Mistrz Gry
Mistrz Gry
Aula wykładowa Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Wto Cze 25 2019, 20:46
Aula wykładowa

Spora aula wykładowa w kształcie półkola mogąca pomieścić nawet dwustu studentów po rzuceniu odpowiedniego zaklęcia. Szerokie, wysokie okna pozwalają znudzonym uczestnikom wykładów wyglądać na ulicę, a rozkładane blaty potrafią przytrzasnąć palce nieuważnym osobom. W sali znajduje się tablica, która sama z siebie ściera zapisane, niepotrzebne już treści. Ławki studentów ułożone są jak w amfiteatrze, z każdym rzędem coraz wyżej, aby każdy mógł ujrzeć i usłyszeć to, co pokazuje i o czym mówi profesor. Ściany są pomalowane na jasny, żółty kolor, który nie męczy oczu.

Boris Onegin
Boris Onegin
Aula wykładowa 4frkpustfmiz
Petersburg, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
klątwołamacz; wykładowca na Petersburskim Uniwersytecie Magicznym
https://magicznarosja.forumpolish.com/t802-boris-oneginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Mar 13 2020, 00:49

20.12.1997

Poluzował krawat, który od dobrej godziny poważnie utrudniał mu oddychanie. Nienawidził krawatów, ale bez nich nie wyglądał jak profesor, dlatego musiał przepraszać się z nimi każdego ranka, w którym miał zajęcia. Położył teczkę na szerokim, dębowym biurku i usiadł na jego krawędzi. Miał zamiar pozbierać do kupy wszystkie półroczne egzaminy, których sprawdzenie będzie spędzało mu sen z powiek przez najbliższe dni. Tego również nienawidził, prawie tak samo jak krawatów — sprawdzania testów. Był wymagającym profesorem, ambitnym, próbującym przekazać swoją wiedzę młodszemu pokoleniu, dlatego nie tolerował głupoty. Czasami czytał udzielane przez studentów odpowiedzi na najbardziej proste pytania i zastanawiał się gdzie popełnił błąd. Na przykład wczoraj, gdy przyszło mu przepytywać jednego z nich, a on zamiast podać dwa proste przykłady zaklęć na odczarowanie zaklętych przedmiotów, zaśmiał się pod nosem i wymamrotał coś o nacieraniu cytryną. Onegin często kwestionował dorosłość niektórych studentów. Już ci z pierwszego roku byli bardziej dojrzali, choćby taka Bukharina. Bukharina, która mimo wszystko zawiodła go, uzyskując ledwo ponad połowę z możliwych do zdobycia punktów na ostatnim teście. Z bólem serca wpisywał jej tę ocenę, bo mimo wszystko był przecież sprawiedliwym wykładowcą, traktującym wszystkich tak samo — nie ważne jak dobrzy w łóżku byli. Potarł kark, czując ulgę na myśl, że właśnie zakończyły się ostatnie z jego dzisiejszych wykładów. Był zmęczony. Zbliżało się późne popołudnie, słońce chyliło się ku zachodowi, a Boris liczył już tylko na zakończenie wieczoru przy szklance dobrej whiskey i może jakiejś dobrej piosence, puszczonej z wiekowego gramofonu, bo mimo zmęczenia był też krypto megalomanem, który potrafił docenić piękno muzyki.
Z tego całego zmęczenia nieuważnie zaciął się jednym z pergaminów. Zaklął pod nosem siarczyście, co na pewno nie przystało profesorowi na uniwersytecie, po czym włożył krwawiący delikatnie palec do ust.
Antonina Bukharina
Antonina Bukharina
I wanna be your endgame
Astrachań, Rosja
19 lat
wieszczy
błękitna
bogaty
studentka kursu klątwołamaczy (I rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t825-antonina-bukharina#2401https://magicznarosja.forumpolish.com/t862-antonia-bukharina#2539https://magicznarosja.forumpolish.com/t863-antonia-bukharina#2540https://magicznarosja.forumpolish.com/t871-korespondencja-panny-antoniny#2606https://magicznarosja.forumpolish.com/f102-posiadlosc-bukharinow

Pią Mar 13 2020, 01:33
Spokojne popołudnie przestało być spokojne, kiedy przechodząc obok drzwi pokoju profesorów, zauważyła wyniki z ostatniego egzaminu. Jedno spojrzenie na ocenę przy swoim numerze indeksu sprawiło, że jej brwi powędrowały nieco wyżej, a na bladym obliczu pojawiły się czerwone z oburzenia plamy. Nie. To pomyłka, prawda? Zapukała do sekretariatu, gdzie przechowywano wszystkie sprawdzone testy i jak na prawdziwą prymuskę przystało, zagaiła o pomyłce, którą chciałaby wyjaśnić. Dlatego znalazł się jej kawałek pergaminu. Dla grzecznej Antoniny Bukhariny takie kawałki pergaminu znajdowały się bardzo szybko, bo jako jedna z nielicznych wiedziała, że panie z sekretariatu uwielbiają miodowe czekoladki i jako jedna z nielicznych pamiętała o ich imieninach i innych okazjach, przy których mogłyby sobie te miodowe czekoladki zjeść. I jak widać na pierwszy rzut oka, zjadły ich zdecydowanie za dużo. Jednak wystarczająca ilość czekolady sprawiła, że znalazła się w ich łaskach. Dlatego teraz trzymała swój test, gdzie połowę odpowiedzi, zajebiście poprawnych odpowiedzi, zakreślono na czerwono. Na dole podpisał się równie czerwonym atramentem pan profesor, który tę pracę sprawdzał. Nie trzeba było wielkiego geniuszu, żeby wiedzieć, że na widok nazwiska Onegin jej oburzenie sięgnęło zenitu. Podziękowała serdecznie, poprosiła o kopię i z ową kopią pomknęła korytarzami uniwersytetu, który większość studentów i pracowników starała się już opuścić w kierunku sali wykładowej, na której odbywały się wykłady z panem profesorem. Weszła szybko, zamknęła drzwi i wciąż lekko czerwona na twarzy stanęła przed biurkiem wykładowcy.
- Co to jest? Przecież to poprawne odpowiedzi - wysyczała, a jej czekoladowe tęczówki zdawały się ciskać gromami. Dłuższe niż zwykle włosy spływały po jej ramionach, a palce z nadmiarem pierścionków zaciśnięte były w pięści. Rzuciła kopię pracy przed nim i wskazała na jedną z czerwonych plam tekstu.
- Byłam przy tym, jak moja matka rzucała tę klątwę. Doskonale wiem jak ją ściągnąć i to jest poprawna odpowiedź! Albo tutaj… To było w Stonehenge, a nie w żadnej Ameryce! W co ty, kurwa, grasz?! - Gdyby można było mierzyć poziom oburzenia, prawdopodobnie licznik wywaliłoby ponad skalę. Edukacja była niezwykle istotnym elementem jej życia. Dobre oceny gwarantowały nieodcięcie od majątku rodzinnego, mniejszą ilość pierdolenia wspomnianej już matki, a także sprawiały, że małe skandale uchodziły jej płazem, bo nie odbijały się na najważniejszym. Musiała być prymuską, jeśli chciała być planem B, czyli głową rodu w przypadku bezdzietnego zgonu Maaki. Wszystkie te obostrzenia pojawiły się, kiedy Maaka zaginęła i otarła się o rzeczony zgon, ale nie zniknęły wraz z jej powrotem. Dlatego Antonina była wściekła, bo ta ocena powodowała efekt domina i to on popchnął kostkę. Chyba już kolejną, biorąc pod uwagę, że wszystkie jej problemy z rodzicami zaczęły się w momencie, kiedy odwzajemniła jego pocałunek w ciemnej alejce. Niech cię Weles, Borisie!
Boris Onegin
Boris Onegin
Aula wykładowa 4frkpustfmiz
Petersburg, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
klątwołamacz; wykładowca na Petersburskim Uniwersytecie Magicznym
https://magicznarosja.forumpolish.com/t802-boris-oneginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Sob Mar 14 2020, 20:28
Boris naprawdę dawno nie czuł się tak zmęczony. Fizycznie. W ostatnim czasie ilość pracy zwiększyła się znacznie — nie tylko na uniwersytecie, ale ogólnie. Co chwilę zdarzało mu się dostać zlecenie z Ministerstwa Magii, dotyczące ściągnięcia jakiejś klątwy, bo po pierwsze odchodząc z pracy, nigdy nie spalił za sobą tego mostu, po drugie był w tym piekielnie dobry, a po trzecie po prostu wciąż lubił to robić.
