Mistrz Gry
Mistrz Gry
Dębowy Zakątek Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Nie Lip 07 2019, 21:03
Dębowy Zakątek

Pomiędzy chruszczowkami przeplatanymi pięknymi, choć nierzadko lekko zaniedbanymi i nadszarpniętymi zębem czasu kamienicami, znajduje się kilka parków. Można więc powiedzieć, że Moskwa jest pełna zieleni, która w wolnych chwilach przyciąga do siebie mieszkańców zmęczonych wszędobylską szarością, a jednym z takich miejsc jest Dębowy Zakątek, nazywany przez niektórych też parkiem Gogola. Mimo że powierzchniowo nie jest zbyt okazały, to jednak zdaje się być dobrze zaplanowany. Na samym środku znajduje się niewielki zbiornik wodny, gdzie stoi wysokie na trzy metry mauzoleum poświęcone pamięci Nikolaia Gogola, a od niego odchodzą proste alejki otoczone po dwóch stronach ogromnymi, wiekowymi dębami.

Spasenia Velcheva
Spasenia Velcheva
Dębowy Zakątek 9tiHWp5
Sofia, Bułgaria
28 lat
charłak
czysta
ubogi
felietonistka w Novyim Mirze, portrecistka uliczna
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1034-spasenia-velchevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1037-spasenia-velcheva#4236https://magicznarosja.forumpolish.com/t1038-spasenia-velcheva#4237https://magicznarosja.forumpolish.com/t1039-grynszpan#4238https://magicznarosja.forumpolish.com/f121-mieszkanie-spaseni-velchevy

Nie Kwi 19 2020, 15:23
08. 01. 1998

Od rana targało nią silne rozgorączkowanie, histeryczne rozdrażnienie, egzaltacja i żal, gęste kłębowisko emocji dudniących wrodzonym zaaferowaniem, które przejawiała już od czasów dzieciństwa, w przypływie afektu dogłębnie przekonana o ogromnej wadze swoich myśli i podejrzeń. Z uporem próbowała żyć według zasad truistycznego carpe diem, z głową podniesioną wysoko i spojrzeniem ulokowanym na odległym horyzoncie, coraz częściej przyłapywała się jednak na pragnieniu powrotu do przeszłości, zapomnieniu, całkowitym zatopieniu się we wspomnieniach, słodkich i ulotnych jak jętki. Wiedziała, że należało wziąć głęboki oddech, zacisnąć zęby, spojrzeć z pokorą w stronę nieba, które - cóż za miła zmiana taktyki - postanowiło dzisiaj milczeć, nie potrafiła jednak odnaleźć w sobie choćby pierwiastka spokoju czy łagodnej ogłady.
Z rozwichrzonymi włosami, których splątane pasma opadały jej na twarz, wybiegła z pociągu, kierując się wzdłuż betonowej platformy i przed wielkim gmachem stacji kolejowej skręcając w wąską, brukowaną uliczkę, ciągnącą się w stronę znajdującego się nieopodal osiedla barwnych kamienic. Poły rozpiętego płaszcza, narzuconego niedbale i w pośpiechu, łopotały na wietrze, który, zacinając silnymi podmuchami chłodu, zmuszał Spasenię do przytrzymywania dłonią płytkiego kaszkietu, uporczywie zsuwającego się na tył głowy. Nie była przesądna i rzadko pozwalała by jej przekonaniami rządziły plotki i insynuacje, tym razem nie potrafiła jednak przejść obojętnie, pozwalając by w sercu na nowo rozjątrzył się ogień minionego bólu i rwącej goryczy.
Sklep, który wpierw uznała za pierwszorzędne miejsce dzisiejszych poszukiwań, zaskoczył ją zamkniętymi drzwiami, wewnętrzny zapał i niezdrowa afektacja uniemożliwiły jednak pojawienie się choćby wątłej myśli o przesunięciu rozmowy, którą gorliwie pragnęła odbyć. Miała fortunnie to szczęście, że już na samym progu parku Gogola dostrzegła znajomą sylwetkę Magdaliny, która - nieświadoma czekającej jej konfrontacji - zmierzała z wolna w stronę jednej z kamienic. Nie pozwalając sobie na odpoczynek, Spaska zacisnęła palce na miękkim materiale bawełnianej czapki, ruszając biegiem w stronę dostrzeżonej przy fontannie kobiety.
- Hej! - krzyknęła w końcu, tracąc dech i pochylając się do przodu, by na chwilę oprzeć dłonie na ugiętych nogach; kiedy ponownie uniosła wzrok, na policzkach wykwitły pąsowe róże zmęczenia, dodatkowo poczerwieniałe od styczniowego mrozu. - Zaczekaj. - westchnęła w końcu, skracając dzielący ich dystans i przystając naprzeciwko starszej kobiety, choć wciąż wyraźnie roztargniona, wzrokiem butnie taksując pobladłą twarz różdżkarki, by wreszcie, bez ogłady, hardo i z przytupem, ulokować pierwiastek dymiącego rozgorączkowania w odmęcie jej ciemnych źrenic.
- Muszę wiedzieć... czy widziałaś cokolwiek. Wtedy, w sklepie. – odparła w końcu, próbując odnaleźć właściwe słowa, lecz nie będąc w stanie opanować roztargnienia, które prześwitywało nie tylko w chaotycznej artykulacji wypowiedzi i tonie jej głosu, lecz iskrzyło się również wyraźnie odmalowane na twarzy, wygiętej w paroksyzmie uporczywej determinacji.
Magdalina Chekhova
Magdalina Chekhova
Dębowy Zakątek Original
Moskwa, Rosja
31 lat
wieszczy
brudna
zamożny
twórczyni różdżek i przedmiotów magicznych; artystka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1075-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1077-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1078-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1080-intihuatanahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1079-magdalina-chekhova

Nie Kwi 19 2020, 19:20
Zegar wybija koniec pracy, więc Magda, z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku, obchodzi cały sklep, by sprawdzić wszystkie kąciki i przetrzeć zakurzone półki, pakuje cenne materiały do magicznej torebki, a potem zamyka drzwi na klucz i zaklęciem, trzy razy sprawdzając, czy aby na pewno nikt niepowołany nie będzie miał szans się tam wkraść. Magdalina zbyt ceni sobie swoją pracę, by ryzykować; może to kwestia tego, jak wiele zniosła i poświęciła, by móc teraz wchodzić do własnego sklepu i cieszyć się dobrymi opiniami kupujących.
Którzy nie mają za bardzo wyjścia, bo ona doskonale wie, czego potrzebują.
Tak czy inaczej, kilkanaście minut po wyznaczonej godzinie zamknięcia Magdalina dąży już ze spokojem do położonego niedaleko mieszkania, w którym będzie mogła oddać się w pełni nicnierobieniu - oczywiście o ile nie dozna objawienia zmuszającego do zrobienia kolejnej różdżki. Pogoda nie jest specjalnie sprzyjająca, ale przebijające się słońce jest przyjemne na tyle, żeby cieszyć się pobytem na dworze - zresztą po ostatnich przebojach z niechcianym teleportowaniem się Chekhova jest jeszcze na etapie ciągłego chodzenia, chyba że sytuacja zmusza do użycia magii; może powinna wreszcie zainwestować w świstokliki pomiędzy dwoma mieszkaniami? To nie byłby głupi pomysł, szczególnie gdyby te teleportacyjne problemy miały się jeszcze powtórzyć.
Rozważa to, wszystkie za i przeciw, przecinając park, lecz z głębin umysłu wywołuje ją znienacka czyjś donośny głos. Odruch jest silniejszy; Magda odwraca się, próbując namierzyć przyczynę hałasu, choć zupełnie nie spodziewa się, że chodzi właśnie o nią. Figa z makiem; znajoma postać, do której nie byłaby jednak w stanie dopasować teraz imienia i nazwiska, widocznie zmęczona biegiem, krzyczy właśnie za nią.
(Czemu?)
Mimo niepokoju przystaje, pozwalając dziewczynie zbliżyć się i kontynuować nieoczekiwaną wypowiedź. Słowa są jak grom z jasnego nieba i wzmagają obawę jeszcze bardziej, ale Magda zbył długo już zmaga się z bezpodstawnymi plotkami, by okazać po sobie zaskoczenie. Choć chciałaby zrobić krok w tył, robi krok w przód, a na twarzy, zamiast zaskoczenia, pojawia się uprzejmy - niemal znużony - uśmiech.
- Nie za bardzo rozumiem, o czym mówisz - odpowiada po prostu, trochę przepraszająco, zgodnie z wyuczonym schematem, choć sytuacja różni się od tych często przerabianych. W oczach dziewczyny widać determinację, a nie głupkowate zaciekawienie, a ton głosu podpowiada Magdzie, że to będzie trudniejsza rozmowa niż zazwyczaj, bo ona nie odpuści.
Gdzieś w głowie przeskakują trybiki; w końcu coś zaczyna świtać. Faktycznie, była kiedyś w sklepie z chłopcem, chyba bratem, ale sama nie miała różdżki - to ostatnie najbardziej utkwiło Magdzie w pamięci, taki zawodowy defekt. Spasenia? A może zupełnie inaczej?
Spasenia Velcheva
Spasenia Velcheva
Dębowy Zakątek 9tiHWp5
Sofia, Bułgaria
28 lat
charłak
czysta
ubogi
felietonistka w Novyim Mirze, portrecistka uliczna
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1034-spasenia-velchevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1037-spasenia-velcheva#4236https://magicznarosja.forumpolish.com/t1038-spasenia-velcheva#4237https://magicznarosja.forumpolish.com/t1039-grynszpan#4238https://magicznarosja.forumpolish.com/f121-mieszkanie-spaseni-velchevy

Sro Kwi 22 2020, 19:49
W burzliwym żalu i rządzącym życiem, nerwowym zaaferowaniu, zupełnie nie przyszło jej do głowy, że kobieta mogła nie chcieć zdradzać się ze swoim sekretem lub - co gorsza - że zasłyszane plotki i deklaracje, jakkolwiek gorliwe, mogły okazać się jedynie wybujałą fantazją, brednią i mistyfikacją, która, niczym znakomicie wykreowana, filigranowa konstrukcja, miała naraz rozpaść się na kawałki przy najmniejszym podmuchu przekornego wiatru. Zacisnęła usta w wąską linię, wzdychając z rozgoryczeniem, próbując uspokoić mgławicę rozwichrzonych myśli, dłonią przeczesując włosy, które w pojedynczych, rozigranych kosmkach opadły jej na twarz.
- Byliśmy u ciebie w sklepie, ja i Sava. - zaczęła, starając się zapanować nad głosem, który zadrżał nienaturalnie przy artykulacji imienia brata. Od dawna, z uporem i krnąbrną butą, trwała w silnym przekonaniu, że zdążyła pogodzić się z jego śmiercią, że mówienie o tragedii nie wprawiało jej w zakłopotanie, nie wywoływało łez, nie tłumiło emocji, wpychanych uporczywie i bez poszanowania do szklanej butelki przemożnych żali, gdzie tęchły i pokrywały się miękką, szarozieloną pleśnią. - Wiem, kim jesteś. Wiem, że widzisz więcej niż inni. - dodała zaraz, triumfalnie unosząc głowę i spoglądając bezpośrednio w oczy Magdaliny, wypełnione poszarzałym odcieniem modrego błękitu. - Chcę wiedzieć, co zobaczyłaś kiedy podał ci różdżkę. - pozwoliła sobie na bezczelną zuchwałość, ryzykując, że nadmierną pewnością narazi się na śmieszność, gdyby miało okazać się, że krążącym po mieście plotkom brakowało pokrycia w rzeczywistości.
Małodusznie zakładała, że czegokolwiek miałaby się dzisiaj nie dowiedzieć, świadomość ta przyniesie jej upragniony spokój, pozwoli domknąć opasłą kronikę tomu jej życia, które nie tak dawno dzieliła jeszcze z Savą, wiernie wspierając się na jego ramieniu, z dziecięcą naiwnością wierząc we wszystko, co miał jej do powiedzenia i, pomimo licznych kłótni, widząc w nim niepodważalny autorytet, powiernika swoich problemów, odpowiedź na wszystkie nurtujące ją dotychczas pytania. Dostrzegając w gestach różdżkarki zawahanie, uniosła się więc niepokojem, gotowa pochwycić ją za rękaw kurtki, gdyby kobieta zamierzała się wycofać. Bez poszanowania dla prywatności czy choćby błahej refleksji, nie tylko nad życiem Magdaliny, lecz także nad genezą własnych, buńczucznych odruchów, które, w przypływie afektownego porywu serca, górowały ponad dojrzałą powagą i zdrowym rozsądkiem, wyprostowała się, ruchem dłoni wygładzając materiał niedbale zapiętej koszuli.
- Proszę. - odparła w końcu, a w odmęcie kasztanowych tęczówek błysnął cień złotego refleksu, niecierpliwości i śmiałej determinacji, gdzie dopiero pod woalem pozorów jątrzyło się rozpaczliwe przejęcie, wiedziona egzaltacją potrzeba dotarcia do prawdy.


Ostatnio zmieniony przez Spasenia Velcheva dnia Sro Kwi 29 2020, 17:09, w całości zmieniany 1 raz
Magdalina Chekhova
Magdalina Chekhova
Dębowy Zakątek Original
Moskwa, Rosja
31 lat
wieszczy
brudna
zamożny
twórczyni różdżek i przedmiotów magicznych; artystka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1075-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1077-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1078-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1080-intihuatanahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1079-magdalina-chekhova

Sro Kwi 22 2020, 21:18
To dzieje się znowu. Koszmar odgrywany wciąż na nowo, tajemnica, która zatruwa życie i wciąż nawraca jak nieuleczalna choroba. Czasem nie udaje się pozostać obojętnym; czasami zdradzić cię może jedno nieprzemyślane słowo lub nieopanowany gest, jakby świat tylko czekał na jedno niewielkie potknięcie, by wytknąć wszystkie błędy prosto w twarz. Magda umie zaprzeczać, umie kłamać, nie tylko o tym, ale o wszystkim, czym nie chce dzielić się z innymi; jest tego zbyt wiele, żeby pozwolić sobie na błędy i brak umiejętności.
- Nie wiesz - odpowiada chłodno, pewnie, choć w środku drży; to nie wstyd, to nie zbrodnia, ale zbyt przyzwyczaiła się do ukrywania swojej natury, by po dziesięciu latach budować życie na nowo. Nie chce być odmieńcem, innością, za którą wszyscy by się odwracali i obawiali, usiłując wykorzystać do własnych celów - wie doskonale, że każdy przejaw źle rozumianej p r z e w a g i jest pretekstem do podporządkowania sobie świata, a ona nie chce w tym uczestniczyć. Nie chce doradzać bratu, nie chce siedzieć pod kluczem w Ministerstwie, chce żyć własnym życiem. I dlatego gra, nawet jeśli dziewczyna ma obłęd w oczach i determinację w głosie.
Kręci głową, niechętnie, ale nie cofa się, dziwnie przekonana, że ucieczka nie będzie prosta. Zresztą; byłaby przyznaniem się do winy i podstawą do dalszych poszukiwań, a Magda nie ma zamiaru ukrywać się z powodu jakichś podejrzeń. A jednocześnie przypomina sobie tamten dzień, przypominają go jej ciemne oczy i zaciśnięte w linię usta. Wspomnienie, wymazane dawno z pamięci, wkrada się do niej niechętnie, wraz z cieniem wizji; widzi ją w brązowych tęczówkach, widzi głębię wodnej toni.
Mrugnięcie. Cisza.
Przejmuje ją nieprzyjemne uczucie chłodu niezwiązanego z warunkami atmosferycznymi; nie ochroni przed nim gruby płaszcz ani wejście do pobliskiego sklepu, nie skończy się wraz z wypiciem ciepłej herbaty. Zaczyna rozumieć, dlaczego dziewczyna ma w głosie desperację i czemu jest tu sama. Choć bardzo wolałaby się mylić w swoich przypuszczeniach.
- Możemy napić się herbaty u mnie - mówi w końcu, nieprzekonana; nie wie, czemu to proponuje. Nie chce komplikować, nie chce badać tej sprawy, nie chce powracać do tamtej niejasnej wizji, ale czuje zbyt duży ciężar tych nieprzejednanych oczu, by po prostu odejść.
I co zrobisz dalej, Magdalino? Ty też nie wiesz.
Spasenia Velcheva
Spasenia Velcheva
Dębowy Zakątek 9tiHWp5
Sofia, Bułgaria
28 lat
charłak
czysta
ubogi
felietonistka w Novyim Mirze, portrecistka uliczna
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1034-spasenia-velchevahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1037-spasenia-velcheva#4236https://magicznarosja.forumpolish.com/t1038-spasenia-velcheva#4237https://magicznarosja.forumpolish.com/t1039-grynszpan#4238https://magicznarosja.forumpolish.com/f121-mieszkanie-spaseni-velchevy

Sro Kwi 29 2020, 20:05
W szeroko otwartych oczach tlił się gorliwy płomień rozjątrzonej nadziei, która, choć złudna, wprowadzała ją w stan nerwowej egzaltacji, przepełnionego afektacją poruszenia, zbyt dobrze widocznego nie tylko w jej gestach i słowach, lecz także w oczach, szeroko rozwartych, z zuchwałością utkwionych w pobladłym licu Magdaliny. Spsenia naiwnie trwała w przekonaniu, że nie było w jej życiu niczego ważniejszego niż poznanie prawdy, całkiem niepodatna na spekulacje, niepomna ostrzeżeń, jakoby podczas podobnego dochodzenia mogła przypadkiem dowiedzieć się czegoś nieprzeznaczonego jej wrażliwej świadomości - nie potrafiła już patrzeć na Savę ani obiektywnie, ani krytycznie, całkiem zatracając się w otchłani iluzorycznych, zakłamanych wyobrażeń i imponderabiliów.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? - wypaliła naraz, nie kryjąc pretensji. Nie zdawała sobie poniekąd sprawy z obaw nieznajomej; nie potrafiła zrozumieć jak ktoś, kto posiadał równie niecodzienne zdolności, mógł chcieć się z nimi ukrywać - była to myśl egoistyczna, podsycona nagłym uniesieniem, nieznajdująca pokrycia w prawdziwych odczuciach, chwilowo przytłumionych przez spiętrzoną falę gwałtownych emocji, a jednak pojawiła się, sunąc wartkim strumieniem poprzez transzeje zanadto drażliwego umysłu. Od dawna zdawało jej się, że rozumiała niesprawiedliwość świata, lecz nawet lata spędzone w Koldovstoretz potrafiła określać jedynie w metaforach potwornych jak orchidee i równie heterogonicznych w barwie, myśleć o nich ulotnie i nade wszystko nietrwale, dążyć szlakiem buńczucznego fatalizmu, który ogarniał jej życie już od samego zarania.
Dopiero w odpowiedzi na kolejne słowa różdżkarki, fizjonomia Spaseni złagodniała, a z ust wydobyło się ciche westchnienie - pierwszy prawdziwy przejaw ulgi, wyszydzony jednak nagłym, niespodziewanym odczuciem narastającego niepokoju, który zdawał się rozniecić w jej sercu na myśl o konfrontacji z tym, czego jeszcze przed chwilą tak silnie pragnęła, co teraz zdawało się ledwie nietrwałym oniryzmem, barwną, acz absurdalną fantasmagorią zmęczonego umysłu.
- W porządku. - odparła dosadnie, pozwalając by ton jej głosu nabrał pozornej ogłady, wewnątrz wciąż trzęsąc się jednak z podenerwowania, nie tracąc przy tym wcześniejszej, stanowczej buty i zajadłej determinacji, gotowej roziskrzyć się na ponów płomiennym żarem, gdyby tylko Magdalina postanowiła się wycofać. Przekonanie, że to, czego niebawem miała się dowiedzieć, rozrośnie się do rangi sprawy nadrzędnej i całkowicie pozbawionej pejoratywów, wzięło teraz w górę ponad zdrowym rozsądkiem, podjudzane przez żywotne przeświadczenie o własnej niezłomności i niezachwianym animuszu.
Magdalina Chekhova
Magdalina Chekhova
Dębowy Zakątek Original
Moskwa, Rosja
31 lat
wieszczy
brudna
zamożny
twórczyni różdżek i przedmiotów magicznych; artystka
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1075-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1077-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1078-magdalina-chekhovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1080-intihuatanahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1079-magdalina-chekhova

Pią Maj 08 2020, 11:59
To nie jest dobry pomysł - wie o tym zbyt dobrze, zbyt doświadczona jest w zakresie unikania najlżejszych chociażby podejrzeń o prawdziwość roztaczanych plotek. Hipokrytka, czyż sama ich nie podsyca? Trwa w obranym niegdyś układzie powitań klientów w sklepie, mając zarazem pretensje o to, że podejrzewają i szukają odpowiedzi na swoje pytania. Chce i nie chce zarazem przyznać się do swojej natury; wycofuje w ostatniej chwili, wybierając uchodzenie za kłamliwą, bo tak jest prościej. Nie chce pytań o przyszłość, nie chce rozwikływać problemów, bo unika przewagi nawet przy rozwiązywaniu własnych.
Ostatecznie, każde oszustwo ma swoją cenę.
Rzuca Spasenii surowe spojrzenie w odpowiedzi, ale niewiele to zmienia - dziewczyna jest zbyt twarda, by odpuścić, nie potrafi powstrzymać pytań wbijanych igłami w delikatną tkankę, jakby niemal sadystyczną przyjemność sprawiało jej męczenie Magdy. Coś jednak podpowiada, że nie chodzi tu o prostą złośliwość, a sprawę o wiele zbyt skomplikowaną. żeby móc rzucać oskarżenia.
Niechętnie rusza naprzód, nie oglądając się na Spasę; nie wątpi, że kobieta nadąży za szybkim, zdecydowanym krokiem w kierunku mieszkania Chekhovej. Nie powinna tego robić. Nie powinna zabierać jej do siebie i dawać nadziei na cokolwiek; nie powinna pozwalać na choćby ułamek nadziei, że pozna prawdę i że da jej ona choć odrobinę ukojenia. To kłamstwo, co mówią - że prawda wyzwala i, nawet najtrudniejsza, pozwala na lepsze życie niż piękna ułuda. Czasami lepiej być nieświadomym i żyć łatwiej. A Magda chciała tylko ochronić innych przed własnym przekleństwem wiedzy.
Przekraczają drzwi mieszkania, prosty pojedynczy pokój, w którym odwiesza płaszcz i rusza do kuchenki, żeby zagrzać wody na herbatę - to nie była pusta propozycja - i dopiero wtedy odzywa się znowu.
- Nie życzę sobie, żebyś rozmawiała o tym kiedykolwiek i z kimkolwiek, jeśli mam ci cokolwiek powiedzieć. Obiecaj. - Odwraca się na moment i patrzy na nią przeszywająco. To tylko słowo, to tylko jedno głupie słowo o którym można szybko zapomnieć, ale to ma dla niej znaczenie; może dlatego, że sama nie łamię przyrzeczeń, które składa, a może przez naiwną wiarę, że każdy ma sobie choć odrobinę uczciwości.

[zt -> do mieszkania Magdy]
Sponsored content


Skocz do: