Krosno, Polska 38 lat półkrwi przeciętny sekretarz Prikazu Administracji Publicznej |
Sro Lip 29 2020, 02:05 | | Меня зовут Krasimir Kristoforovich Bulhakov Wychowany we wschodnich Bieszczadach po stronie polskiej, w małym, niewiele różnym do teraz mieście – Krosno, pamiętając jeszcze przykrości i wesołości niesione przez surową obyczajowość oraz ckliwą biedę tamtejszych okolic. Matkę – czarownicę, Jadwigę Gronicką, miał dobrą oraz pokorną, będącą ostoją jego chłopięcej pamięci, lecz uznawał ją za osobę szczególnie słabą, zwłaszcza w obliczu ojca – mugola Kristofa – niższego rangą oficera, zapijającego się do nieprzytomności z oddziałami granicznymi za Pikujem. Polityki jako takiej nigdy nie zaświadczył, czy też tej od strony czarodziejów, czy tej wymierzonej w czerwony policzek mugolskiej części narodów ruskich. Jedynym, który uczył go szczerej zapalczywości wobec radykalnych ruchów politycznych był dziadek, który usadowił się w życiu Krasimira jako pionier wychowania, zmieniając niewinne, wrażliwe serce młodego Bulhakova w zgorzkniały, przepełniony goryczą pogardy dla ludzi kamień o zwyrodnych zapędach, przez samego dziadka podjudzanych. Nauka była surowa, stronnicza, a nade wszystko wynikająca z samego skrzywienia psychicznego starego Pavla Bulhakova, który czerpał przyjemność z wyniszczającej dziecko szkoły życia, fundowanej przez alkoholiczne furie oraz nieporadne próby poradzenia sobie z przeszłością zbrodniarza wojennego. W tym niezdrowym, pozbawionym szacunku, cierpliwości i rodzicielskiego ciepła środowisku, dorósł człowiek o przewartościowany, pałający jakąś dziwną namiętnością do radykalności, kontrowersji, a nade wszystko niewolniczej pracy, podobno dlań uszlachetniającej. Szczególnym momentem w jego życiu było aresztowanie ojca młodego, który po odsiadce w Irkucku i zwolnieniu na warunkach oficerskich, trafił do mugolskiego szpitala dla umysłowo chorych pod Moskwą, z którego nie mógł wyjść bez podpisu nie tyle lekarza, co odpowiednich służb. Krasimir nauczył się, aby przetrwać w tym kraju należy postarać się o przewodnictwo w urzędach państwowych, nawet po wyzwoleniu spod komunistycznej władzy, przekonanie o sile papieru państwowego trwały w nim, aż do czasów mu obecnych. Nadal miewa wizje tej ojcowej, smętnej, starej, posiniałej twarzy, czerwonej od odmrożeń i mokrej od łez, straszniejszej niż, gdy rozpoczynał opowieści o wojnie. Z Polski wyjechał wraz z wiekiem dającym przepustkę do nauki w szkole czarodziejstwa, która mimo ciężkiej pracy ukończył z wynikiem przeciętnym, tak więc dotychczas przekonany o swojej wyższości, pierwszy raz doznał upokorzenia głównie przed własnym kulawym ego. To zrodziło w nim pewne mechanizmy obronne, które miały jedynie podbudowywać, to co należało zburzyć i postawić na nowo. Ten upór, również w tonącym życiu uczuciowym przeobraziły go w sfrustrowanego mizogonika, w dalszym okresie życia blokując Krasimira przed zdolnością odczuwania uczuć wyższych, zwłaszcza do kobiet. Wszelkie próby znalezienia porozumienia z płcią przeciwną kończyły się jego rozczarowaniem, gdy żadna z kobiet nie umiała zastąpić mu matki, co więcej być wystarczającą mu kochanką. Skazany, lecz jeszcze niepogodzony z wiecznym kawalerstwem mimo chęci umizgów czuje niemoc, a wręcz wstręt do ich przebiegów. Pojedynka w mieście równie nieprzestępnym jak Petersburg sprawiło, iż musiał uciekać od własnej nienasytej beznadziejności do czegoś przyziemnego, dającego mu choć niewielki zalążek krosińskich czasów pamiętanych, mimo wszystko, pokrętnie dobrze. Popadł więc w zamiłowanie do filmów sowieckich, traktując je z niemal uświęceniem dla geniuszu niektórych nazwisk, budując w sobie pewien artystyczny nacjonalizm, choć tak naprawdę Bulhakov był człowiekiem niezdolnym do rozumienia sztuki. Innym hobby stała się broń, mówiąc precyzyjniej – mugolska, ta brutalniejsza, dehumanizująca, wypruwająca człowieka. Nie było w tej relacji nic romantycznego, a raczej wręcz toksycznego, można powiedzieć autodestrukcyjnego. Czy można nazwać to zainteresowanie niebezpiecznym? Owszem. Szarość losu, trud życia w Rosji i samo niezadowolenie starał się tłumić pracą, jako sumienny, wręcz nadgorliwy, niczym faszysta urzędnik, co doprowadziło go do stanowiska sekretarza Prikazu Administracji Publicznej. Według szefostwa spełniał się tam bardzo dobrze, zwłaszcza przez naturalną mu niechęci do zadawania pytań oraz bezprecedensowość, wyzbytą z natrętnych grzeczności. Co innego mogą o nim rzec współpracownicy lub ludzie niżsi mu rangą, których bywało, iż przerzucał sobie przez kolano i prał batem chamstwa. Bywali ludzie, których szanował i tacy, którym nawet się kłaniał, choć nawet i oni powiesiliby go na suficie wydziału z niemałą lubością. Ciężki charakter, ciśnie się na usta. Pracownicze niesnaski nie były jednak przeszkodą, by wspinać się po drabinie hierarchii urzędniczej. Ambicja jednak nie zastygła, a kiedy nagłe przeobrażenia polityczne stały się faktem, Bulhakov podjął myśl zwrócenia swoich zainteresowań w stronę bardziej politycznej. Jak się okazało, największym spełnieniem obdarzył partię separatystów, której bezpośrednie, śmiałe a wręcz skrajne postulat, wzbudziły w nim pragnienie walki, której nie mógł doświadczyć za dzieciaka, ślepo idąc po zastawionych sobie barykadach. To jednak zapoczątkowało prawdziwą batalię wewnętrzną w Krasimirze, działając na dwa fronty – ten zakorzeniony od dziecięcych, niewyzbytych lęków oraz ten świeży, niezakrzepły, brodzący krwią upragnionej rewolucji. |
|
|
Czw Lip 30 2020, 15:53 | | Здравствуйте Z domu wyniosłeś nauki dziadka. To przecież on Cię ukształtował. Ale być może dlatego udało Ci się zajść tak daleko – może przez Koldovostoretz przebrnąłeś z przeciętnymi wynikami, lecz koniec końców wylądowałeś w Ministerstwie Magii, gdzie piastujesz stanowisko sekretarza. Nie jesteś już szarym urzędnikiem, zaczynasz się liczyć. Tylko czy przypadkiem Twoje separatystyczne poglądy nie staną się przeszkodą do awansu? Czas pokaże. Bonusy za kartę postaci +5 | Siła woli | +5 | Wytrzymałość |
Nie da się ukryć, że jesteś zafascynowany mugolską bronią, dlatego chcę Ci podarować, coś co może Ci się przydać w ramach alternatywy. To magiczny rewolwer, który nie dość, że może strzelać normalnymi kulami, to jeszcze zaklęciami z I poziomu (z wyjątkiem czarnomagicznych). Wystarczy, że wypowiesz odpowiednią inkantację, jak w przypadku posługiwania się różdżką. Uważaj tylko, gdyż rewolwer nie jest doskonały i czasem się zacina. Dodatkowo chciałbym Ci wręczyć maginagrywacz – idealny dla takiego pracownika jak ty. Dzięki niemu możesz nie tylko nagrywać rozmowy, ale przy okazji także podsłuchiwać te z pomieszczenia obok. Na zakończenie Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 800 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu! |
|