Psychicznie zaś o dziwo było niebo lepiej. Dręczące go rozterki dni poprzednich opuściły go zupełnie w dniu, w którym zawitał do domu Antoniny Bukhariny, jakby na progu jej sypialni zdjął z barków ciężar wciąż dopadających go wątpliwości. Gdy rankiem opuścił dziewczynę, wcale nie czuł się źle z myślą, że przespał się ze swoją studentką. Wcale nie czuł się źle z myślą, że Bukharina jest od niego prawie dekadę młodsza. Zamknąwszy za sobą drzwi do jej domu odetchnął chłodnym, zimowym powietrzem Petersburga, przeczesał włosy, po czym z uśmiechem teleportował się pod swoją kamienicę.
I już. Bez zbędnych domysłów, drapiących sumienie wyrzutów, jednym słowem — czuł się wspaniale i już nie mógł doczekać się następnego spotkania, które tym razem planował zaaranżować u siebie.
Zupełnie się jednak nie spodziewał, że to spotkanie nastąpi tak szybko i w zupełnie innych okolicznościach, niż to sobie wymyślił. Dziewczyna wpadła do pustej auli jak burza. Z jej oczu sypały się iskry, włosy unosiły się za nią, smagane impetem, z jakim się poruszała. Gdyby nie miała w sobie tej wrodzonej klasy, zapewnię trzasnęłaby drzwiami, ale nie Antonina. Ona po prostu zamknęła je za sobą, po czym przywitała się z nim tak wulgarnym słownictwem, że był w tej chwili w stanie jedynie umieść brwi, nie wiedząc do końca o co dziewczynie chodzi.
Była zła. Co tam zła, była wściekła; furia wydostawała się każdą komórką jej ciała. Boris był pewny, że gdyby jej teraz dotknął, z pewnością poradziłby go prąd.
Zaraz potem jednak owe brwi zmarszczył. Podążył wzrokiem za jej dłonią, która wskazywała właśnie na rozpłaszczony na biurku kawałek pergaminu, pozakreślany na czerwono, u dołu którego widniał jego odręczny podpis.
I już wszystko stało się jasne.
Hej, hej, poczekaj — powiedział, wstając z uśmiechem z rzeczonego biurka, na którym do tej pory jakby siedział. Zbliżył się do Antoniny, która wciąż kipiała złością. No cóż, nie otrzymała zbyt satysfakcjonującej oceny, ale on ją przecież może usatysfakcjonować w zupełnie inny sposób? Co prawda znajdowali się na uczelni, ale drzwi były zamknięte, a Borisowi chodził po głowie tylko jeden, malutki pocałunek. Nic wielkiego. Nic, za co mogliby go stąd wyrzucić, częstując na do widzenia wilczym biletem.
Może po prostu nie zrozumiałaś pytania? — zapytał i podniósł ręce, chcąc złapać ją za ramiona i przyciągnąć do siebie.
Wyglądała słodko, gdy się tak wściekała. Zmrużone oczy wyglądały dość dziko i cóż, choć Onegin co prawda jeszcze przed chwilą był nieco zmęczony, tak teraz nie myślał o znużeniu zupełnie. Myślał za to o tym, jak te długie włosy wyglądałyby rozrzucone na poduszce na jego łóżku, w jego sypialni.
Antonino, chyba nie myślisz, że potraktowałem cię mniej sprawiedliwie przez wzgląd na to co nas... łączy.
Chyba tak nie pomyślała, prawda? Nie mogła. To nie była prawda. Sprawdził tych testów przeszło dwieście w ciągu ostatniego tygodnia i nie było mowy o pomyłce. Co prawda poczuł delikatny dreszcz podniecenia, gdy na jednym z nich dostrzegł jej nazwisko, zapisane idealnym, pochyłym pismem na samej górze, ale gdy składał swój podpis, podniecenie zostało zastąpione przez uczucie bliżej nieokreślone. Szybko je jednak z siebie wyrzucił. Może Antonina miała gorszy dzień? Może miała myśli zajęte czymś, lub kimś, przez co nie mogła się skupić? W to chciał wierzyć. Że to właśnie on był powodem jej złej oceny, za którą wcale jej nie obwiniał.
Antonina Bukharina
Antonina Bukharina
I wanna be your endgame
Astrachań, Rosja
19 lat
wieszczy
błękitna
bogaty
studentka kursu klątwołamaczy (I rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t825-antonina-bukharina#2401https://magicznarosja.forumpolish.com/t862-antonia-bukharina#2539https://magicznarosja.forumpolish.com/t863-antonia-bukharina#2540https://magicznarosja.forumpolish.com/t871-korespondencja-panny-antoniny#2606https://magicznarosja.forumpolish.com/f102-posiadlosc-bukharinow

Sob Mar 14 2020, 21:53
Powiedzieć, że Antonina kipiała złością to jak nic nie powiedzieć. Jej oczy ciskały gromy, a klatka piersiowa unosiła się nierówno, a nozdrza miała zdecydowanie zbyt rozszerzone. Wyglądała niczym byk, który dostrzegł w oddali czerwoną płachtę podczas korridy. Gotowa była rozszarpać go starannie pomalowanymi na biało paznokciami, aby uzyskać ponowne sprawdzenie jej pracy lub drugi termin. Nie chciała mieć dobrych ocen, tylko dlatego, że z nim sypia. Nie chodziło tu nawet o podstawowe założenia słowa sprawiedliwość, ale to najzwyczajniej w świecie by jej uwłaczało. Była zbyt bystra i zbyt pracowita, żeby iść łatwiejszą ścieżką. Wręcz przeciwnie. Nie wątpiła, że jej poprzeczka powędrowała nieco wyżej, albowiem Onegin mógł mieć teraz wobec niej jakieś oczekiwania. O dziwo, myśl, że mogłaby go zawieść lub rozczarować była najbardziej motywująca do dalszego działania. A ta ocena? Nie potrafiła tego pojąć, bo była pewna absolutnie każdej z tych odpowiedzi.
Skoro jednak wpadła tu jak byk, to spodziewała się torreadora, który rozjuszy ją jeszcze bardziej. Nie spodziewała się spokojnego Borisa. Zaplotła ręce na piersi, obserwując go uważnie i czekając. Skoro miała poczekać, to zaczeka. Potrzebuje wyjaśnienia. Co zrobiła źle i drugiego terminu. Ni mniej, ni więcej. Wciąż jednak jej umysł podsyłał jej ewentualne obrazy rodzicielskiej złości, a co za tym idzie, konsekwencje ich niezadowolenia. To nie były wizje, to były po prostu zwykłe obawy.
Może po prostu nie zrozumiałaś pytania?
Ewentualne uspokojenie się na chwilę musiało odejść w niepamięć. Czy miał ją za skończoną idiotkę? Jej wyraz twarzy idealnie obrazował, że wątpi w swoją pomyłkę. Jedna z wyregulowanych brwi powędrowała nieco wyżej, a palce prawej dłoni zaczęły rytmicznie stukać w drugą dłoń, podczas gdy wciąż miała je skrzyżowane. Kiedy wyciągnął dłonie w jej stronę, instynktownie się cofnęła, w obawie, że ktokolwiek wejdzie tutaj i zrobi się dym. W jej domu wszyscy byli wybitnie wyczuleni w kwestii tej jednej plotki, jakoby miała spotykać się z Borisem Oneginem, a ona nie zamierzała dolewać oliwy do tego ognia. Zamierzała być nader ostrożna i owszem, dalej się spotykać, ale na litość Welesa, nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.
- W takim razie chcę drugiego terminu - powiedziała dość spokojnie, biorąc pod uwagę, że wciąż miała ochotę zacisnąć palce na jego krawacie i ciągnąć tak długo, aż przyzna się, że to on się pomylił. Nie mogła jednak tego zrobić. Najlepiej by było gdyby się uspokoiła. Pierwsza fala gniewu i wściekłości powoli opadała, a ręce opadły jej bezsilnie na dół.
- Nie mogę zawalić studiów, Boris. Mogę robić, co chcę i kiedy chcę, dopóki moje oceny są bezbłędne. Dlatego potrzebuję drugiego terminu, żeby utrzymać średnią i święty spokój - wyjaśniła już całkiem spokojnie, zanim oparła się o jego biurko, wpatrując się w niego swoimi sarnimi ślepiami, czekając na werdykt. Przed kolejnym terminem nie zamierzała wychodzić ze swojej sypialni i poświęcić nauce każdą wolną chwilę, bo edukacja jest najważniejsza. Nawet jeśli po skończeniu studiów nie będzie pracować w zawodzie, to i tak musiała być najlepsza.
Boris Onegin
Boris Onegin
Aula wykładowa 4frkpustfmiz
Petersburg, Rosja
29 lat
błękitna
majętny
klątwołamacz; wykładowca na Petersburskim Uniwersytecie Magicznym
https://magicznarosja.forumpolish.com/t802-boris-oneginhttps://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pią Mar 20 2020, 00:43
To zawsze działało. Ten uśmiech, to spojrzenie nastolatka, ten wrodzony urok i czar sprawiały, że wszystkie starsze kobiety, mimo opinii, jaka o nim krążyła, od razu wybaczały mu wszelkie przewinienia. Tym razem jednak nie miał na sumieniu niczego, za co mała Bukharina mogłaby być na niego tak wściekła. Czy to naprawdę chodziło o ocenę? Czy Antonina faktycznie była tak ambitna, czy może po prostu ugodziło to w jej ego? Boris, mimo doświadczenia wciąż nie miał pojęcia, jakie myśli skrywają te kobiece piękne oblicza. Stanowiły dla niego nierozwiązywalną zagadkę, która fascynowała go i przerastała jednocześnie. Wiedział, jak je uwodzić, jakie są ich pragnienia, co trzeba powiedzieć i jak powiedzieć, by szybko przenieść się z ciemnego kąta knajpy do jego/jej łóżka... dlaczegoż to postawił w życiu na łamanie klątw, a nie na legilimencję? Wszystko od razu stałoby się łatwiejsze. Na przykład wcale nie musiałby się domyślać, o co też stojącej z założonymi na piersi ramionami Antoninie chodzi.
Drugi termin? — powtórzył po niej. — Oczywiście, że będzie drugi termin. Ostatecznie połowa roku nie zaliczyła tego egzaminu. Ale twoja ocena nie jest aż tak słaba, by trzeba było ją poprawiać. Moim zdaniem jest nawet całkiem dobra. O co więc chodzi? O to, że nie jest najlepsza? — Przechylił głowę i sam też skrzyżował ramiona. Nie chciała się całować? Odsuwała się od niego z obawą? Onegin tym większą czuł do niej słabość, ilekroć stawiała przed nim ścianę zbudowaną z dystansu. Ach, jakże złapałby w dwa palce tę idealną brodę, jak uniósłby ją delikatnie do góry i złożył na tych kuszących ustach delikatny pocałunek.
Wciąż pamiętał smak tych warg. Zapach Bukhariny obezwładniał jego zmysły. Chciał złapać ją za dłoń i czym prędzej porwać w jakieś ustronne miejsce (na przykład do profesorskiej toalety), by tam móc przyszpilić ją do ściany i tak po prostu zanurzyć się w jej miękkim, idealnym ciele. Gdy tak wpatrywał się więc w twarz dziewczyny prawie nie docierał do niego sens wypowiadanych przez nią słów. Jak zwykle zdolność myślenia oddał swojemu przyjacielowi w spodniach. Jak zwykle, gdy znajdował się w jej pobliżu.
No ale jej postawa jasno świadczyła o tym, że wszystkie obecne wizje, jakie stawały mu przed oczami, musiały pozostać w sferze marzeń. Wysłuchał ją w końcu z należytą uwagą (oczywiście nie bez trudu, przecież wciąż wyobrażał ją sobie bez ubrań), a następnie znów zbliżył się do niej o krok.
Chciała drugiego terminu? On chciał drugiej nocy z nią, więc się chyba dogadają.
Na twarzy Onegina pojawił się nagle cwany uśmiech. To przecież symbioza, gdy dwie strony mogą czerpać od siebie korzyści. Nie wykorzystywał młodej, niewinnej studentki, która zrobi wszystko dla ocen. To była Bukharina. Bukharina, która czuła do niego słabość, a której to słabości Boris był jak najbardziej świadomy. Trudno zaprzeczyć, skoro zaledwie kilka nocy wcześniej, jęczała w rozkoszy jego imię.
Dam ci drugi termin. Drugi, trzeci, ile będziesz chciała. Ale pod jednym warunkiem. — Wyciągnął rękę w stronę twarzy Antoniny. Miał to gdzieś, czy ktoś wejdzie nagle do auli i nakryje ich na tej rozmowie. Chciał tylko dotknąć jej włosów, policzka, założyć kosmyk za jej ucho. — Dodatkowe zaliczenie będzie miało miejsce na osobności, pod moim czujnym okiem. Najlepiej w moim mieszkaniu.
Antonina Bukharina
Antonina Bukharina
I wanna be your endgame
Astrachań, Rosja
19 lat
wieszczy
błękitna
bogaty
studentka kursu klątwołamaczy (I rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t825-antonina-bukharina#2401https://magicznarosja.forumpolish.com/t862-antonia-bukharina#2539https://magicznarosja.forumpolish.com/t863-antonia-bukharina#2540https://magicznarosja.forumpolish.com/t871-korespondencja-panny-antoniny#2606https://magicznarosja.forumpolish.com/f102-posiadlosc-bukharinow

Pią Mar 20 2020, 18:13
Połowa roku nie zaliczyła? Och, Antoniny wcale to nie dziwiło. Miała wrażenie, że otacza ją banda debili. Infantylność jej rówieśników przerażała ją. Wydawało jej się, że odstaje od tego stada, tylko dlatego, że posiadała odrobinę samokrytyki, chęć do nauki i zasady moralne. Reszta studentów tego pierwszego roku była pozbawiona tych cech. Nie przykładali się do sprawdzianów, nie słuchali na zajęciach, a nawet byli na tyle bezczelni, by prowadzić głośne rozmowy w trakcie wykładów, sprawiając wrażenie, że edukacja jest dla nich smutnym obowiązkiem, kiedy wcale nie musieli tutaj być. Wyższe wykształcenie nie było niczym obligatoryjnym, wręcz przeciwnie. Było przywilejem, który wymagał czasu i wysiłku, ale jego owoce były warte tych wyrzeczeń. Mała Bukharina była zachwycona studiami. Wybrała kierunek, który ją naprawdę interesuje, więc chodziła pilnie na wszystkie wykłady, robiła staranne notatki i zawsze przychodziła przygotowana na sprawdziany. Nigdy nie odezwała się niepytana, a jej pijackie aktywności były niemalże zerowe. W przeciwieństwie do reszty, po zakończonych zajęciach nie ruszała na podbój okolicznych barów. Tylko raz dała się skusić na taką wyprawę, czego efekty stały właśnie naprzeciwko niej. Gdyby nie była pijana, zapewne nigdy nie odważyłaby się na podrywanie swojego wykładowcy. W sumie to chyba nie odważyłaby się na podrywanie kogokolwiek, bo tylko sprawiała wrażenie takiej bezpośredniej, podczas gdy tak naprawdę była dość nieśmiała.
- Jest mierna. Obniża mi średnią. Ściąga na mnie uwagę mojej matki. Rani moje ambicje - wyrzucała z siebie słowa szybko, a rumieniec na jej policzkach nabierał kolorów. Nie lubiła w sobie tego, że ciężko było jej ukryć prawdę. Jej twarz zadawała się zwykle wyrażać więcej niż tysiąc słów, ale mimo to, stawiała także na przekaz werbalny. Uważała, że otwarte mówienie o swoich uczuciach jest o niebo skuteczniejsze, niż dewiza domyśl się. Samej ciężko jej się było domyślić, więc dlaczego miałaby skazywać kogokolwiek na taką intelektualną gimnastykę? To nie miało sensu, a Antonina już od wczesnej młodości starała się wyeliminować wszelkie bezsensy ze swojej rzeczywistości.
- Przyjdę, ale nie za drugi termin. Przyjdę, jeśli mi obiecasz, że moje przyjścia i wyjścia nie wpływają na nasze relacje… profesjonalne. Nie robię tego dla ocen, panie profesorze - powiedziała już całkiem spokojnie i dość cicho, bo przecież nie chciała, by te słowa dostały się do niepowołanych uszu. Uśmiechnęła się nawet do niego lekko, a cała złość, z którą tu przyszła już odpłynęła. Zamiast tego pojawiło się uczucie rozczarowania i porażki. Była zawiedziona samą sobą, a to najgorszy z możliwych zawodów. Nie odsunęła się, kiedy wyciągnął w jej stronę dłoń, a wręcz przeciwnie. Wtuliła się w nią niczym ufna kotka. Uwielbiała go bardziej, niż gotowa była to głośno przyznać. Nawet przed nim. Nawet przed samą sobą.
- Przepraszam za swoje zachowanie. Po prostu zżerają mnie moje własne ambicje. Chcę więcej, lepiej, mądrzej. Nie chcę być głupiutką Bukhariną. Zbyt wiele chcę od siebie. Rozumiesz to? - Jej czekoladowe tęczówki zaszkliły się, a głowa opadła nieco niżej. Ramiona też opadły, dłonie bezsilnie zwisały jej wzdłuż ciała. Tak, przytuliłaby się do niego. Ale nie mogła, dlatego znów zrobiła krok do tyłu, żeby zachować odpowiedni dystans.
- Przygotuję się na kolejny termin - obiecała, jeszcze zanim wyszła, nie pozwalając sobie na kolejny wybuch gniewu.

[oboje z/t]
Sponsored content


Skocz do: