Księgarnia „Cichy Zakątek”
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Księgarnia „Cichy Zakątek” Xfrk63Q
https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/https://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Cze 24 2019, 22:30
Księgarnia „Cichy Zakątek”

Księgarnia nie bez powodu nosi taką nazwę – położona jest w dość ustronnym miejscu, w którym nie słychać już ulicznego zgiełku i hałasu. Schowany między odrapanymi kamienicami budynek jednak nietrudno dostrzec, gdyż wisi na nim ogromny, drewniany szyld z napisem „Cichy Zakątek”. Od lat zaopatruje uczniów z Koldovstoretz w najważniejsze podręczniki czy przedmioty szkolne. Jest także miejscem, w którym można znaleźć największe bestsellery czy rzadkie książkowe unikaty. Księgarnię aktualnie prowadzi stare małżeństwo pochodzące z Mińska, które kilka lat temu przejęło biznes po swojej dalekiej rodzinie z Petersburga. Na końcu księgarni znajduje się także niewielka, przytulna czytelnia, gdzie można nie tylko coś przeczytać w wolnym czasie, ale także wypić ciepłą kawę lub herbatę.

Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Księgarnia „Cichy Zakątek” KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Sro Mar 18 2020, 19:00
14.12.1997

Śnieg zrywa się, przerażony, szarpany oddechem wiatru. Nasiąka swym żwawym rytmem stateczny obraz kamienic, nakłada się w nieprzejrzysty chaos za szklaną barierą okna - wszystko za taflą, za cienką taflą, za gładką taflą, gdzie nie osiada jej wzrok.
Za oknem ktoś zrywa się - kto? - nieistotne, pośpiech osiada na nikłej powłoce dystansu idących tłumnie sylwetek. Tutaj, pomiędzy jedną a drugą witryną sklepu, magia świąt łatwo zmienia się w obojętną szarość, braknie jej tchu w błyszczących, celofanowych błonach. Ona, z kolei, znajduje się w swym azylu. Ukrywa się przed pośpiechem.
Tam nie osiada jej wzrok.
W księgarni, jak zawsze, niezmiennie króluje spokój, kołysany jedynie otwarciem-zamknięciem drzwi. Zawsze, ilekroć gości we wnętrzu sklepu, czas jakby zaczyna zwalniać, ciężar trosk staje się mniej istotny.
Uwielbia tego doświadczać. Przechadza się alejkami, po raz kolejny zadając sobie pytanie: czy sama wybiera książki, czy może, przeciwnie, ona zostaje wybrana przez określony egzemplarz. Miejsce to, równocześnie, ma stać się miejscem spotkania po kilku latach rozłąki. Długo myślała, które będzie właściwe. Które przypomni o wyważonym milczeniu, przypomni o krótkich chwilach, tych mniej jaskrawych, mniej wypełnionych śmiechem; ich chwilach. W końcu wybiera skromną, pełną klimatu księgarnię, oferującą napoje oraz stoliki. To dobre miejsce, pociesza się nieustannie.
Wie, że popełnia błąd.
Pobudza dawno uśpioną w podłożu tkanek truciznę.
Pozwala uczynić nawrót - z własnej, nieprzymuszonej woli - chorobie, która rozedrze już wkrótce ją w paroksyzmach. Zupełnie, jakby łamija nie wystarczała; ale łamija wyniszcza zaledwie kość jak zeschniętą, dawno nieżywą gałąź; łamija nie niszczy duszy. Wie, że nie była nikim istotnym, na kartach powieści życia Darii Aristovej mogła odegrać rolę najwyżej epizodyczną. Dzieliła się swoją wiedzą. Nie jest naiwna, wie, że interes jest płytki, nie dźwiga na barkach uczuć.
Nie mogła spalić jej listu.
Paliła list Orpheusa. Paliła listy od ciotek. Darła na strzępy kartki, na których zdradliwym bluszczem ciągnęło się eleganckie, zdystansowane pismo. Paliła listy od mężczyzn, liczących na długotrwałą rozrywkę poza małżeńskim łożem. Nie mogła spalić listu od Darii. Nie.
Była żałosna
i jest żałosna
powiela błędy; nie wyciągnęła wniosków.
Z trudem wstrzymuje pęd myśli. Przystaje, na samym końcu alejki. Nie wie, czy Daria się spóźni. Nie wie, czy Daria przyjdzie.
Wyciąga rękę, powoli, trąca opuszką palca wcześniej nieznaną powieść. Srebrne krawędzie liter iskrzą się niczym gwiazdy wśród pozostałych grzbietów. Czeka. Niewiedza trzyma ją w swych objęciach, niewiedza - jej opiekunka.


Ostatnio zmieniony przez Ariadne Zakharenko dnia Pią Cze 19 2020, 22:31, w całości zmieniany 1 raz
Daria Aristova
Daria Aristova
Księgarnia „Cichy Zakątek” HdKmmiX
Moskwa, Rosja
23 lata
błękitna
majętny
studentka kursu bezpieczeństwa (II rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t706-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t730-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t731-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t729-selenehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t728-daria-aristova

Czw Mar 19 2020, 23:35
Gdy wszystko w niej upadało, gdy załamywała się sama w sobie, gdy serce jej pękało albo Daria marzyła, żeby pękło, bo to by znaczyło, że miała jeszcze kogoś, kto mógł je złamać – wtedy była Ariadne. Istniała dla Darii jak ostatnia osoba, do której ta mogłaby się zwrócić, gdyby naprawdę nie zostało jej już nic. Dlatego trzymała ją gdzieś z tyłu głowy, pielęgnowała obraz tych chwil, które spędzały razem w szkole; i łudziła się, ciągle się łudziła, że jeśli kiedyś odważy się naprawdę do niej odezwać, ta odpisze, ale Welesie, piekielnie bała się to sprawdzić.
Ariadne nie zasługiwała, żeby zrobić z niej kapsułę ratunkową. Nie zasługiwała na takie myśli, więc tym bardziej coś zaciskało się w Darii, gdy myślała o tym spotkaniu, gładząc tysięczny raz falbany białej jak śnieg koszuli. Powinna była zostać w domu, prawda? Oszczędzić biednej Ariadne widoku tego, kim stała się Daria; mimo to przyjaciółka odpisała na tamten list,jakby nic się nie zmieniło, jakby zostały takie same. Welesie, Daria chciała w to wierzyć. Coś w niej rwało się do tamtych chwil, do uczuć, które budziła w niej Ariadne lata temu, jakby niepotrzebne były żadne narkotyki, jakby można było osiągnąć w końcu chociaż namiastkę szczęścia bez wszystkich gorzkich płynów i hałasów imprezy. Daria chciała iść. Chciała iść bardziej niż czegokolwiek na świecie.
Ale wtedy, kilka lat temu, gdy obudziła się rano z ohydnym bólem głowy, z rękami wciśniętymi kurczowo między uda, jakby bała się samej siebie, bo rzeczywiście, noc wcześniej za pomocą tych szczupłych palców zwiniętych w pięść Daria pękła, Daria się zepsuła, nauczyła się czegoś, czego nie będzie mogła zapomnieć, gdy ciężkie ciało tamtej szlamy upadło na ziemię, a z krwawych od uderzeń ust wydostawał się szloch, gdy płakała i błagała, gdy krzyczała, ale oni, przyjaciele Darii, ją uciszyli – wtedy Daria też myślała o Ariadne. Myślała o tym, jak przyjaciółka potrafiła ją wyciszyć i z bólem wypominała sobie, że to nie znaczyło jeszcze, że umiałaby ją naprawić.
To było jak trucizna. Oni byli jak trucizna. Ale ze skutkami zatrucia Daria musiała radzić sobie sama.
Nie powinna była przychodzić; nie teraz, nie do biblioteki (bo teraz już nie było w niej tamtego spokoju, nie było w niej tego, za co Ariadne mogła ją szanować, teraz Daria bała się książek i ich opieszałości). Było w niej tyle bolesnego, pulsującego strachu, z którym nic nie umiała zrobić. Gdy myślała o Ariadne, nieważne, czy wyrzucając sobie, że była złym człowiekiem, czy znowu tak desperacko tęskniąc, wydawało jej się, że mogłaby ją zakazić tymi uczuciami.
Gdy jednak obudziła się dzisiaj rano, zastała swoją rodzinę przy śniadaniu tak samo milczącą jak zawsze, Stasię wyglądającą tak samo srogo, Semyona i ojca tak samo zapitych, a Zhenyę smutną. Byli tacy od lat, a Daria, nieważne czy widziała siebie jako królową decydującą, kto ma prawo żyć, a kto zginąć, czy była tą przerażoną, zmęczoną, otumanioną narkotykami śmieszną nastolatką – zawsze bała się tak samo. Dlatego przyszła.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Księgarnia „Cichy Zakątek” KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Mar 23 2020, 21:50
Faktura uczuć jest znana, zbyt znana: szorstka, gdy styka się z duszą. Jest zimna. Jest grząska, gdy przesypuje się wewnątrz, niczym w zarysie klepsydry, odlicza chwilę dzielącą ją od zniszczenia. Ziarno po ziarnie, rozsądek dosięga dna. Obumiera.
Przeklina siebie, jak zawsze, bez najmniejszego skutku. Nie toleruje w sobie niektórych cech, kłóci się, nienawidzi, zarazem nie umie zmienić; zgiąć kolan przed społeczeństwem, przed dogodnością, utworzyć nową Ariadnę, nową, wspaniałą i osiągalną. Ariadnę kochaną przez wszystkich; taką, do jakiej można uśmiechnąć się; można dotknąć. (Darię uwielbiał każdy). Nienawidzi. Błąka się, oddzielona obszerną wyrwą dystansu. Żyje - wydaje się w innym świecie. Jej umysł, już od początku był grubościenną amforą. Nie umie okazać uczuć. Niezwykle rzadko jej spokój, osiadający na twarzy, oświetlony jedynie lekkim uśmiechem - ulega chwilom zmącenia. Nie umie, większości rzeczom pozwolić się uzewnętrznić.
Być może - to nawet lepiej. Dobrze, że Daria nie wie, nie wie, co szarpało (szarpie) się z trzepotaniem serca. Aristovowie gardzą Zakharenkami.
…prawda?
Nigdy nie była znana. Mimo błękitnej krwi, krążącej w jej labiryncie naczyń, często widocznych dokładnie przez bladą skórę, trzymała się na uboczu. Nie chciała nigdy dołączać. Nie śmiała się, gdy powietrze gęstniało nagle od śmiechu, w momencie, gdy śmiali się inni, żywo i intensywnie, donośnym potokiem z gardła. Nie chciała zwracać uwagi. Spędzała czas w bibliotece, siedziała w milczeniu w parku, dobywała szkicownik, muskając rysikiem stronę. Śledziła czujnie ich wszystkich - nigdy nie będąc częścią. Odrzuciła, przed miesiącami ofertę stażu w Hotynce, gdzie przecież mogła być znana i zyskać znanych pacjentów. Zamiast tego, ukryła się w prosektorium, po raz kolejny zniknęła, utkwiona, wmieszana w tło.
Teraz znajduje się tutaj. Pytanie, czy Daria przyjdzie, roznosi się nieustannie. Jest uporczywe jak echo, zaczyna ją irytować.
Przyszła.
Doznaje ulgi, doznaje też niepokoju. Przez chwilę, ulotną, wymykającą się z palców, nie zwraca większej uwagi. Widzi ją jakby nie widząc, obmywa każdym mrugnięciem, utkwioną w kąciku oka. Przez chwilę wpatruje się w regał, oddana swemu zajęciu, nie pragnąc przejść do innego.
- To śmieszne - odzywa się nagle. To śmieszne; to smutne; niech będzie, że lepiej śmieszne. Jej dłoń zsuwa się, na sam dół grzbietu książki, czule, jakby gładziła siostrę albo kochankę. Odsuwa się i opuszcza rękę, posłusznie, wzdłuż swego ciała. Zwraca się w stronę Darii. - Nadal nie mogę uwierzyć, że upłynęły aż lata - dodaje; dopiero teraz, przylega badawczym wzrokiem. Nie czuje, że mogło upłynąć tak wiele, odkąd zdołały się widzieć ostatni raz - z tego powodu, na jej ustach nie ciąży bezduszny frazes co słychać? co zmieniło się? wszystko dobrze? Odkrywa, przed samą sobą, że Daria była z nią zawsze; nie pozwoliła jej odejść, wybudowała jej pomnik, cholerny pomnik wśród ścieżek zawiłych myśli, ścieżek własnych neuronów, pomnik o naostrzonych krawędziach, pomnik który ją ranił
którego chciała, którego nie mogła się pozbyć.


Ostatnio zmieniony przez Ariadne Zakharenko dnia Pon Kwi 13 2020, 13:05, w całości zmieniany 1 raz
Daria Aristova
Daria Aristova
Księgarnia „Cichy Zakątek” HdKmmiX
Moskwa, Rosja
23 lata
błękitna
majętny
studentka kursu bezpieczeństwa (II rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t706-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t730-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t731-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t729-selenehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t728-daria-aristova

Pią Mar 27 2020, 14:56
Ariadne zawsze była inna.
Szkoła rządziła się swoimi prawami; łatwo było w niej zapomnieć, że istnieje coś jeszcze poza grubymi murami. Jeśli raz zdobyło się tam władzę, trzymało się jej kurczowo, jakby to nigdy nie miało minąć, może nawet tak im się wydawało. Koldovstoretz było wieczne, czas w nim nie istniał, nie stniała tam żadna trwałość, która mogła ich przerazić. Gdy Daria zaczęła spotykać się z Demidem Romanovem, nie myślała wcale o tym, że miałaby kiedykolwiek wziąć z nim ślub, ale słowo rozstanie nie istniało dla niej także. Narkotyki nie miały prawa jej uzależnić, przemoc nie mogła zrobić z niej osoby, którą przecież w końcu się stała. Daria śmiała się, bawiła się, mogła wszystko i nie musiała niczego. To była bańka fałszywego szczęścia i musiała w końcu pęknąć. Podświadomie bali się tego momentu.
Ariadne zawsze była od nich inna – a może, z nią wszystko było inne. Gdy Daria wkraczała w jej ciszę, odkrywała świat, w którym nie musiała się tak śpieszyć. I wtedy, jakby wyrywała się z jakiegoś gorączkowego snu, uderzało w nią to, jak bardzo męczący potrafił być ciągły śmiech (który zgodnie z ich logiką nie mógł nigdy się skończyć), jak ciężko było biec bez przerwy za grupą, dla której jedną akceptowaną rzeczywistością była ta pozbawiona jakichkolwiek wad i którzy co sekundę musieli głośno manifestować swoje niezadowolenie. Daria chciała odpoczywać. Chciała myśleć, naprawdę myśleć, a nie tylko zagłuszać samą siebie ich słowami, ich alkoholem i ich środkami. Adrianne pozwalała jej myśleć; cała była myślą, nieludzka wręcz w tym, jak bardzo uciekała od tej prostej, żałosnej cielesności, którą oni tak się szczycili (mokre pocałunki, skóra czerwona od zaciskających się na niej dłoni, wyrywane sobie nawzajem papierosy, głośny śmiech, to nie była Ariadne), niemal krucha w dłoniach kogoś takiego jak Daria – czyli kogoś, kto wiedział, jak powinno się uderzyć. Czasami przyjaciółka wydawała jej się bardziej kojącym snem, lekiem stworzonym przez jej mózg, żeby uspokoić skołatane nerwy.
Welesie, ale teraz znowu stały naprzeciwko siebie. W miejscu, w jakim wpadały na siebie zawsze, otoczone przez ciszę książek, jakby świat na zewnątrz nie istniał (a może – jakby ich nie wołał). Coś w jej twarzy musiało się zmienić, Ariadne na pewno nie była taka sama, ale Daria wiedziała już od pierwszego spojrzenia na twarz przyjaciółki (która jeszcze nie zgadzała się na nią spojrzeć, jakby się bała; może powinna się bać, Daria przecież bała się samej siebie) wiedziała, kogo ma przed sobą. To była ona. To na pewno była ona.
Dłonie Darii drżały, była dziwnie świadoma własnych ramion. Znała to uczucie, ten nadchodzący impuls, którego potrafiła się bać albo na który oczekiwała sama w ciemności, jakby chciała sprawdzić, czy jej ciało zareaguje na zagrożenie pierwsze. Teraz jednak, nim zdążyła się zorientować, te same ramiona znalazły się w przestrzeni między dziewczynami i chwilę później przyciągały Ariadne do Darii, żeby przytulić ją mocno.
- Ariadne – rzuciła Daria, w głowie jej szumiało, słowa gdzieś się gubiły. – Tęskniłam za tobą
To nie była już ta sama Daria, ale teraz, gdy tak trwała przytulając mocno Ariadne, mogła chociaż udawać.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Księgarnia „Cichy Zakątek” KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Pon Kwi 13 2020, 14:56
Wężowe cielsko milczenia owija się wokół krtani; słowa - odległe, wyblakłe, biegną, przestają być osiągalne, ich tabun rozpływa się poza zasięgiem wzroku. Cierpki smak sytuacji, panoszy się pośród wrażeń i igieł banalnych bodźców, miesza się z masą sfermentowanych wspomnień. Ariadne z trudem nie zbryla dłoni w kształt pięści. Jej wielka, porażająca bezsilność, zanosi się teraz śmiechem - słowa Darii opadły, wgniecione w płachtę powietrza - a ona stoi, w ciążących jej na sumieniu, wymagających choć wątłej reakcji sekundach. Z początku nie mówi nic. O ironio, spotkały się, by rozmawiać - a ona, tężejąc tutaj, nie umie z siebie wykrzesać choć pojedynczej frazy. (Godne pożałowania). Cieszy się - równocześnie jest wściekła na wygłoszony przez Aristovą przekaz; o wiele bardziej wygodne, byłyby sprane, wysłużone tkaniny pytań o politykę, pogodę, plany na nowy rok, na cokolwiek, o czym z rozkwitającą fałszem, wtłaczaną wciąż uprzejmością, rozmawia się na salonach. Oblicza jej nie przeszywa choć grymas, chociaż spojrzenie, staje się wtem pełniejsze, mniej majaczące, nieskryte za mgłą rozmarzenia; ramiona, z kolei, poddają się układowi powitalnego objęcia.
Milczenie ma zawsze władzę.
Słowa - są tylko marną ucieczką.
Nie wie, co jej oznajmić. Pytania, wbijają się z nieprzyjemną presją, której nie umie sprostać. Przytaknąć? Podziękować? Przyznać się - droga Dario, również za tobą tęskniłam? Myślałam kiedyś, przysięgam, czy nie powinnam napisać do ciebie listu? Bogowie, to tak żałosne, aż skręca jej wszystkie trzewia. Nie umie się nigdy przyznać. Nie może się nigdy przyznać. Użyć, w odwecie, któregoś z dogodnych pytań, pytań, które klasycznie zadaje się na spotkaniach - dobrze cię widzieć, usiądźmy, porozmawiajmy, uśmiechnijmy się, cieszmy, tak, życie jest takie piękne. Wszystko jest idealne. Życie arystokratów musi być idealne, czyż nie, Dario? Każdy uważa w ten sposób.
- Cztery lata - mówi nagle Ariadne, gdy ostatecznie, odsuwają się, dystans na nowo poddaje się więc zwiększeniu; mówi, marszcząc brwi w zagnieżdżonym na bladej twarzy, wyrazie pełnej, ogarniającej ją koncentracji. - Minęły cztery lata, odkąd skończyłam Akademię - wkrótce dodaje spokojnie; kiwa przez chwilę głową, poddając się kalkulacji, zanurza się teraz w czarze, gdzie plączą się sploty myśli, skrawki przeszłości, rozciętej upływem czasu, przemoczone od brei niejasnych, sączących się z wnętrza uczuć. Cztery lata, od kiedy mogły się spotkać, ze sobą, ostatni raz widzieć na osobności. Cztery razy ponad trzysta sześćdziesiąt dni od ostatnich, skradzionych chwil, kiedy miękka i zagadkowa cisza, troskliwa matka początku i końca wszystkiego, przyjęła je, zagubione, spragnione jej obecności.
Daria Aristova
Daria Aristova
Księgarnia „Cichy Zakątek” HdKmmiX
Moskwa, Rosja
23 lata
błękitna
majętny
studentka kursu bezpieczeństwa (II rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t706-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t730-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t731-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t729-selenehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t728-daria-aristova

Sob Kwi 25 2020, 18:47
Daria przełknęła ślinę. Nie wiedziała, czego się spodziewała, co chciała usłyszeć i co powiedzieć – w głowie miała słowa, ale one zdawały się wcale nie pomagać, cisnęły się wszystkie na usta, próbowały odnaleźć Ariadne, zanim Aristova jeszcze im pozwoliła – o ile w ogóle by miała.
Stało się tyle rzeczy na tej złudnie krótkiej przestrzeni czterech lat. Tyle rzeczy, o wszystkich tak trudno byłoby mówić, one wszystkie siedziały pod skórą jak drzazga. Być może Ariadne wiedziałaby, jak ją wyciągnąć; być może, ale tylko być może, wtedy byłoby Darii lepiej. Ale co z tego, skoro tak strasznie by bolało? Co z tego, skoro i tak nie umiałaby otworzyć ust i poprosić, powiedzieć Ariadne, jakim człowiekiem stawała się przez te lata, jak upadała na najczarniejsze dno. To nie miało znaczenia – nic go tak naprawdę nie miało, bo chociaż Daria mogła powiedzieć tak wiele, miała tylko jedno pytanie.
Czy Ariadne była taka sama?
- Przepraszam – stwierdziła Daria, ramiona miała dziwnie odrętwiałe, gdy osuwała się od przyjaciółki, gdy zaglądała jej w twarz.
Bała się, Welesie. Bała się, że wszystko miało być inne. Znała przecież tematy miękkie i proste, zawsze oczywiste, zawsze bezpieczne – ale teraz chyba nic, co dotyczyło życia Airstovej, nie mogło już zostać tak nazwanym. Uwielbiała Ariadne, kochała ją w dziwny, niepokojący ją sposób, wiedziała, że dla Zakharenko mogłaby stać się kimś lepszym.
Ale w Darii była ściana – i tej ściany nie dało się przekroczyć, ona nie umiała. Zabawne – zazwyczaj, gdy raz zdobyła jakąś umiejętność, trzymała się jej i budowała na niej chociaż odrobinę pewności siebie, której tak jej brakowało, mimo że próbowała udawać. Teraz jednak nie wiedziała, co powiedzieć; kiedyś rozmawianie z Airadne było tak proste jak oddychanie, więc dlaczego teraz nie? Dlaczego teraz nie?
- Przepraszam – powtórzyła Daria. – Powinnam była odezwać się wcześniej.
Powinna, naprawdę? Powinna była dotykać trującą dłonią pióro, a potem tę samą truciznę przelewać na papier razem z atramentem? Powinna była bać się tylko o siebie, martwić tylko o to, że Ariadne nie dostanie już swojej Darii Arisotvej, kiedy przecież wszystko mogło się zmienić, Daria mogła już wszystko zniszczyć i teraz niesprawiedliwie oczekiwać, że w Ariadne nie zauważy zmiany?
Powinna była nigdy nie wysyłać tego listu – nie ćpać i nie wyobrażać sobie jej twarzy w nocnym mroku, w którym wstyd będzie obcy, nie  powinna była traktować Ariadne jak ostatniej drogi ucieczki, powinna była zapomnieć, bo dla nich obu byłoby lepiej. Co z tego, że nie potrafiła? Co z tego, że to wspomnienie wracało do niego jak nocna zmora?
Welesie, skoro nie mogła znaleźć słów, którymi kiedyś przemówiłaby do Ariadne bez problemu – może nie było już żadnej Darii albo żadnej Ariadne. Może przegrały z czasem, z dorosłością, z idealnością, która miała w sobie więcej goryczy niż kompot.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Księgarnia „Cichy Zakątek” KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Czw Maj 28 2020, 23:13
Pamięta wszystko.
Pamięta ostatni spacer; ostatni, miarowy stukot jej pożegnalnych kroków oraz samotność, która jak zwiewny, gładki materiał osiada na jej ramionach - a ona czuje, z radością czuje jej dotyk, siostrzany, pełen swobody, którą się może zachłysnąć. Pamięta swoje ostatnie, sunące wolno spojrzenia, którymi okrywa, w pełni uważnie znajomy wystrój dłużących się korytarzy. Schody, jak zęby, szczerzą się w jej kierunku z zapraszającą sympatią, wiodąc na coraz wyższe z tajemnic pięter. Ostatnia spośród wędrówek po Akademii; nie miała ich więcej zaznać, rzucona prosto w wir studiów, bez żadnych, choć wątłych marzeń kariery nauczycielki. Nie miała, w większości, doświadczać dłużej utartych schematów twarzy, żłobionych trwale w tablicach skarbca pamięci. Wiele zdołało się zmienić - otoczenie, ambicje, przedmioty, stawiane progi wymagań.
Ona się nie zmieniła.
Słowa Darii ją bolą, żyletki kolejnych głosek wtapiają się, tworząc układ dotkliwy, parzący, donośny, lecz krótkotrwały i płytki. Nie chce, aby mówiła w ten sposób; nie chce, by przepraszała, bogowie, wolałaby nawet, aby jej umysł, trawiony gorączką szaleństwa sam zesłał to w scenariuszu; wszystko, byle te słowa nie uszły prawdziwie spomiędzy jej rozchylonych warg. Istota winy spoczywa zawsze pośrodku. Kto kazał jej się odezwać? Dlaczego ona, Daria Aristova, musiała wreszcie wykonać ten pierwszy krok? Dlaczego sama, przenigdy, nie poddawała się szeptom, syrenim śpiewom swych pokus? Ręka drętwiała, mięśnie stawiały się w spazmach nielogicznego buntu. To ona powinna napisać. Ona, wciąż była sama, a wokół Darii błyskało zaciekawienie, o jej uwagę należy przecież zabiegać, rozdrapać gęstą, donośną ścianę jej rozmów, śmiechów, zabawy, radości?
A może - może obydwie były tak samo samotne.
Samotne - na inny sposób.
- Nie - stwierdza bez choćby grama opieszałości. - Myślę, że czasem - zamiera, czując, jak najwłaściwsze stwierdzenia znów wypadają jej z rąk - czasami musi tak być. - Na nowo zamiera w ciszy, mąconej jedynie szmerem trwającym wewnątrz księgarni. Dystans był doskonałą nauką; pomagał dojrzeć oraz docenić na nowo, każdy element życia. Pragnie, jak widać, trwać w przekonaniu że wszystko było potrzebne, nawet rozległe, pozornie ogarniające ich zapomnienie o swoich losach. Pomimo braku choć szorstkiej, lakonicznej korespondencji, Ariadne nie wyrzuciła relacji i nigdy jej nie wyrzuci. Wie, że jest na to zbyt słaba.
- Ludzie nie doceniają milczenia - dodaje na zakończenie. Nie żywi żadnej urazy, nie do niej, prędzej do samej siebie.
Pozwala sobie na uśmiech; lekki, szczery; niosący bladą otuchę?
Daria Aristova
Daria Aristova
Księgarnia „Cichy Zakątek” HdKmmiX
Moskwa, Rosja
23 lata
błękitna
majętny
studentka kursu bezpieczeństwa (II rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t706-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t730-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t731-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t729-selenehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t728-daria-aristova

Sro Lip 01 2020, 20:40
Chciałaby, żeby to nie było takie trudne.
Żeby ponowne spotkania zawsze oznaczały kolejne spotkania, żeby nie były nowymi, bo to oznaczało, że wszystko należało rozpocząć od początku, a Daria nie miała w sobie wystarczająco siły, żeby to zrobić. Pamiętała, że kiedyś była kimś, kogo Ariadne była gotowa szanować i lubić, do kogo udawała się ze słowami, jakby Daria była warta wysłuchania.
Teraz Daria była pusta. Wypłukana od środka tymi wszystkimi substancjami, które przyjmowała, tym strachem, stresem, zmęczona, znudzona i zagubiona. Tacy ludzie nie mogli dać wiele tym, których kochali, nie mogli ich na nowo oczarować, na nowo podzielić się z nimi najskrytszymi, najgłębiej ukrytymi sprawami.
Daria ostatnio nie myślała zbyt wiele, a przynajmniej starała się nie myśleć. Nie czytała, nie myślała i nie czuła, bo tak było prościej, po prostu zniknąć, nawet jeśli wszystko, co robiła przez całe swoje życie, miało właśnie uczynić ją znowu kimś prawdziwym, kimś, kto będzie miał w sobie chociaż odrobinę ciężaru, nie będzie tylko wiecznie uciekał.
Nie chciała przepraszać. Bała się przepraszać, bała się wyartykułować winę, to prawda. Teraz, gdy już to powiedziała, Daria zaznaczyła wyraźnie — istniał mur, którego nie przekroczyły tak długo. Kim były, żeby nie potrafić przejść niewielkiej ściany?
Rozumiem — stwierdziła Daria cicho. Na usta nadal cisnęły jej się przeprosiny; dobrze, przyznała już, że zepsuła, że był problem i problem istnieje, więc teraz chciała po prostu spróbować jakoś uleczyć tę ranę, nakleić wystarczająco gruby plaster, żeby już nigdy nie mogła patrzeć. Dlaczego przeprosiny nie mogły tego zrobić? Dlaczego przepraszam nie miało mocy uleczenia tej odległości, która tylko zwiększała się z każdym dniem rozłąki?
Daria patrzyła przez chwilę na Ariadne. Nie miała słow, ale miała myśli i one pchały się na zewnątrz przez tę ścianę, której nie potrafiła zburzyć. Tęskniła, Welesie, naprawdę tęskniła tak strasznie. Ale jak miała to teraz wyrazić? Czuła, że nie było tak, jak powinno, że coś się w niej łamało. Chciała, żeby nic nigdy się nie zmieniało, żeby na zawsze pozostawały takie same. Dlaczego wtedy przestała pisać? Dlaczego nie mogła po prostu trzymać się sztywno Ariadne?
Wtedy byłoby zbyt trudno. Wtedy musiałaby patrzeć na własną zmianę i na zmianę przyjaciółki, jeśli ta istniała, zastanawiając się, czy ma moc, by to zatrzymać. Ale nie miałaby. Teraz przynajmniej mogła się łudzić.
Więc co u ciebie? — zapytała Daria słabo, głos jej się załamał. Spróbowała się uśmiechnąć, ale czuła, że to może jedynie popchnąć ją na jakąś krawędź. Nie chciała płakać. Nie będzie płakać. — Wszystko dobrze?
Głupie pytanie; Daria już przekonała się, że rzadko cokolwiek było dobrze. Ale teraz, przez tę jedną chwilę, przynajmniej wciąż jeszcze mogła mieć nadzieję.
Ariadne Zakharenko
Ariadne Zakharenko
Księgarnia „Cichy Zakątek” KOHxLw9
Sewastopol, Ukraina
23 lata
błękitna
zamożny
stażystka, przyszły magomedyk sądowy
https://magicznarosja.forumpolish.com/t849-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1288-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t1290-ariadne-zakharenkohttps://magicznarosja.forumpolish.com/t958-vesaliushttps://magicznarosja.forumpolish.com/

Sro Lip 15 2020, 21:36
Rozdroża (nie)prowadzących ich niejasności są gęstsze niż kiedykolwiek; mnogością swych rozgałęzień przypominają rozległą pajęczą sieć, lepką, mającą już wkrótce otoczyć umysł pułapką. Zza granic tej niejasności nie występuje nic ponad - to ją przeraża, to niepokoi, to zgrzyta złowieszczo zębami jak natarczywy dysonans. W milczeniu przecież od zawsze znajduje słowa, w ciszy melodię dwóch zgodnych ze sobą dusz; dziś tej zgodności już nie ma
nie ma
nie widzi już czegokolwiek, jakby nieznana siła w przeciągu tych kilku lat zmiażdżyła na proch jej zmysły. Nowy początek jest trudny, błądzą, niczym kaleki wędrowiec - z trudem, chwiejnie stawiając krok na podłożu, które wydaje się grząskie jak usta zdolnego pochłonąć doszczętnie bagna. Kiedyś - wszystko zdawało się takie łatwe, istniała Daria którą Ariadne obserwowała przy innych oraz jej Daria - inna? prawdziwa? Możliwe że obie istniały, obie były prawdziwe, stłamszone wewnątrz niej samej, toczące odwieczną walkę. Może istniało więcej Darii, jakich sama nie mogła dotychczas poznać.
Wszystko, co ludzkie, jest równocześnie niezdolne do przewidzenia.
Myślę, że tak – kiwa głową Ariadne, wtem świadoma, gdzie ewidentnie spoczywa drzazga problemu. Zapomniały o sobie; zapomniały nie tylko kreślenia listów, nie tylko poświęcania wieczornych myśli, co samej sztuki rozmowy. Muszą na nowo nauczyć się siebie nawzajem; skoro nie słyszą milczenia, powinny zacząć od szczerej, ostrej bezpośredniości. Ariadne mimo gorzkiego posmaku błędu (nie powinna, nie powinna, cholera jasna nie powinna - przenigdy się angażować, to źle się skończy, intuicja jak zawsze wydaje się nieomylna) mimo przekonania, że musi obarczyć całość zaledwie wzruszeniem ramion - decyduje się jednak na próbę odnowy relacji. Zamiast kierować puste, nic niewnoszące słowa na temat swojego życia, zmienia drastycznie temat. Mówi coś, o czym dotąd obie myślały ze strachem. Mówi coś, na co żadna nie miała odwagi; ona znalazła ten strzępek, tę idiotyczną brawurę, która będzie ją w stanie ośmieszyć, spisać na straty, która jest niepotrzebna. Słowa niemniej zapadły, słowa dryfują w powietrzu.
Czy powinnyśmy to odbudować? – zadaje pytanie lecz równocześnie dodaje: – Jeśli tak, wyślij orła. Spotkamy się u mnie – nie chce usłyszeć, nie teraz, nieważne czy Daria odmówi jej czy potwierdzi. Nie może unieść tej presji, która gęstnieje, która się dwoi i troi, która dźwiga umęczona jak głaz w syzyfowej pracy niepewna sensu jakiegokolwiek z działań.
Może tam będzie lepiej – choć skromnej części choć skrawka, na jaki wydają się zasługiwać; co się zdarzyło? czy miało miejsce cokolwiek? – porozmawiać o wszystkim – dodaje na zakończenie. O ile jest to możliwe. Serce jak oszalałe tłucze się za żebrami skrzydłami komór przedsionków obija się o gałęzie jej żeber.
Nie może widzieć emocji. Emocji Darii, emocji własnych, które lada moment uciekną spod pieczy kontroli. Nie może.
Dlatego odchodzi.
Odchodzi, myśląc, że nie chce już od niej listów. Łudząc się, że Daria zapomni - tym razem na wieczność lat.
(Chce. Rozpaczliwie ich potrzebuje, łaknie tej świadomości, że jej uczucia nie były tłamszone na darmo, nie były marnotrawione, krzycząc, wyciszone przez skórę oraz neutralny układ mimicznych mięśni).

Ariadne z tematu
Daria Aristova
Daria Aristova
Księgarnia „Cichy Zakątek” HdKmmiX
Moskwa, Rosja
23 lata
błękitna
majętny
studentka kursu bezpieczeństwa (II rok)
https://magicznarosja.forumpolish.com/t706-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t730-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t731-daria-aristovahttps://magicznarosja.forumpolish.com/t729-selenehttps://magicznarosja.forumpolish.com/t728-daria-aristova

Sob Sie 22 2020, 13:29
Stało się. Ariadne wzięła na siebie obowiązek zakończenia tej rozmowy, która jednocześnie powinna była zdarzyć się dużo, dużo wcześniej i nie powinna być może wcale mieć miejsca. Nie zrobiła tego jednak za darmo. Na Darię spadła teraz odpowiedzialność nawiązania następnego kontaktu. To była kara za lata milczenia i za niezręczność; za to, że obie zapomniały już, jak można normalnie rozmawiać z drugim człowiekiem i patrzeć mu w oczy. Przyjęła swoją karę w milczeniu, ponieważ nie potrafiła odmówić Ariadne. Kiedyś łączyło je tak wiele – chyba mogłaby zrobić dla niej choćby tyle? A może właśnie nie powinna dawać jej nadziei, którą zapewne pogrzebie głęboko w pamięci?
Kiedyś dzięki Ariadne Daria potrafiła oddychać w świecie tak stresującym, że wyciskał jej ostatnie cząsteczki powietrza z płuc. Teraz to uczucie wyglądało jak piękne wspomnienie, błyszczące jeszcze infantylnym entuzjazmem, który utonął w kompocie. Nie mogła bez końca wspominać przeszłości, wiedziała to aż za dobrze, ale brakowało jej siły, żeby pójść naprzód. Dawniej może czerpałaby ją właśnie od Ariadne, jednak te dni się skończyły. Każdy kontakt z innym człowiekiem odbierał zamiast dawać, ranił zamiast leczyć. Może powinna się odciąć? Może po raz pierwszy od dawna dokona wyboru, zamiast czekać, aż ktoś, ktokolwiek, podejmie decyzję za nią. To wydawało się takie trudne…
Tak — przytaknęła więc na słowa, z którymi nie mogłaby bardziej się nie zgadzać. Spotkanie u Ariadne oznaczało nadzieję, a obiecała sobie już się nie łudzić. Prawda?
Dlaczego problemy się piętrzyły, mimo że starała się je rozwiązać? A może tylko udawała, że próbuje sobie z nimi poradzić – udawała przed innymi i przed sobą, nawet gdy nie było publiczności, która podziwiałaby tę sztuczkę. Zepsuła już wiele relacji, więc wydawało się naturalne, że miała stracić także tę. Może zupełnie niesłusznie chciała walczyć z nieuniknionym. Przecież nikt nie wymagał od niej siły, mogła po prostu poddać się naturalnemu biegowi rzeczy. Wszystko i tak zmierzało w kierunku rozpadu, czuła to nawet wewnątrz, chociaż nie myślała, że to możliwe.
Nie umiała oderwać wzroku od pleców Ariadne, która odeszła, nie odwracając się ani razu. Była w tym moc, jakiej brakowało Darii – moc patrzenia w przyszłość, przed siebie, nie zastanawiając się, ile zostało już w przeszłości. Ale jak miała patrzeć w przyszłość, jeśli ziała tam pustka? Nie potrafiła wyobrazić sobie następnego tygodnia, jutra, a nawet dzisiejszego wieczora. Nauczyła się żyć w teraźniejszości, cokolwiek to oznaczało. Ta jednak ulatywała zbyt szybko i Daria nie mogła się oprzeć, żeby śledzić jej odejście do historii.
Utknęła. Utknęła, a nie miała już siły krzyczeć. Zresztą – czy ktoś podałby jej dłoń, gdyby nawet udało jej się wydać ostatnią prośbę o pomoc?

Daria z tematu
Sponsored content


Skocz do: