje? - A może zrobić? Czego ci trzeba? - spojrzała z wyczekiwaniem na wściekłego ducha. Rzeczywiście, to są super romantyczne swaty. Już wie, że następnym razem przy zapisach musi spytać jakie jest ryzyko. |
| |
|
Nie Kwi 05 2020, 23:02 | | Vesna była teraz wściekła, ale nigdy głupia; zawiodła się tylko na zaufaniu do siostry i nie umiała poradzić sobie z bólem, jaki zadała jej Agafya. Wysłuchała waszych słów, przyjrzała z ciekawością waszym twarzom. - Z Petersburga? Stefan miał zabrać mnie kiedyś do Petersburga, do opery. Jak tam jest? – młoda dziewczyna po prostu wciąż tęskniła za marzeniami o szczęśliwym życiu u boku ukochanego. Za szansą na spełnienie choć małej ich części. Rozumiecie takie tęsknoty? Wy też jesteście jeszcze młodzi, a z waszych słów bije potworne zimno… Mimo to, udaje się wam uspokoić zjawę. Gniew Vesny, jeszcze przed chwilą zdolny do wywołania sztormu w niewielkiej studni, uleciał z silniejszym podmuchem wiatru, a w jego miejsce przyszła bezbrzeżna rozpacz. - Naprawdę tak myślisz? – zapytała Mikhaila płaczliwie, zjawiając się nagle między wami. Czujecie zimno, jakie ją otacza, obejmuje ono także was. – Mikhail, prawda? Jesteś podobny do mojego Stefana, on też miał takie jasne oczy… – westchnęła, wyciągając dłoń w stronę twarzy Mikhaila. W momencie, gdy palce ducha przeniknęły przez skórę mężczyzny, jego policzek przeszyło koszmarne zimno. Wytrzymasz to, Mikhaile, czy to zbyt wiele dla twojego ciała i sceptycznego umysłu? - Prawdę mówiąc, ja nie chcę już nikogo krzywdzić. Chcę tylko odzyskać swoją miłość… – Vesna na pół mówiła, a na pół płakała, krążąc między waszą dwójką ze smętnie zwieszoną głową. – Stefan dał mi piękny pierścionek, chciałabym choć jeszcze raz go włożyć, to tak jakbym była bliżej niego. Ale nie wiem, gdzie jest, może został na dnie studni? Ja już nie mogę go stamtąd wydobyć… – to powiedziawszy, Vesna zaniosła się płaczem, który echo poniosło przez całe opustoszałe miasteczko. |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Czw Kwi 09 2020, 21:29 | | Zerknął z uznaniem na Evę, z ulgą i szacunkiem słysząc jej logiczne argumenty. Nie ma to, jak logika! Inteligentne przedstawianie faktów i hipotez zawsze docierało do niego lepiej niż emocjonalne manipulacje i zdawało się docierać też do ducha. Jego wytłumaczenie, że są tutaj -W Petersburgu... - zawahał się, zastanawiając się, czy kłamstwo będzie bardziej miłosierne od prawdy. Zresztą, czy to kłamstwo, czy tylko... umiejętnie dostosowana opinia? On sam był urodzony i wychowany w mieście, swobodnie czuł się w tłumie ludzi, z podziwem spoglądał na pałace i nauczył się omijać wzrokiem biedniejsze, brudne budynki. Nie potrzebował do szczęścia natury ani pejzaży, brzydził się robaków, kwitł w miejskim środowisku. Ale Vesna... -...Petersburg oszałamia. Opera jest piękna, niektóre budynki też, ale toną w gąszczu codzienności, tłumu, zwykłych mieszkalnych bloków i ulicznego brudu. Marzenie o mieście jest piękne, ale samo potrafi rozczarować. Piękniej jest tutaj, w Kazaniu, z nieskazitelnymi pejzażami i świeżym powietrzem. - odpowiedział, starannie ważąc słowa. W sumie cenił świeże powietrze, szczególnie jako lekarz. -Tak, Mikhail... - utkwił jasne oczy w duchu i zamarł na moment, usiłując nie wzdrygnąć się pod koszmarnym uczuciem zimna. Vesna pewnie chciała mu ofiarować trochę sympatii, nie znając najwyraźniej pojęcia granic osobistych, ale nie mogła przecież wiedzieć, że jej dotyk parzy niczym pierwsze zetknięcie z lodem. -Z ciebie też piękna dziewczyna. - była piękna. Starał się nie myśleć o rozkłądających się zwłokach. -Rozumiemy... krzywda nigdy nie jest dobra. Może spróbujemy go odzyskać? Jak wyglądał? - dopytał, wyciągając różdżkę i chcąc jak najlepiej wyobrazić sobie przedmiot. -Vrakanye... - wycelował w studnię i spróbował przyzwać błyskotkę do siebie. |
| |
|
Czw Kwi 09 2020, 21:29 | | The member ' Mikhail Abramov' has done the following action : Kostki
'k50' : 46 |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Sob Kwi 11 2020, 21:43 | | Eva złapała wzrok Abramova i delikatnie się do niego uśmiechnęła, tak aby zjawa tego nie zobaczyła. Jeszcze wzięła by to do siebie, a wtedy drżyjcie narody! Na słowa Mikhaila tylko pokiwała głową. Doskonale to opisał, przynajmniej dla niej. - Myślę, że ten wyjazd do miasta jedynie by sprawił, że docenilibyście mieszkanie w tych okolicach. Tu jest cicho, spokojnie, nie trzeba aż tak uważać na mugoli i spaliny nikogo nie trują. Nic nie straciłaś nie widząc naszej magicznej stolicy - zapewniła. Myślała jeszcze czy wspomnieć o zżeraniu mieszkańców miast przez ambicje i wewnętrzne demony, ale uznała, że w sumie chora motywacja Agafyi zabiła Vesnę, więc zrezygnowała z tego raczej nietrafionego argumentu. Pokiwała głową na słowa biednej dziewczyny i aż zrobiło jej się smutno. - Wierzę ci. Widać, że masz dobre serce - mówiła o niej jak o żywej by poczuła się lepiej. - Pomożemy ci jak możemy - od tego tu jesteśmy chciała dodać, ale zrezygnowała przeczuwając, że duch mimo wszystko może to niecnie wykorzystać. Nigdy nie jest za późno na budzenie najniższych instynktów. Zerknęła w głąb studni. Nie była pewna czy to ten kawałek metalu przerobiony na ozdobę na palec tak lśnił, czy może woda odbijająca słońce, ale nie zamierzała siedzieć bezczynnie. Widząc, że jej towarzyszowi zaklęcie nie wyszło sama wzięła los we własne ręce. - Vrakanye - rzuciła gdy zdało jej się, że rzeczywiście coś widzi. Miała pewność, że zaklęcie zadziałało i zostało jej mieć nadzieję, że się nie pomyliła, zjawa da im spokój, a ona wreszcie na spokojnie porozmawia z Abramovem, który ma odebrać garnitur.
Ostatnio zmieniony przez Eva Zakharenko dnia Nie Kwi 12 2020, 01:06, w całości zmieniany 1 raz |
| |
|
Sob Kwi 11 2020, 21:43 | | The member ' Eva Zakharenko' has done the following action : Kostki
'k50' : 20 |
| |
|
Wto Kwi 14 2020, 16:36 | | - Teraz to już nie ma znaczenia… – Vesna westchnęła smutno, ale uśmiechnęła się, wyobrażając sobie dzięki waszym opowieściom spacer po Newskim Prospekcie u boku swego ukochanego. - Och. Dziękuję. – powiedziała, widząc, jak staracie się odzyskać jej pierścionek z dna studni. Potem spojrzała na swoje przejrzyste ręce – podniosła je i obejrzała dokładnie z każdej strony. – Nie wiem, gdzie moja różdżka. To wszystko stało się tak szybko, że nie zdołałam oswoić się z… no, z brakiem ciała. A musiało już minąć kilka lat, może więcej… siedziałam tylko tutaj, w studni, czekając, dopiero wy mnie wyciągnęliście na powierzchnię. Dlaczego tak właściwie to zrobiliście?To bardzo honorowe z waszej strony, że zdecydowaliście się pomóc kobiecie, która jeszcze przed chwilą deklarowała gotowość do wytrucia wszystkich w miasteczku. To, co widziałaś w studni, Evo, było tylko odbiciem jednego z ostatnich promieni słońca na powierzchni wody, ale wkrótce po tym, jak z sukcesem rzuciłaś zaklęcie, coś przebiło się przez ciemne głębiny i w ciągu krótkiej chwili wylądowało na twojej otwartej dłoni. Był to niewielki krążek ze złota, pierścionek z brylantem ledwie widocznym dla kogoś o twoim statusie majątkowym, przyzwyczajonego do bardziej rzucającej się w oczy biżuterii, ale mimo wszystko – prezentował się uroczo. Vesna aż pisnęła z radości na jego widok i w mig znalazła się przy tobie. - To on! Dziękuję, och, dziękuję! – rozpromieniła się i wyglądało, jakby chciała was uściskać, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że rzucając się wam w ramiona tylko przeniknęłaby przez wasze ciała. Wyciągnęła rękę w kierunku pierścionka, by zdjąć go z ręki Evy. Nakryła swą dłonią twoją rękę, Evo, zacisnęła palce, ale pierścionek nie zamknął się w jej uścisku. Nie udało się jej nawet dotknąć pamiątki po narzeczonym. Radość Vesny znowu zniknęła bez ostrzeżenia, zjawa zapłakała, odwracając się gwałtownie. - Przecież ja nie mogę... – postać kobiety uniosła się w powietrzu, by przysiąść na brzegu studni (a raczej unosić się nieznacznie nad nim, imitując siedzenie). – Kto wie, jak długo usiłowałam trzymać się życia. Ani razu nie spróbowałam jeszcze… odejść. A może już czas na mnie? Gdyby Stefan mógł, na pewno już wróciłby do mnie… prawda? – odwróciła się, spoglądając ku wam, jakby przypomniała sobie o waszej obecności. - Zatrzymaj go. – kiwnęła głową, uśmiechając się słabo do Evy. – Może chociaż wam dwojgu przyniesie szczęście. |
| |
Petersburg, Rosja 31 lat czysta zamożny magomedyk ogólny na Oddziale Pierwszej Pomocy |
Czw Kwi 16 2020, 05:28 | | Nie rozumiał, dlaczego magia go nie usłuchała - czyżby był zbyt rozkojarzony lub zmarznięty po spotkaniu pierwszego stopnia z duchem? Na wszelki wypadek cofnął się o krok, zachowując bezpieczną odległość od lodowatej i dotykalskiej dziewczyny. Było mu jej żal i chciałby ją pocieszyć po stracie jej ukochanego, ale biedna, nawet o tym nie wiedząc, sprawiała mu ból swoim dotykiem. Na szczęście Eva uratowała sytuację, oddając zjawie jej zgubę. Duch rozpromienił się, potem na szczęście opamiętał przed próbą wyściskania ludzi, a potem... o nie, o nie, dlaczego ona się rozpłakała? Mikhail już zamarł, lękając się, że zaraz w dziewczynie znów obudzą się irracjonalne instynkty, ale złość wyparowała, pozostała tylko nostalgia. I smutek. Nagle również jemu zrobiło się smutno, spuścił głowę. Znów postanowił wybrać piękne kłamstwo ponad gorzką prawdę, bo wszelkie prawdziwe hipotezy o losach Stefana byłyby przykre. Zbyt dobrze znał mężczyzn, zbyt niskie miał o nich mniemanie. Wychował się w końcu z Lvem Abramovem. -Na pewno by wrócił, gdyby mógł. Może nie ma sensu na niego czekać, może... może nawet on już czeka po drugiej stronie, albo szybko do Ciebie dołączy? - uśmiechnął się smutno, bo prawie uwierzył w swoje własne słowa, a potem serce ścisnął mu żal. Chciałby móc wierzyć, że spędzi z kimś wieczność. Do tej pory tego nie rozważał i nagle pozazdrościł Vesnie miłości, silniejszej od śmierci. Gdy zjawa rozpłynęła się w powietrzu, spojrzał posępnie na Evę. -Dobrze ci z nią poszło, choć... czy to jest styl zabawiania gości na Swatach? - westchnął, pełen podziwu dla swojej towarzyszki oraz niesmaku dla organizatorów zabawy, którzy pozwalali pałętać się swoim gościom przy nawiedzonych studniach. dziękujemy za piękny wątek, Welesie! |
| |
Petersburg, Rosja 27 lat czysta bogaty za dnia właścicielka domu mody, w nocy zaś okultystka |
Sro Kwi 22 2020, 21:32 | | - Bo chcieliśmy, żeby choć jedna duszyczka już nie cierpiała - skłamała gładko. Nie chciała, żeby przed odejściem Vesna się zezłościła. Jeszcze z zawiści okazałoby się, że zostanie i naprawdę otruje wodę w studni. Ale Eva nie umiała jakoś podejść do duchów inaczej, podejrzewała, że to efekt ostatnich Dziadów. Było jej smutno patrzeć jak kobieta orientuje się, że nic tu po niej i najwyższy czas przejść na drugą stronę. Mały pierścionek dalej leżał na dłoni Evy, kiedy zjawa rozważała czy jej ukochany wróciłby, gdyby mógł. Zakharenko nie zamierzała zaprzeczać. Nie tylko przez wahania nastroju Vesny, ale też by choć trochę ją pocieszyć. Mimo wszystko żal było jej tej dziewczyny. Mogła mieć choć trochę szczęśliwe życie. - Ma rację. Prędzej go spotkasz po drugiej stronie niż tutaj. Tutaj jednak jesteś uwiązana do studni, a tam, kto wie? - wysłała pocieszający uśmiech, a przynajmniej taką miała nadzieję. - Dziękuję - zacisnęła palce na pierścionku. Kwestia tego, które z nich ma go zatrzymać zostawiała na potem. W końcu z Mikhailem nawet się dobrze nie poznała, więc nie wiedziała, czy koniecznie chce go kojarzyć z tą błyskotką. Wkrótce potem duszyczka rozpłynęła się w powietrzu, a kobieta patrzyła na to z rozdziawionymi ustami. Zaraz potem się otrząsnęła. Mimo wszystko historia, choć tragiczna, była całkiem romantyczna i Evie też się zamarzyło uczucie silniejsze od śmierci. Oczywiście zakładając, że Stefan nie poszedł w tango z Agafyą. Na pytanie Abramova wzruszyła ramionami. - Nie wiem, nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w Swatach - tym razem uśmiechnęła się przepraszająco. W końcu jak miała dziewiętnaście lat to wzięła ślub i przez lata nie musiała korzystać z takich atrakcji.Eva i Mikhail z tematu |
| |
| | |
| |
|