Zajazd pod Błędnym Ognikiem
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zajazd pod Błędnym Ognikiem Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Cze 24 2019, 23:34
Zajazd pod Błędnym Ognikiem

Lokal ukryty przed spojrzeniami ciekawskich przechodniów. Mówi się, że ktoś, kto nie wie o istnieniu tego zajazdu – nigdy go nie zauważy i nawet wypatrując noclegu minie go obojętnie. Na parterze znajduje się nieco ponura przestrzeń zastawiona drewnianymi ławami i stołami, w której goście mogą raczyć się raczej skromnym jadłem i wyjątkowo mocnymi trunkami. Pierwsze piętro zajmuje kilka surowo urządzonych pokoi noclegowych. Błędny Ognik, jak nazywa się właściciela tego przybytku, nie zadaje żadnych pytań, pilnuje jedynie swojego biznesu i nie wspiera utarczek na arenie politycznej magicznego świata. To niewątpliwie jedno z tych neutralnych miejsc, ziemia niczyja, gdzie spotykają się ludzie z różnych politycznych ugrupowań, którym zakazane są różne posunięcia przeciwko innym.

Vysena Karamazova
Vysena Karamazova
Zajazd pod Błędnym Ognikiem 6SgcMW4
Toljatti, Rosja
25 lat
błękitna
majętny
asesor prokuratury
https://magicznarosja.forumpolish.com/t1284-vysena-karamazova-budowa#7061https://magicznarosja.forumpolish.com/t1293-vysena-karamazova#7110https://magicznarosja.forumpolish.com/t1292-vysena-karamazova#7109https://magicznarosja.forumpolish.com/t1291-biala#7108https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Maj 25 2020, 23:22

22.01.1998

Sama idea bycia zmuszonym do czegokolwiek doprowadzała ją do ataku. Vysena nie była osobą skłonną ulegać, co otwarcie prezentowała światu wraz ze swoją osobowością godną obślizgłej jaszczurki. Kiedy ciotka z matką poinformowały ją o podjętych działaniach w związku z nadchodzącą ceremonią zaślubin, chciało się jej rzygać, co mogłoby być widokiem dość spektakularnym, biorąc pod uwagę fakt, że miała na usta przyklejony fałszywy uśmiech. W życiu nauczona była posłuszeństwa jedynie względem swoich rodziców, a i to zobowiązanie ulegało powolnej deterioracji na przestrzeni mijających lat. Im była starsza, tym trudniej było jej zgadzać się bezmyślnie na różne wymysły, szczególnie matki, a choć często starała się przynajmniej w głowie znaleźć odpowiednie usprawiedliwienie jej osobliwych żądań tak dziś miała jej (i ciotki) serdecznie dość.
Poranek przy kawie spędziły na dyskutowaniu o sukniach ślubnych. Kolejnym z całego steku bzdur jakimi zabarwiona była przyszła celebracja, czy dwie, pięć czy siedemnaście sukienek. W kolorze ecru czy bieli, „oczywiście bieli, moja córka jest dziewicą”, niezręczna dyskusja o seksie w wieku niemal trzydziestu lat, obrzydliwe sugestie ze strony ciotki odnośnie wybredności jej kawalera, kolejna sprzeczka o to, żeby nie nazywać Dolohova jej kawalerem (z naciskiem na jej, w końcu był bardziej wybrankiem jej ojca niż jej samej), a potem to, co zwykle. Mogła sobie szczekać i szczekać, a finalnie i tak obiecywała ciotce, trzymając ją za schorowaną, słabą dłoń kościotrupa, gładząc palcami cienką jak papier skórę na jej przegubie, że osobiście pokaże Dolohovowi przygotowany ślubny informator i opowie o szczegółach jakie zaplanowały we trzy. Widząc jej pokryte bielmem oczy nie umiała skłamać, choć nawet to czyniąc przecież ciotka by nie zauważyła. A jednak.
Wyszedłszy z domu, zapięła klamrę futra pod szyją i deportowała się, czując dziwnie obce szarpnięcie w okolicach nerek. Nim zdążyła się zorientować, gdzie się teleportuje, okazało się, że wcale nie na próg domu Dolohova, a pod jakiś obskurny lokal, pod którym się potknęła i wywaliła na kolana jak jakaś najgorsza niezdara. Klnąc pod nosem, rozejrzała się, czy przypadkiem nie było tu więcej świadków tego żałosnego zajścia i deportowała się z zamiarem wylądowania tam, gdzie w końcu planowała.

Vysena z tematu

Skocz do: